BLOGOWA SLOW FASHION - ROZSĄDEK CZY MODOWY REŻIM?

BLOGOWA SLOW FASHION - ROZSĄDEK CZY MODOWY REŻIM?


Skłamałabym mówiąc, że moda zawsze była istotną częścią mojego życia. Przez długie lata ubrania nie widniały na liście moich priorytetów, a kiedy w końcu poczułam modowe powołanie, tworzone przeze mnie stylizacje były raczej zbitką przypadkowych, modnych w danym sezonie rzeczy niż własnym stylem... Ale mimo wszystko nie zamierzam rzucać tu wytartymi frazesami jak wielką tragedią były niedopasowane do siebie poszczególne części garderoby. Owszem, tworzenie zestawów na kolejne dni zadawało się być nieco problemowe, ale na pewno nie napisałabym na ten temat książki. Uporządkowanie własnego stylu to przede wszystkim znajomość siebie, swojego charakteru i własnych upodobań. Zdecydowanie nie trzeba do tego kolorowych tablic inspiracji, zakupowych detoksów i innych zabaw, które stanowią przerost formy nad treścią. Coraz częściej zauważam, że usiłujemy utworzyć modowe problemy, które praktycznie nie istnieją i właśnie nad tym tematem chciałabym się dziś pochylić. Nurt slow fashion pojawił się w Polsce prawie jak objawienie i nagle wszystkie fashionistki zaczęły pokładać w nim wielkie nadzieje. Niestety mam poczucie, że innowacyjna idea nagle stała się jedynie powodem do oryginalności i wyrzutów sumienia. Zaczynam więc zachodzić w głowę, czy naprawdę warto?

NURT SLOW FASHION

Slow - ostatnim czasem bardzo modne słowo, zwłaszcza w blogowych kręgach, definiujące coś wolnego, choć w naszym rodzimym języku znacznie lepiej brzmi określenie uważny. Istnieje termin slow life propagujący celebracje codzienności (co akurat uważam za bardzo słuszną ideę), pojawił się także nurt zwany slow food, który zachęca do spożywania, zdrowych, odżywczych produktów, finalnie mamy także slow fashion. Pierwotnie opisywałabym to zjawisko jako szacunek do mody, ale dziś coraz poważniej zastanawia mnie sens istnienia całej idei... Teoretycznie wyznawcy owego kierunku w modzie sugerują nam stawianie na jakość zamiast ilość, wspieranie młodych marek i ogólnie rzecz ujmując ograniczanie swojej garderoby do ścisłego minimum. I tu w mojej głowie pojawia się coraz więcej potaniań... 

BLOGOWA DUCHOTA MONOTEMATYCZNOŚCIĄ

O ile nie zawodzą mnie pamięć i spostrzegawczość slow fashion zyskała tak wysoką pozycję w polskiej blogosferze dzięki Joannie Glogazie, prowadzącej stronę Style Digger poświęconej celebracji codzienności. Bloggerka jest jednocześnie autorką dwóch książek skupiających się na tematyce slow - Slow Fashion i Slow Life.  Kiedy trzy lata temu dotarłam na bloga Style Digger zetknęłam  się z nurtem po raz pierwszy. Wtedy idea wydała mi się innowacyjna i naprawdę intrygująca. Propozycja robienia rozsądnych zakupów, szacunek do posiadanych rzeczy, a przede wszystkim zatrzymanie pogoni za trendami brzmiało naprawdę dobrze. Nie zawsze mogę zgodzić się z tym o czym autorka rozprawia na swoim blogu, ale Style Digger to prekursor blogowej slow fashion, a samej treści nie można odmówić oryginalności i pomysłowości. Niestety nie mogę napisać tego samego o wielu innych stronach łaknących stania się ekspertem w opisywanej dziedzinie. Każda treść jaką dostaję od owych bloggerk to wypisz wymaluj powielenie rad i pomysłów z bloga i książki Joanny. Rozumiem, że pewne treści wymagają powtórzenia, są zbyt jednoznaczne aby móc je zmodyfikować, ale temat slow fashion chyba do nich nie należy. Mam nawet w głowie jedną ze stron, która przypadła mi do gustu ze względu na różnorakie treści, ale kiedy tylko dostrzegam wpis o rozsądnej modzie... wciskam wstecz albowiem wiem jak elegancką kopię ozdobioną innymi słowami dostanę od autorki. Efekt? Gdy po raz kolejny na przeróżnych stronach dostrzegam posty o wielkiej slow fashion uciekam z krzykiem.

MAŁO, MAŁO CORAZ MNIEJ

Główna zasada nurtu? Kupuj mniej ubrań, ale dobrej jakości. Ogranicz swoją szafę do minimum i zapomnij o swobodnych  zakupach. Jednym słowem okrój modę z przyjemności i zabawy. Jestem pewna, że znawczynie nurtu chciałyby sprostować to co właśnie napisałam, więc zaznaczam, że ten paragraf to wyłącznie moje własne przemyślenia kształtowane latami. Ja odbieram nurt jako modowy reżim, pozbawienie się wielkiej przyjemności z modyfikacji własnego stylu. Oczywistym jest, że ten pozostaje na zawsze o ile jest faktycznie nasz, ale zawsze mogę uznać, że wolę czerń od granatu, albo szarość od bieli. Wciąż klasycznie, a jednak inaczej.

NIE DOSTRZEGAM CELU 

Thomas Moor pisząc swoją utopię nie wziął pod uwagę faktu iż człowiek jest istotą indywidualną, zaś twórca slow fashion zapomniał o tym, że również zmienną. Rozpatrzmy problem nurtu na przykładzie: wyobraź sobie, że kupujesz niewiarygodnie drogą koszulę świetnej jakości, to sprawi że zostanie z Tobą na lata, po pewnym czasie stwierdzasz, że wolał(a)byś coś mniej dopasowanego i raczej luźniejszego, ale koszula wciąż wygląda świetnie, a ty dałeś/aś za nią krocie. Pozbycie się ubrania może być więc bolesne, a trzymanie go w szafie zbędne... Tak więc, czy slow fashion przypadkiem nie przeczy sam sobie? Oczywiście nie namawiam nikogo do zakupu ubrania, którego jakość jest słabsza od materiałowej szmatki, ani trzymania stosu niepotrzebnych rzeczy w szafie, ani szaleńczego biegania po sklepach jednak chcę pokazać, że każdy fanatyzm jest niebezpieczny. Trzymanie się w ryzach w nawet tak prozaicznej dziedzinie życia zaprowadzi ten świat do zagłady, jesteśmy bowiem za bardzo surowi wobec naszych postępowań. Szafa nawet pełna ubrań nie jest przyczyną braku pomysłu co na siebie włożyć, to wyłącznie kwestia gnania za trendami lub robienia szybkich zakupów albo brania czegoś wyłącznie dlatego że jest tanie... Przemyślany proces kupna i uporządkowanie swojej szafy to dwa podpunkty, które uważam za dobrą stronę slow fashion, ale to wciąż za mało bym uwierzyła w sens istnienia całego nurtu...


Ciekawa jestem jak Wy postrzegacie nurt slow fashion. Odnajdujecie w nim siebie
czy może jest dla Was za mało konkretny?
________________________________________________________________________
Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostszego! Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, fanpage'u (definiujeblog) oraz instagramie i snapchacie (definiuje_blog)

BLOGOWA SLOW FASHION - ROZSĄDEK CZY MODOWY REŻIM?