W METALOWYM UŚMIECHU CZYLI JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ DO ZAŁOŻENIA APARATU ORTODONTYCZNEGO

W METALOWYM UŚMIECHU CZYLI JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ DO ZAŁOŻENIA APARATU ORTODONTYCZNEGO


Jestem z powrotem! Ostatnio mam straszny problem ze znalezieniem czasu i energii na pisanie postów. Mam nadzieję, że nadchodzące święta zmobilizują mnie do działania i nie popadnę w zimowy marazm. Co się zdarzyło przez ten czas? Na dniach minął rok odkąd moje zęby zostały uwięzione w metalowym uścisku. Długo nosiłam się z zamiarem założenia aparatu ortodontycznego i nieustannie wymyślałam powody przez, które należało opóźnić cały proces. Jak większość dzieciaków pierwotnie nosiłam marną imitację w postaci aparatu wkładanego, który przez siedem lat kuracji nie przyniósł żadnych efektów. W końcu postanowiłam odpuścić, a moi rodzice nie naciskali w kwestii aparatu stałego. Czas leciał, a ja odkładałam decyzję na kolejne lata i dopiero rozpoczęcie nauki w liceum zmotywowało mnie do zrobienia kroku naprzód w stronę lepszej wersji siebie. Jednak zanim zdecydowałam się umówić na pierwszą wizytę u ortodonty przekopałam internet w poszukiwaniu informacji dotyczących całego procesu. Niestety trafiałam głównie na fora sprzed lat albo oferty klinik ortodontycznych. Dlatego przy okazji pierwszej rocznicy postanowiłam zebrać wszystkie ważniejsze informacje, które mogą okazać się pomocne przy zakładaniu aparatu. 

SPOTKANIE AUTORSKIE Z ANNĄ MAKSYMIUK

SPOTKANIE AUTORSKIE Z ANNĄ MAKSYMIUK


Mam niesamowitą słabość do tworzenia postanowień noworocznych dlatego wraz z rozpoczęciem 2015 roku przygotowałam naprawdę długą listę. Na samym szczycie górował punkt "aktywność kulturalna". Spotkanie autorskie z Joanną Glogazą, z którego relację możecie przeczytać tutaj, wywarło na mnie naprawdę pozytywne wrażenie, co dodatkowo zachęciło mnie do uczestnictwa w podobnych wydarzeniach. Tym razem postacią wieczoru była Anna Maksymiku-Szymańska, autorka książki Co za szycie, skierowanej do wszystkich amatorek mody chcących wejść na nieco wyższy poziom jakim jest samodzielne tworzenie ubrań. Postać Ani jest Wam już na pewno dobrze znana z Internetu; to przesympatyczna, bardzo kreatywna dziewczyna, która ma niekonwencjonalne podejście do kwestii ubioru. Warto zaznaczyć, że z jej pasji zrodziła się wrocławska marka  Em em Shop, tworząca oryginalne projekty.

 MODA NA MINIMALIZM

MODA NA MINIMALIZM


Ludzie od zawsze pragnęli "mieć". Naturalnym celem naszego życia stało się, więc dążenie do bogactwa. Dla znaczącej części populacji praca stanowi możliwość zarobku, a kwestie zaspokajania własnych ambicji spadają na dalszy plan (czemu na dobrą sprawę trudno się dziwić). Gdybyśmy mieli rozpatrywać ostatnie stulecie, na pewno należałoby wskazać zakończenie zimnej wojny jako istotny przełom, kiedy warunki życia w wielu krajach znacznie się poprawiły. Ludzie zachłysnęli się możliwością wyboru, wyższe wykształcenie stało się czymś znacznie powszechniejszym, a możliwość rozwoju zaowocowała w pieniądzach. I tak po czasie ciągłej gonitwy za dobrobytem świat stanął w miejscu i sięgnął do korzeni, kiedy ludzie mieli tylko tyle by móc przetrwać. W ten sposób z mody "na bogato", której celem samym w sobie było nie tyle mieć co pokazać innym, że się ma, nastała moda na minimalizm. Przetłumaczyłam sobie to stwierdzenie na najprostszy język i doszłam do wniosku, że dziś im masz mniej i oczywiście głośno o tym mówisz tym jesteś fajniejszy. 

PEWNEGO RAZU W ST. TROPEZ

PEWNEGO RAZU W ST. TROPEZ


Kocham zimę, śnieg, święta Bożego Narodzenia i wszystko (z wyłączeniem mroźnych, ciemnych poranków) co ze sobą niesie ta wspaniała pora roku. Ale ostatnim czasem jest we mnie coraz więcej tęsknoty za latem. Tydzień temu poniedziałkowy wieczór był naprawdę ciepły. Jechałam samochodem po obrzeżach miasta, gdzie ruchliwe drogi ustępują polom, słońce zachodziło na zaróżowionym niebie, a mi przypomniały się te wszystkie wieczory na wsi, gdzie jako dziecko jeździłam z moją babcią zaraz po zakończeniu roku szkolnego. To była taka inauguracja wakacji, którą do tej pory wspominam z rozrzewnieniem. Moją tęsknotę za latem dodatkowo podsyca powyższe zdjęcie. Lipcowe popołudnie, filtr na snapczacie wskazuje trzydzieści stopni, choć temperatura odczuwalna  jest znacznie wyższa, owiane sławą, słodkie St. Tropez, a w głowie gra francuska muzyka. Właśnie tak zapamiętałam moment, w którym została zrobiona fotografia.

W METALOWYM UŚMIECHU CZYLI JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ DO ZAŁOŻENIA APARATU ORTODONTYCZNEGO

SPOTKANIE AUTORSKIE Z ANNĄ MAKSYMIUK

MODA NA MINIMALIZM

PEWNEGO RAZU W ST. TROPEZ