W SZCZĘŚLIWYM MIEJSCU, WŚRÓD SZCZĘŚLIWYCH LUDZI - MAJÓWKA W ŚWINOUJŚCIU
Przez pół życia byłam zdeklarowaną przeciwniczką wyjazdów nad polskie morze. Mówiłam zdecydowane "nie" dzikim tłumom na promenadzie, rozwrzeszczanym dzieciakom, psom biegającym samopas po plaży, lodowatemu morzu i straganom z asortymentem godnym jarmarku w dzień odpustu. W dużym skrócie; nie miałam ochoty stworzyć jedności z turystami, którzy weszli w posiadanie sportowych sandałów oraz gofrów z bitą śmietaną... I nagle ni stąd ni zowąd odrzuciłam wszystkie inne możliwości spędzenia tegorocznej majówki i wyjechałam nad Bałtyk gdzie w najlepsze wtopiłam się w tłum "nadmorskich urlopowiczów". Choć muszę przyznać, że mój turystyczny indywidualizm nadal trzyma mnie z dala od sandałów i gofrów, to już dla mnie zbyt drastyczny level up.