DEKADENCKA PRAGA I BAŃKI MYDLANE (part 1)

DEKADENCKA PRAGA I BAŃKI MYDLANE (part 1)


Drodzy bloggerzy, zdarza Wam się czasem pisać posty z poczucia przyzwoitości? Pytam, bo za każdym razem gdy przychodzi mi stworzyć relację z podróży wymyślam miliony powodów przez które cały proces należy opóźnić. Nie zrozumcie mnie źle, kocham podróżować, pisać też ubóstwiam o czym nie muszę nikogo przekonywać, ale połączenie tych dwóch czynności idzie mi z wielką trudnością. Nie ma między nimi chemii i mam wrażenie, że we wpisach łatwo to wyczuć. Frank Zappa powiedział kiedyś, że pisanie na temat muzyki to jak tańczenie na temat architektury. A ja mam nieustanne wrażenie, że właśnie przed Wami tańczę (i to bardzo niezdarnie) o podróżach. Nie mniej jednak obiecałam sobie wychodzić poza strefę komfortu dlatego dziś zaproszę Was na relację z Pragi. Po takim wstępie, aż chce się czytać, prawda? Mimo wszystko przebrnęliście przez te klika postów podróżniczych, więc dajcie mi szansę i tym razem. 

DEKADENCKA PRAGA I BAŃKI MYDLANE (part 1)