DOROSNĄĆ W WIECZNYM MIEŚCIE - RZYM (part 1)

DOROSNĄĆ W WIECZNYM MIEŚCIE - RZYM (part 1)


Naprawdę trudno mi uwierzyć, że od dnia moich osiemnastych urodzin minął już nieco ponad miesiąc. Zdaje się jakbym dopiero wczoraj zapakowała swoją maleńką walizkę i wzbiła się ponad chmury wraz z załogą i innymi pasażerami linii Ryanair. Dzień wylotu okazał się szary, chłodny i dżdżysty, a powietrze pachniało deszczem, więc moment, w którym opuściłam samolot i stanęłam na ciepłej  (mimo późnej pory) włoskiej ziemi był niemal, że szokiem. Nie przerwanie od miesiąca myślę cały czas o tym jak bardzo chciałabym zatonąć w tamtej chwili, chwili, w której cały czar wyjazdu był jeszcze przede mną. W Rzymie spędziłam pięć cudownych dni, z czego dwa należałoby odjąć na podróż - myślę, że nawet ktoś słaby z matematyki jest w stanie obliczyć jak długo było mi dane w pełni cieszyć się atmosferą miasta. Opisanie całego wyjazdu w jednym wpisie wydaje się, więc zupełnie niemożliwe dlatego przewidziałam trzy części owej relacji. Dziś zapraszam Was na pierwszą z nich. Rozsiądźcie się wygodnie, zaraz opowiem Wam o najbardziej wyjątkowym dniu w moim osiemnastoletnim życiu.

DOROSNĄĆ W WIECZNYM MIEŚCIE - RZYM (part 1)