CZYTNIK VS TRADYCYJNA KSIĄŻKA


Podobno mózg kobiety złożony jest z plątaniny przewodów, z których to każdy jeden prowadzi do drugiego. Ja jestem jednak zdania, że tę podstawową część ludzkiego organizmu wypełniają pudełka, segregatory, szuflady - wszystko porządnie opisane i posortowane. Nie zaglądałam do Waszych mózgów, więc pewności nie mam, ale w moim przypadku nie widzę innego, sensownego wytłumaczenia. Jestem osobą zorganizowaną, lubię mieć wokół siebie ład i porządek, a zwłaszcza czuć je we własnej głowie. Zdarza się, że pomysł na post znajduje się w jednym z pudełek opieczętowanym hasłem "blog" mniej więcej rok czasu. Tak też było w przypadku dzisiejszego wpisu, długo leżał  odłogiem w mojej głowie, aż w końcu poczułam, że jest gotów ujrzeć światło dzienne. Muszę jednak przyznać, że proces produkcji został nieco przyspieszony, kiedy wpadłam na zatrważające dane dotyczące czytelnictwa na świecie. Sama również nie jestem przykładnym molem książkowym z prostej przyczyny jaką jest czas, a właściwie to jego brak. Doszłam, więc do wniosku, że nie ma wydajniejszego sposobu na polepszenie czytelniczej kondycji niż wzajemna motywacja. Dziś chciałabym Was zaprosić na porównanie tradycyjnej książki z jej nowszą, elektroniczną wersją - to na pewno pierwszy krok na czytelniczej drodze życia.

Zestawienie obu rodzajów książek jest mi bliskie bowiem podobne zadanie pojawiło się na egzaminie kończącym gimnazjum, który pisałam przeszło dwa lata temu. Polecenie nie zakładało jednak wyrażenia własnej opinii, a jedynie interpretacje zamieszczonego tekstu co dla humanisty z krwi i kości może być prawdziwym ciosem. I faktycznie było, zwłaszcza, że odpowiedź na to pytanie miałam starannie przemyślaną. Swój pierwszy i właściwie jedyny czytnik (akurat ten sprzęt nie wymaga częstej wymiany) otrzymałam w 2013 roku. Wcześniej owy gadżet mama podarowała tacie w prezencie urodzinowym, który bardzo sobie chwalił nową zabawkę (tato, nie prezent). Z racji tego, że w gimnazjum mój czytelniczy pierwiastek przeżywał prawdziwy rozkwit, książki byłam zmuszona ustawiać na półkach w przedziwnych kondygnacjach na zasadzie byleby upchnąć. W pewnym momencie nowe egzemplarze zaczynały mnie nieco stresować i nie było innej rady jak przerzucenie się na wersję elektroniczną. Nie będę udawać, byłam nastawiona raczej sceptycznie do jeszcze wtedy niepopularnego wynalazku. Początkowo planowaliśmy zakupić dla mnie jakiś tańszy model, nie było bowiem pewne czy moja relacja z ebookami okaże się na tyle trwała by nie mieć poczucia pieniędzy wyrzuconych w błoto. Ale przy bliższym rozpoznaniu okazało się, że tańsze czytniki to produkty bardzo mało znanych firm, których jakość zostawała dla wszystkich wielką niewiadomą. Tak więc sumasumarum decyzja padła na czytnikowego czempiona - Kindle, którego posiada również mój tato. Nie pamiętam dokładnej ceny, ale w 2013 roku kwota wahała się w granicach 450 zł.

Jako, że należę do grona osób nie umiejących czytać instrukcji, dużym atutem czytnika była dla mnie jego prosta obsługa. Co prawda oprogramowanie Kindle jest anglojęzyczne, ale wystarczy minimalna znajomość języka albo pomoc któregoś z internetowych tłumaczy, aby przyswoić sobie działanie sprzętu. W tamtym okresie największym rozczarowaniem był dla mnie fakt, że spora ilość książek jakie wtedy czytałam (patrz fantastyczno-romantyczne młodzieżówki) była niedostępna w formie elektronicznej dlatego po czytnik sięgałam sporadycznie i właściwie dopiero po roku stał mi się nieco bliższy. Myślę, że ostatecznym momentem rozpoczynającym długoletnią przyjaźń z ebookami był wakacyjny wyjazd bez dodatkowej torby wypełnionej po brzegi książkami. Możliwość zabrania ze sobą całej biblioteczki zajmującej tak niewiele miejsca jest niezwykle przyjemną wizją. A samo plażowanie bez obaw zniszczenia papierowego egzemplarza wydaje się znacznie bardziej relaksujące. Lekkość czytnika to również ogromny atut dla wszystkich amatorów czytania w każdej możliwej chwili. Osobiście z braku czasu praktykuję tę metodę w autobusie albo w trakcie oczekiwania na znajomych czy w kolejce. Szkolne podręczniki nadwyrężają moje ramię wystarczająco mocno, więc dodatkowy balast jest jak najbardziej zbędny, a czytnik waży naprawdę niewiele. Niestety ostatnio jestem zmuszona dźwigać opasłe tomiska. Oczywiście na własne życzenie bowiem pozycje po jakie sięgam obecnie są tak pięknie wydane, że nie wyobrażam sobie nie móc cieszyć się ich wyglądem na półce. Dzięki chwilowemu powrotowi do papierowej lektury uświadomiłam sobie tęsknotę za czuciem książki w rękach, za zapachem kartek i wiedzą, na której aktualnie jestem stronie bowiem czytnik wskazuje jedynie procenty co bywa uciążliwe…

Reasumując polecam zakup czytnika wszystkim osobą ceniącym sobie wygodę. Koszt sprzętu może wydawać się wysoki aczkolwiek warto pamiętać, że ebooki są tańsze niż tradycyjna książka, a dzięki tej drodze oszczędzamy papier. Lekkość czytnika umożliwia wygodne czytanie w dowolnym miejscu i pozycji jednak pozostawia niedosyt magii jaką niesie za sobą tradycyjna książka.



                                                                                A Wy jaką wersje książki preferujecie?  
_____________________________________________________________________________

Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostszego!  Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, snapchacie: definiuje_blog oraz  FANPAGE'U i INSTAGRAMIE 


102 komentarze:

  1. Sama nie mam czytnika, ale, w przeciwieństwie do wielu moli książkowych, uważam, że czytniki są dobrym pomysłem. Owszem, zapach kartek i ich dotyk jest rozkoszny i bezcenny, ale czytnik można wziąć ze sobą wszędzie, a nie taszczyć cztery książki do tramwaju. W dodatku, możemy ściągnąć sobie książki, które chcemy przeczytać, ale nie chcemy ich kupić. W dodatku, do serii są czasem dołączone nowelki tylko w formie e-booka. W skrócie; czytnik e-booków jest przydatny, ale chyba nic nie zastąpić nam zapachu i dotyku książek <3

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie nic dodać nic ująć. Wygoda i praktyczność jak najbardziej, ale niestety magi brak...

      Usuń
  2. Według mnie papierowa książka nie ma sobie równych pod względem całej związanej z nią otoczki, a buszowanie po księgarniach i wertowanie stron jest stanowczo zbyt uwielbianą przeze mnie czynnością, bym miał się jej wyrzec. Nie znaczy to wcale, że jestem jakimś zatwardziałym książkowym konserwatystą. Co to, to nie! Jeśli św. Mikołaj również zagląda na Twojego bloga, to bardzo ładnie proszę go o taki właśnie czytnik. Jego zalety przemawiają do mnie aż nadto wymownie (czytnika, choć św. Mikołaja również). :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha o tak św. Mikołaj ma wiele zalet jak najbardziej ;)
      Osobiście nadal buszuję po księgarniach i robię rozpoznanie a dopiero potem zakupuję ebook, a że konserwatystką książkową (tylko i wyłącznie taką!) nadal w głębi duszy jestem to czasem robię skok w bok po tradycyjną książkę :)

      Usuń
  3. Od czasu do czasu korzystam z tabletu do czytania książek, ale zdecydowanie preferuję tradycyjną, papierową knigę... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj na tablecie bym nie dała rady, ekran jest dla mnie zbyt inwazyjny i moje oczy później to odchorowują...
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Długo nie mogłam się przekonać do czytnika i z powątpiewaniem patrzyłam na ludzi gdzieś w autobusach czytających na tym urządzeniu. Wydawało mi się zawsze, co z resztą było absurdalne, że czytając w ten sposób nie wciągnę się w żadną książkę, ponieważ czytać dłuższych tekstów na ekranie telefonu, albo na laptopie zupełnie nie potrafię! Jakiś czas temu jednak spróbowałam i.. nie było tak źle! Kupiłam swój czytnik i to była jedna z lepszych decyzji! Czytam teraz więcej, w każdej możliwej wolnej chwili, zupełnie lepsze książki, na które kiedyś miesiącami czekałam w bibliotece!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak co telefon i tablet to nie czytnik Ja również nie przepadam za czytaniem na tych urządzeniach, szybko bolą mnie oczy, a ekran czytania zdecydowanie nie jest tak inwazyjny :)

      Usuń
  5. Danymi statystycznymi nie przejmowałabym się, bo nie cyfry są tutaj ważne. I chyba za surowo się oceniasz, nie każdy musi czytać 52 książki w 52 tygodnie, to nie wyścig!A gdzie przyjemność, delektowanie się słowem?
    Ja wolę książkę tradycyjną, bo z taka jej formą łączy się u mnie przyjemność z czytania.
    Ale w końcu nieważne w jakiej formie, ważne aby czytać.
    Pozdrawiam wiosennie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dokładnie, cyfry to tylko cyfry. Kiedyś bodajże Stuhr powiedział, że statystyki mają się tak do rzeczywistości, że jeśli ktoś bije swoją żonę codziennie, a drugi by się w życiu nie ośmielił to według statystyk każdy z nich bije żonę co drugi dzień. Jakoś tak to brzmiało... Dobitnie.
      Ja mówiąc po prawdzie też wolę tradycyjną, ale jednak wygoda wygrywa ;)
      Również wiosennie pozdrawiam choć wiosny we Wrocławiu ani widu ani słychu...

      Usuń
  6. W końcu będę musiała kupić czytnik... zastanawiam się tylko jak wpływa na wzrok. Bo ostatnio mam wrażenie mój zaczyna szwankować. Tak czy inaczej to świetna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że przy czytniku moje oczy w ogóle się nie męczą. O ile telefon i tablet szybko zaczynają być inwazyjne dla wzroku o tyle czytnik zupełnie nie.

      Usuń
  7. Ją chyba zostanę przy wersji tradycyjnej, choć wygoda z czytnikiem jest bardzo kusząca :) muszę przyznać, że na mojej półce wraz z ostatnim kupionym egzemplarzem zabrakło miejsca ostatecznie, ale wolę zainwestować w półkę :)

    Pozdrawiam i dużo ciepełka
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jakieś rozwiązanie, u mnie niestety nie ma w pokoju już miejsca na dodatkowe półki, nie było innej rady jak czytnik ;)

      Również pozdrawiam

      Usuń
  8. Próba dokonania wyboru między tradycyjną książką a e-bookiem to wśród książkoholików już chyba niekończąca się dyskusja..ja jestem zdecydowanie za docenieniem obu tych wersji literatury. Pachnąca nowością książka działa na mnie niczym afrodyzjak- takich wrażeń na pewno mi nie dostarczy e-book. Radość na widok zapełnionych regałów ulubionymi tytułami również nic nie jest w stanie mi zastąpić. Jednak gdy wspomnę sobie dolegliwości przy czytaniu niemalże 1000 stronicowej książki Olgi Tokarczuk "Księgi Jakubowe" jeszcze gorliwiej zaczynam odkładać pieniążki na mojego wymarzonego Kindle'a.. Opasłe tomiska są po prostu dla mnie zbyt uciążliwe- dla rąk i kręgosłupa zawsze. A i wakacje są dobrym argumentem w obronie czytnika- jest zdecydowanie praktyczniejszy od książki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak zdecydowanie, podróż to argument nie do podbicia! Ja zawsze ubolewałam, że nie mogę wąchać książki co robić uwielbiam i rodzina zawsze zabija mnie śmiechem i pojąć dziwactwa nie może, więc tato poradził mi bym bym wzięła ze sobą jakąś cienką książkę i tę wąchała, no ale przecież to nie to samo :D

      Usuń
  9. Czytałam bodajże jedną książkę na czytniku, to chyba była moja lektura. Nie mogłam jej zdobyć w wersji papierowej, czy jakoś tak... nie pamiętam. W każdym razie, używałam wtedy czytnika, który należał do mojej mamy, obecnie nie wiem, gdzie jest. Ogólnie to czytam książki jedynie w formie papierowej. Chociaż zastanawiam się nad zaczęciem czytania e-booków, bo to niesamowicie wygodne, tak jak piszesz. Ale kurczę, uwielbiam mieć książkę w dłoniach, uwielbiam zapach papieru, dotyk okładki, no i w ogóle... :)
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak kontakt z prawdziwą książką nigdy nie będzie zastąpiony przez czytnik.. Niestety
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Czytniki rzeczywiście są bardo wygodne. Mój chłopak sobie sprawił (tyle, że nie Kindle, jakiś chyba tańszy, Pocket Book? Nazywam go Pockeballem :D) i chyba jest zadowolony :) Na pewno to super sprawa na wakacje, bo rzeczywiście nie trzeba wozić ze sobą dodatkowej ciężkiem walizki z książkami :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że kiedy ja zakupywałam swój czytnik jeszcze Pocket Book nie było (swoją drogą fajna nazwa), ale może się mylę...
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Ja zdecydowanie wolę książki w formie papierowej. Niestety teraz z braku czasu nie czytam dużo książek opartych na fikcji. Są to raczej poradniki lub książki z zakresu dobrego odżywiania. I czasami lubię tez zaznaczyć sobie fragment do którego chciałabym wrócić za jakiś czas czy fragment, który jest bardzo ważny ze względu na post, który chciałabym napisać. Nie wiem czy taka opcja jest w czytniku. Dla mnie papier to jednak papier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to dobry argument, pisząc recenzję mocno się męczę jeśli mam egzemplarz na czytniku...

      Usuń
  12. Kilkoro znajomych przekonywali mnie do czytnika, nawet oferowali pożyczkę na jedną książkę żebym mogła wyrobić sobie zdanie. Mimo wszystko wolę papierowe wydania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto pożyczyć i spróbować ;)

      Usuń
  13. Ja jednak jestem tradycjonalistką i zdecydowanie bardziej wolę książki, lubię czuć ich zapach, ich ciężar... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to trzeba przyznać, że ciężar książki w rękach w trakcie czytania jest miłym uczuciem :)

      Usuń
  14. Posiadam Kindle 7 i jestem zachwycona :) Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Oczywiście korzystam bardzo często z tradycyjnych książek, jednak czytnik to ogromna wygoda, której książka nie zawsze nam daje :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Nic mnie chyba nie przekona do czytnika :D Wolę mieć to uczucie przełożonych kartek między palcami :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba nadal ta forma do mnie nie przemawia, zwyczajnie potrzebuję tej książki w ręku, szelestu kartek, zapachu tuszu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdecydowanie jestem fanką książek w papierowym wydaniu! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytnika nie posiadam, więc nie jestem w stanie porównać go do tradycyjnej książki. Chciałabym jednak kiedyś w taki czytnik zainwestować, choć nieco się waham, bo nie czytam aż tak dużo książek, żeby ten zakup mi się zwrócił :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No cóż w czytnik nie zainwestuję. Wybieram książkę - papierowa wersja. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja bardzo nie lubię korzystać z e-booków. Czasami zdarza mi się ściągnąć jakąś książkę, której nie ma akurat w mojej ulubionej bibliotece, ale przebrnięcie przez nią jest dla mnie naprawdę męczarnią. Fakt faktem posiadanie czytnika czy nawet czytanie książek w telefonie jest wygodniejsze, bo nie trzeba targać ze sobą opasłych tomisk, ale nie powiedziałabym, że lepsze. Nic nie zastąpi zapachu papieru, uczucia książki w dłoni czy właśnie tej magii. :) Ja dodatkowo uwielbiam zbierać zakładki do książek (szczególnie te magnetyczne czy zrobione własnoręcznie) więc w przypadku e-booków nie mogę z nich korzystać.
    Mam do Ciebie pytanie. :) Jaką piosenkę puściłaś na snapie, kiedy wrzuciłaś filmik z tym postem? Wpadła mi w ucho, a za nic nie mogę skojarzyć tytułu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och niestety nie pamiętam, a snap już zniknął :( Wiem jedynie, że słuchałam którejś ze składanek spotify mającej w nazwie sunday, nie wykluczone, że soul sunday...

      Usuń
  21. Nie mam czytnika, chociaż doceniam jego zalety. Wadą jest fakt, że często jeżdżę w miejsca, gdzie dostęp do prądu jest ograniczony. Lecz największe przeszkody są dwie - brak wersji elektronicznych książek fachowych, których czytam więcej niż powieści oraz trudność w kartkowaniu. Większość ludzi czyta jedną książkę linearnie, od początku do końca. Ja czytam jednocześnie trzy książki i lubię skakać po treści - wybiec do przodu, wrócić do tego, co czytałem. Takie działania na czytniku nie są łatwe, szczególnie na tym, do którego miałem dostęp. Prawdopodobnie Kindle jest lepszy, ale jeszcze trochę poczekam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Kindle w tym wypadku nie sprawdza się lepiej. "Kartkowanie" na czytniku jest mocno uciążliwe i to chyba jego największa wada...

      Usuń
  22. Będąc w Holandii jestem zmuszona do pdfów czy ebooków, bo nie ma tutaj polskich księgarń :<

    OdpowiedzUsuń
  23. Osobiście wolę papier ale mój Dziecek nie rozstaje się z Kindle

    OdpowiedzUsuń
  24. przymierzam się do kupna kindelka, ale to tylko z powodów oszczędnościowych, bo pewnie nic nie jest w stanie równać się z książką, przynajmniej dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie jest, ale na książce w wersji elektroniczne można czasem zaoszczędzić nawet do 20 zł, więc pod tym względem warto. Jak ktoś dużo czyta koszt czytnika zwróci się raz dwa ;)

      Usuń
  25. Myślę, że papierowa wersja zawsze będzie na mnie wywierać większe wrażenie, sam druk, i sam zapach kartek, czy choćby dotknięcie okładki. Pewnie czytniki są wygodniejsze, może bardziej poręczne, ale mimo wszystko sentyment zostaje do papieru. Świetny blog poza tym. :)

    odrobinaciepla.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie mam czytnika, aczkolwiek mój narzeczony ma i tak jak Twój tato, wydał na niego trochę pieniędzy to mówi, że to był jeden z jego najlepszych zakupów (ma całe półki zawalone książkami, także taki czynnik był dla niego świetną inwestycją ;)).

    http://crafty-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak ja - tonę w książkach więc nie było innej opcji :)

      Usuń
  27. Ja osobiście jestem zakochana w papierze: Okładka, zapach, przewracanie stron i to o czym napisałaś świadomość na której jestem aktualnie stronie - to jednak pewna magia a dla mnie mój osobisty i całkiem prywatny kawałek podłogi. Ale uważam, choć nawet nie miałam czytnika jeszcze nigdy w rękach, że jeśli komuś służy - to czemu nie. W końcu nie każdy z nas musi być taki sam i pałać taką samą miłością do papierowych książek, które jak sama napisałaś nie raz mimo miłości przysparzają trochę kłopotu: bo i ciężkie; i dużo miejsca; i uważać trzeba aby nie zalać, nie porwać... Różnorodność nowoczesności daje nam wiele możliwości wyboru i jeśli sięgamy po książki w tej czy innej wersji ale sięgamy - to nic tylko się cieszyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Myślę, że książka zawsze pozostanie książką, a ebook nigdy jej nie dorówna. Nie ma to ja poczuć powieść w rękach! Papier, drukowana czcionka, a nawet sam zapach ksiazki! Ach :) taka postać ma duszę! Czytnik oczywiście też może przekazać nam ta samą historię, ale brakuje tego czegoś... Osobiście nie korzystam z czytnika, ale przyznam, że czytanie ebookow na telefonie jest całkiem wygodne. Więc nie skreślam ich tak całkowicie, ale jednak bliższa mojemu sercu jest postać papierowa :))

    OdpowiedzUsuń
  29. Całe lata nie mogłam przekonać się do czytnika. Aż w końcu na moich półkach zaczęło brakować miejsca i coraz częściej potrzebowałam czytać książki w ciemności (np. podczas jazdy wieczorem komunikacją miejską). Na szczęście, pod koniec ubiegłego roku dostałam czytnik w prezencie i był to jeden z najlepszych prezentów, jaki dostałam w życiu. Teraz nie mogę się bez niego obejść. :-) A czy wolę książkę papierową czy elektroniczną? W sumie już sama nie wiem. Chyba warto mieś i czytnik, i biblioteczkę swoich ulubionych książek. :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. A mnie zastanawia skąd oni biorą te wszystkie dane. Chyba z kapelusza. Do biblioteki pójdę - rojno, do księgarni - ludzi tłum, w różnym wieku, zamawiają przez internet - kiedy pójdę do punktu po odbiór (bo taniej), też nie jestem nigdy sama. A do tego spotykam codziennie w środkach komunikacji osoby czytające książki.
    Osobiście stawiam na papierowe wydania, przyjaźniejsze to dla oczu od czytania z ekranu, i to o czym wspomniałaś - zapach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dane, które pokazują ile człowiek czyta książek w ciągu roku. Księgarnia czy biblioteka może być pełna, ale nie ma pewności czy ta osoba i w jakim czasie przeczyta zakupione pozycje. W komunikacji miejskiej nie brakuje osób czytających ale być może ktoś czyta jedną książkę przez parę miesięcy. Ogólnie z danych wynika, że ludzie chcą czytać tylko brakuje im czasu...

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  31. Na razie preferuję książki papierowe, ale nie obraziłabym się gdyby mi ktoś sprezentował czytnik:) Na razie czytam często na smartfonie, szczególnie w nocy, kiedy mąż już śpi, a ja nie chcę zapalać światła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja na telefonie nie umiem za długo czytać, szybko zaczynają mnie boleć oczy :(

      Usuń
  32. Ostatnio na zajęciach porównywaliśmy czytanie książki drukowanej z tą w wersji pdf lub jeszcze jakiejś innej i cała grupa zgodnie stwierdziła, że nic nie zastąpi tradycyjnej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka prawda czytnik wygodny i to bardzo, ale prawdziwej książki w życiu nie zastąpi :)

      Usuń
  33. Zazdroszczę Ci tej organizacji. Ja podobnie jak Ty, nie mam za dużo czasu na czytanie książek, jednak jak mam wybierać to zdecydowanie wolę książki w prostej oprawie, o tym specyficznym, "starym" zapachu. Mimo wygodnej formy ebooków, papierowa książka pozostanie dla mnie niezastąpiona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę, ale i tak mam wrażenie, że nigdy nie jestem zorganizowana w 100 % ;)

      Usuń
  34. A ja jestem taką nudną tradycjonalistką i wolę papierową wersję książki. Piękną, pachnącą, namacalną. Choć muszę przyznać, że ostatnio dosyć często przyłapuję się na myśli, iż fajnie byłoby mieć czytnik :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam aczkolwiek prawdziwej książki w życiu nie zastąpi ;)

      Usuń
  35. Ja czytam od 4. roku życia i dla mnie czytanie musi mieć zapach farby drukarskiej i szelest papieru. Czytnik dopuszczam tylko w sytuacjach wakacyjnych, kiedy faktycznie może zastąpić ciężki balast książkowy.

    OdpowiedzUsuń
  36. Czytnika niestety(może stety) no posiadam i na razie nie myślę nad jego zakupem... odzywa się we mnie staromodny czytelnik który zawsze nosi w torbie ksiazke... Nie stronie jednak od Ebokow, bo mam sporo na telefonie, choć ksiazka papierowa jest praktyczna, jednak czy można zabić kogoś czytnikiem ? No ciężko, a ksiazka już tak :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No o czymś takim to nawet bym nie pomyślała :D

      Usuń
  37. Mam czytnik już od jakiegoś czasu, ale i tak największą sympatią darzę książki papierowe. I ciągle jeszcze rozpaczam, że z tych książek, które ja uwielbiam czytać, niewiele jest dostępnych w formie elektronicznej :). Mimo wszystko ciągle sobie szperam i szukam, bo do pociągu albo do tramwaju najlepiej zabiera mi się czytnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak niestety nie każda książka jest dostępna w formie elektronicznej co mnie osobiście zadziwia...

      Usuń
    2. Mnie też, chyba jeszcze trzeba trochę poczekać, aż wszystkie będą automatycznie wypuszczane również jako ebook :)

      Usuń
  38. Bardzo ciężko było mi się przekonać do czytników. Nadal wolę zapach świeżej książki, aczkolwiek czytnik to świetna opcja na podróże:) Obie opcje mają plusy i minusy:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Mam Kindla, ale i tak wolę zwykłe książki - poza tym nie zgodzę się, że e booki są tańsze - ja chciałabym, żeby po zakupie papierowej wersji książki e-book był już w cenie, albo maksymalnie za 20% ceny papierowej książki. Nie piracę, więc wydaję na książki koszmarne kwoty... #0 złotych za wersję elektroniczną to moim zdaniem za dużo. No więc mimo przyjaźni z Kindlem nadal wolę papier...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie wyobrażam sobie pobierania książek z nielegalnych źródeł - to kompletny brak szacunku do autora. Jasne, zdarzają się drogie ebooki, ale jednak choćby o te kilka złotych są tańsze od tradycyjny egzemplarzy ;)

      Usuń
  40. nie mam ebooka :) nawet nigdy nie zastanawiałam się nad kupnem, choć czytam dużo książek :) wystarcza mi że trzymam ulubioną książkę w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Doceniam wszelkie zalety czytników, ale w moim przypadku byłby on totalnie zbędnym gadżetem.

    Po pierwsze, posiadam mnóstwo książek, jeśli chodzi o książki typowo "rozrywkowe" zwane także literaturą piękną ;) - "odziedziczone" po rodzicach. Właściwie nie wiem, czy kiedykolwiek przeczytam wszystko, co mam w domu ;) Z kolei literaturę fachową uwielbiam posiadać, kartkować, wracać do niej co jakiś czas. Należałam do tych dziwnych osób, które kupowały książki związane ze swoimi studiami (u mnie naprawdę było to coś wyjątkowego!) i które lubią raz na jakiś czas otworzyć na przypadkowej stronie "Encyklopedię Inżynierii Morskiej" i po prostu sobie o czymś przypomnieć czy zwyczajnie dowiedzieć się czegoś nowego :)

    Po drugie, obecnie najczęściej przemieszczam się za pomocą samochodu - odpada więc czytanie podczas podróży, bo mogłoby skończyć się to bardzo źle ;) Z kolei na studiach wiecznie musiałam się czegoś nauczyć, douczyć etc. - mimo lekkiej torby brakowało mi czasu na "normalne" czytelnictwo w komunikacji miejskiej (w drodze powrotnej najczęściej spałam :P).

    Także podejrzewam, że nieprędko zaprzyjaźnię się z gadżetem jakim jest czytnik, ale wcale nie z sentymentu do zapachu kartek i tuszu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w tym momencie chylę czoło... Powrót do "Encyklopedii Inżynierii Morskiej? Szacun :D

      Usuń
  42. Konserwatywna ze mnie osoba, więc preferuję prawdziwe, papierowe książki. Szelest kartek, zapach papieru.. Chyba najbardziej przeszkadza mi w czytniku niemożność odwracania stron. Córka kilka lat temu, gdy jeszcze była w gimnazjum dostała od kogoś to urządzonko. Na początku radość była ogromna wprost nie rozstawała się z czytnikiem.Ale szybko stwierdziła, że pomimo lekkości (też dźwiga do szkoły kilogramy podręczników) brakuje jej tego samego co mnie - zapachu papieru, szelestu kartek. Czytnik poszedł w kąt i doceniany jest tylko podczas wakacji, albo gdy koszt zakupu książki w oryginale przekracza zasoby finansowe mojej córki ;)
    Czytniki, audiobooki... tak swoją drogą przewidział imć Stanisław Lem przyszłość czytelnictwa pisząc w 1961 roku "Powrót z gwiazd". Ani chybi prorok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, nie czytałam "Powrotu z gwiazd" aczkolwiek od razu nasuwa się pytanie czy wszystkie te apokaliptyczne książki napisane ostatnio też będą miały pokrycie w dalszej przyszłości...

      Usuń
  43. A ja wychodzę z założenia, że najlepsze książki, to książki papierowe. Nie ma nic, co mogłoby zastąpić macanie papieru podczas czytanie, przewracanie kolejnych stron. Czy po prostu zaginanie rogów w miejscach, w których jakiś fragment przyciągnął nasza uwagę. Ja nie mogę czytac ani na telefonie, ani tym bardziej na komputerze. Czytnika nie miałam, ale nie ciągnie mnie do niego, wolę zainwestować w książki. Może i są cięższe, ale przyjemność czytania przy tym jest ogromna!

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niestety tęskno ta za macaniem papieru i przewracaniem stron jest we mnie ogromna.
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  44. Wolę wersję tradycyjną, od ekranu szybko bolą mnie oczy. Książka oznacza dla mnie takie odcięcie się i od świata wirtualnego i od wszystkich urządzeń, ekranów :)

    OdpowiedzUsuń
  45. mam ebooka, jednak wolę te tradycyjne książki :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja w domu wolę czytać tradycyjną książkę, kocham kupować książki, lubię trzymać świeżą, ładnie wydaną książkę w ręku :D jednak należę do małej grupy osób, które nie cierpią czytać w komunikacji miejskiej. między innymi z powodu nieporęczności i wagi książek. Może wobec tego powinnam kupić czytnik... tak samo na wyjazdy dłuższe niż tydzień, gdzie potrafię pochłaniać książkę dziennie (dla porównania, przez cały luty przy regularnym poświęcaniu chwili przed zaśnięciem udało mi się przeczytać jedną książkę ok 300 stron... żenada), bo nie ma nic bardziej relaksującego, niż czytanie na świeżym powietrzu w ciepłe dni :) a przecież nie będę wozić siedmiu książek :D
    Dziękuję za wizytę na blogu :) i zachęcam do próbowania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja mam dokładnie to samo! Na wyjazdach pochłaniam książki w tempie rekordowym mimo, że ciągle coś robię i de facto nie powinnam mieć czasu na czytania. A w domu? W domu jedna książka na dwa miesiące i jest sukces. Dokładnie żenada :D

      Usuń
  47. przymierzam się do kupienia czytnika na jakieś wyjazdy, w końcu przy złej pogodzie potrafię wciągnąć książkę w jeden wieczór... dlatego na jakiś wyjazd wieźć pół torby książek to trochę męczące. ale jak jest tylko dostęp do tradycyjnej papierowej książki z pewnością ją wybiorę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aczkolwiek na wyjazdy jak najbardziej polecam :)

      Usuń
  48. posiadam czytnik i coraz częściej przekonuję się do niego.
    jednak jako zatęchła bibliofilka wolę książki. zapach książek :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Wydawało mi się, że pisałam komentarz, a go nie widzę. Jakbym się powtarzała, to trudno. czytnik jest ok, nie męczy wzroku bo to e-papier, ale jeśli ktoś nie ma wersji z podświetleniem, to trzeba pamiętać, że w nocy czytnik wymaga światła. Poza tym e-booki niestety nie są tańsze od książek papierowych, jeśłi ktoś zna księgarnię z ebookami w niskiej cenie to błagam o link - 30 złotych za e-book, jeśłi już mam papierową wersję, to mnie niestety poraża... Więc kupuję wersje papierowe, bo je wolę, a e-booki tylko czasem. Bo nie piracę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak moja wina - dopiero wzięłam się za moderację komentarzy ;)
      A co do księgarni z ebookami w przystępnej cenie to polecam serdecznie gandalfa.

      Usuń
  50. Ja zawsze byłam zwolennikiem papieru, ale ostatnio przekonuję się do czytnika. Zdecydowanie wygodniejszy i bardziej poręczny.

    OdpowiedzUsuń
  51. Polecam plecaki, Twoje ramię Ci za to podziękuje :)

    OdpowiedzUsuń
  52. ja zdecydowanie wolę papierowe, nie chcę się przekonywać do ebooków

    OdpowiedzUsuń
  53. Jestem całym sercem za książką tradycyjną :) Chociaż mam jakieś ciągoty do czytnika Kindle, bo zobaczyłam kiedyś, że światło ekranu jest tak jakoś ustawione, że przypomina kartki papieru, co jest zaletą :D

    OdpowiedzUsuń
  54. Swój czytnik kupiłam chyba 3 lata temu ale nie jest to słynny Kindle a Kobo Touch. Ma kilka wad ale cenię go mocno. Przed zakupem czytnika wzbraniałam się mocno... Przecież to nie jest książka, nie ma stron, zapachu, sensu... A jednak zakochałam się bezgranicznie. Ta wygoda czytania w każdej pozycji, bateria trzymająca tygodniami i szybki dostęp do książek, magia :) Cieszę się, że moja druga połówka namówiła mnie na ten wydatek, dzięki temu czytam więcej i nie marnuję czasu na szukanie niektórych pozycji w bibliotekach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety mam zawsze takie przeboje z tą baterią, że co decyduję się, że kolejną książkę przeczytam już na czytniku to zawsze ukazuje mi się komunikat iż Kindle ledwo zipie i czas go naładować :/

      Usuń
  55. Widzę, że nie tylko ja preferuję książkę papierową, chociaż bez bicia się przyznam, że czytnik miałam w rękach raz, ale z podejrzanej firmy, nie chcący współpracować. Mam jakąś barierę przed sięgnięciem po czytnik mimo, że ma wiele zalet. Cena też na pierwszy rzut oka może przerażać, ale mając na uwadze ceny książek królujących na półkach księgarni czy empiku to zakup czytnika jest korzystniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, zwłaszcza, że obecnie książki potrafią kosztować krocie, niejednokrotnie więcej niż bilet do teatru!

      Usuń
  56. Oczywiście preferuję wersję papierową jednak okoliczności coraz bardziej popychają mnie do zakupu czytnika. Zastanawiam się najbardziej nad Kindle paper white ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. Wolę czytać książkę w wersji papierowej. Lubię ją czasem do siebie przytulić . ;d

    OdpowiedzUsuń
  58. Lubię czuć papier, czytnik może być bardzo wygodny w podróży, czy na wakacjach. Nie trzeba wozić ze sobą tony książek :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Uwielbiam papierowe książki, długo nie mogłam się przekonać do czytnika, do momentu, kiedy otrzymałam w prezencie. Musiałam chociaż spróbować...Sięgam od czasu do czasu, głównie czytnik użytkuje Mąż :) ten, co książki papierowe brał do rąk od wielkiego dzwonu ;)

    OdpowiedzUsuń
  60. Zdecydowanie wolę papier i jeśli mogę, to sięgam po standardową książkę. Lecz na co dzień korzystam z tabletu i ebooków, są tańsze, łatwo dostępne i mogę mieć ich kilka w tablecie,wybierając na co mam ochotę, niestety do torebki tyle książek by mi się nie zmieściło :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Sama czytnika nie posiadam (a czytanie e-booków na tablecie czy ekranie komputera uważam za objaw masochizmu), więc niewiele mogę powiedzieć. Ale ostatnio troszkę bardziej zaprzyjaźniłam się z audiobookami (tutaj opisałam moje wrażenia: http://pojedyncza.blog.pl/2016/04/01/audiobook/ ) i myślę, że można znaleźć tu sporo analogii. Nowoczesne formy książek mają dużo plusów (kwestie praktyczne), ale książka to książka... :-)

    OdpowiedzUsuń
  62. Ja jestem ciężkim przypadkiem, jestem uzależniona i na żadnym ekranie nie zobaczę książki. Muszę ją trzymać, czuć, dotykać :D Poza tym nie wyobrażam sobie, że czytniki zajmą miejsce książek i przestaną je wydawać.. To by była katastrofa. Drzewa? Rozumiem, że są wykorzystywane na książki ale ie grozi im takie zagrożenie. Dużo czytam, ale też co roku sadzę drzewka także czuję się fair :D Papier!!!

    OdpowiedzUsuń
  63. O zakupie czytnika myślę/marzę (tak na zmianę) od dawna. Regały jakby mniejsze, książki w papierowej wersji droższe, ograniczać się trzeba. Z drugiej strony obawiam się sytuacji, w której zafascynowana możliwościami i pojemnością czytnika, oraz dostępnością do tańszych lub darmowych ebooków, w jeden weekend zapcham czytnik setkami książek :) Argumentem przemawiającym zdecydowanie za posiadaniem czytnika jest dostęp do wielu książek bez konieczności taszczenia kilku tomów ze sobą. Jak bardzo mi tego brakuje, przekonałam się po raz kolejny całkiem niedawno. Radość z wyjazdu zepsuła źle wybrana lektura. A innej pod ręką nie było. Czytnika też nie.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane



CZYTNIK VS TRADYCYJNA KSIĄŻKA


Podobno mózg kobiety złożony jest z plątaniny przewodów, z których to każdy jeden prowadzi do drugiego. Ja jestem jednak zdania, że tę podstawową część ludzkiego organizmu wypełniają pudełka, segregatory, szuflady - wszystko porządnie opisane i posortowane. Nie zaglądałam do Waszych mózgów, więc pewności nie mam, ale w moim przypadku nie widzę innego, sensownego wytłumaczenia. Jestem osobą zorganizowaną, lubię mieć wokół siebie ład i porządek, a zwłaszcza czuć je we własnej głowie. Zdarza się, że pomysł na post znajduje się w jednym z pudełek opieczętowanym hasłem "blog" mniej więcej rok czasu. Tak też było w przypadku dzisiejszego wpisu, długo leżał  odłogiem w mojej głowie, aż w końcu poczułam, że jest gotów ujrzeć światło dzienne. Muszę jednak przyznać, że proces produkcji został nieco przyspieszony, kiedy wpadłam na zatrważające dane dotyczące czytelnictwa na świecie. Sama również nie jestem przykładnym molem książkowym z prostej przyczyny jaką jest czas, a właściwie to jego brak. Doszłam, więc do wniosku, że nie ma wydajniejszego sposobu na polepszenie czytelniczej kondycji niż wzajemna motywacja. Dziś chciałabym Was zaprosić na porównanie tradycyjnej książki z jej nowszą, elektroniczną wersją - to na pewno pierwszy krok na czytelniczej drodze życia.

Zestawienie obu rodzajów książek jest mi bliskie bowiem podobne zadanie pojawiło się na egzaminie kończącym gimnazjum, który pisałam przeszło dwa lata temu. Polecenie nie zakładało jednak wyrażenia własnej opinii, a jedynie interpretacje zamieszczonego tekstu co dla humanisty z krwi i kości może być prawdziwym ciosem. I faktycznie było, zwłaszcza, że odpowiedź na to pytanie miałam starannie przemyślaną. Swój pierwszy i właściwie jedyny czytnik (akurat ten sprzęt nie wymaga częstej wymiany) otrzymałam w 2013 roku. Wcześniej owy gadżet mama podarowała tacie w prezencie urodzinowym, który bardzo sobie chwalił nową zabawkę (tato, nie prezent). Z racji tego, że w gimnazjum mój czytelniczy pierwiastek przeżywał prawdziwy rozkwit, książki byłam zmuszona ustawiać na półkach w przedziwnych kondygnacjach na zasadzie byleby upchnąć. W pewnym momencie nowe egzemplarze zaczynały mnie nieco stresować i nie było innej rady jak przerzucenie się na wersję elektroniczną. Nie będę udawać, byłam nastawiona raczej sceptycznie do jeszcze wtedy niepopularnego wynalazku. Początkowo planowaliśmy zakupić dla mnie jakiś tańszy model, nie było bowiem pewne czy moja relacja z ebookami okaże się na tyle trwała by nie mieć poczucia pieniędzy wyrzuconych w błoto. Ale przy bliższym rozpoznaniu okazało się, że tańsze czytniki to produkty bardzo mało znanych firm, których jakość zostawała dla wszystkich wielką niewiadomą. Tak więc sumasumarum decyzja padła na czytnikowego czempiona - Kindle, którego posiada również mój tato. Nie pamiętam dokładnej ceny, ale w 2013 roku kwota wahała się w granicach 450 zł.

Jako, że należę do grona osób nie umiejących czytać instrukcji, dużym atutem czytnika była dla mnie jego prosta obsługa. Co prawda oprogramowanie Kindle jest anglojęzyczne, ale wystarczy minimalna znajomość języka albo pomoc któregoś z internetowych tłumaczy, aby przyswoić sobie działanie sprzętu. W tamtym okresie największym rozczarowaniem był dla mnie fakt, że spora ilość książek jakie wtedy czytałam (patrz fantastyczno-romantyczne młodzieżówki) była niedostępna w formie elektronicznej dlatego po czytnik sięgałam sporadycznie i właściwie dopiero po roku stał mi się nieco bliższy. Myślę, że ostatecznym momentem rozpoczynającym długoletnią przyjaźń z ebookami był wakacyjny wyjazd bez dodatkowej torby wypełnionej po brzegi książkami. Możliwość zabrania ze sobą całej biblioteczki zajmującej tak niewiele miejsca jest niezwykle przyjemną wizją. A samo plażowanie bez obaw zniszczenia papierowego egzemplarza wydaje się znacznie bardziej relaksujące. Lekkość czytnika to również ogromny atut dla wszystkich amatorów czytania w każdej możliwej chwili. Osobiście z braku czasu praktykuję tę metodę w autobusie albo w trakcie oczekiwania na znajomych czy w kolejce. Szkolne podręczniki nadwyrężają moje ramię wystarczająco mocno, więc dodatkowy balast jest jak najbardziej zbędny, a czytnik waży naprawdę niewiele. Niestety ostatnio jestem zmuszona dźwigać opasłe tomiska. Oczywiście na własne życzenie bowiem pozycje po jakie sięgam obecnie są tak pięknie wydane, że nie wyobrażam sobie nie móc cieszyć się ich wyglądem na półce. Dzięki chwilowemu powrotowi do papierowej lektury uświadomiłam sobie tęsknotę za czuciem książki w rękach, za zapachem kartek i wiedzą, na której aktualnie jestem stronie bowiem czytnik wskazuje jedynie procenty co bywa uciążliwe…

Reasumując polecam zakup czytnika wszystkim osobą ceniącym sobie wygodę. Koszt sprzętu może wydawać się wysoki aczkolwiek warto pamiętać, że ebooki są tańsze niż tradycyjna książka, a dzięki tej drodze oszczędzamy papier. Lekkość czytnika umożliwia wygodne czytanie w dowolnym miejscu i pozycji jednak pozostawia niedosyt magii jaką niesie za sobą tradycyjna książka.



                                                                                A Wy jaką wersje książki preferujecie?  
_____________________________________________________________________________

Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostszego!  Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, snapchacie: definiuje_blog oraz  FANPAGE'U i INSTAGRAMIE 


Share This Article:

, , , , , ,

CONVERSATION

102 komentarze :

  1. Sama nie mam czytnika, ale, w przeciwieństwie do wielu moli książkowych, uważam, że czytniki są dobrym pomysłem. Owszem, zapach kartek i ich dotyk jest rozkoszny i bezcenny, ale czytnik można wziąć ze sobą wszędzie, a nie taszczyć cztery książki do tramwaju. W dodatku, możemy ściągnąć sobie książki, które chcemy przeczytać, ale nie chcemy ich kupić. W dodatku, do serii są czasem dołączone nowelki tylko w formie e-booka. W skrócie; czytnik e-booków jest przydatny, ale chyba nic nie zastąpić nam zapachu i dotyku książek <3

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie nic dodać nic ująć. Wygoda i praktyczność jak najbardziej, ale niestety magi brak...

      Usuń
  2. Według mnie papierowa książka nie ma sobie równych pod względem całej związanej z nią otoczki, a buszowanie po księgarniach i wertowanie stron jest stanowczo zbyt uwielbianą przeze mnie czynnością, bym miał się jej wyrzec. Nie znaczy to wcale, że jestem jakimś zatwardziałym książkowym konserwatystą. Co to, to nie! Jeśli św. Mikołaj również zagląda na Twojego bloga, to bardzo ładnie proszę go o taki właśnie czytnik. Jego zalety przemawiają do mnie aż nadto wymownie (czytnika, choć św. Mikołaja również). :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha o tak św. Mikołaj ma wiele zalet jak najbardziej ;)
      Osobiście nadal buszuję po księgarniach i robię rozpoznanie a dopiero potem zakupuję ebook, a że konserwatystką książkową (tylko i wyłącznie taką!) nadal w głębi duszy jestem to czasem robię skok w bok po tradycyjną książkę :)

      Usuń
  3. Od czasu do czasu korzystam z tabletu do czytania książek, ale zdecydowanie preferuję tradycyjną, papierową knigę... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj na tablecie bym nie dała rady, ekran jest dla mnie zbyt inwazyjny i moje oczy później to odchorowują...
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Długo nie mogłam się przekonać do czytnika i z powątpiewaniem patrzyłam na ludzi gdzieś w autobusach czytających na tym urządzeniu. Wydawało mi się zawsze, co z resztą było absurdalne, że czytając w ten sposób nie wciągnę się w żadną książkę, ponieważ czytać dłuższych tekstów na ekranie telefonu, albo na laptopie zupełnie nie potrafię! Jakiś czas temu jednak spróbowałam i.. nie było tak źle! Kupiłam swój czytnik i to była jedna z lepszych decyzji! Czytam teraz więcej, w każdej możliwej wolnej chwili, zupełnie lepsze książki, na które kiedyś miesiącami czekałam w bibliotece!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak co telefon i tablet to nie czytnik Ja również nie przepadam za czytaniem na tych urządzeniach, szybko bolą mnie oczy, a ekran czytania zdecydowanie nie jest tak inwazyjny :)

      Usuń
  5. Danymi statystycznymi nie przejmowałabym się, bo nie cyfry są tutaj ważne. I chyba za surowo się oceniasz, nie każdy musi czytać 52 książki w 52 tygodnie, to nie wyścig!A gdzie przyjemność, delektowanie się słowem?
    Ja wolę książkę tradycyjną, bo z taka jej formą łączy się u mnie przyjemność z czytania.
    Ale w końcu nieważne w jakiej formie, ważne aby czytać.
    Pozdrawiam wiosennie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dokładnie, cyfry to tylko cyfry. Kiedyś bodajże Stuhr powiedział, że statystyki mają się tak do rzeczywistości, że jeśli ktoś bije swoją żonę codziennie, a drugi by się w życiu nie ośmielił to według statystyk każdy z nich bije żonę co drugi dzień. Jakoś tak to brzmiało... Dobitnie.
      Ja mówiąc po prawdzie też wolę tradycyjną, ale jednak wygoda wygrywa ;)
      Również wiosennie pozdrawiam choć wiosny we Wrocławiu ani widu ani słychu...

      Usuń
  6. W końcu będę musiała kupić czytnik... zastanawiam się tylko jak wpływa na wzrok. Bo ostatnio mam wrażenie mój zaczyna szwankować. Tak czy inaczej to świetna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że przy czytniku moje oczy w ogóle się nie męczą. O ile telefon i tablet szybko zaczynają być inwazyjne dla wzroku o tyle czytnik zupełnie nie.

      Usuń
  7. Ją chyba zostanę przy wersji tradycyjnej, choć wygoda z czytnikiem jest bardzo kusząca :) muszę przyznać, że na mojej półce wraz z ostatnim kupionym egzemplarzem zabrakło miejsca ostatecznie, ale wolę zainwestować w półkę :)

    Pozdrawiam i dużo ciepełka
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jakieś rozwiązanie, u mnie niestety nie ma w pokoju już miejsca na dodatkowe półki, nie było innej rady jak czytnik ;)

      Również pozdrawiam

      Usuń
  8. Próba dokonania wyboru między tradycyjną książką a e-bookiem to wśród książkoholików już chyba niekończąca się dyskusja..ja jestem zdecydowanie za docenieniem obu tych wersji literatury. Pachnąca nowością książka działa na mnie niczym afrodyzjak- takich wrażeń na pewno mi nie dostarczy e-book. Radość na widok zapełnionych regałów ulubionymi tytułami również nic nie jest w stanie mi zastąpić. Jednak gdy wspomnę sobie dolegliwości przy czytaniu niemalże 1000 stronicowej książki Olgi Tokarczuk "Księgi Jakubowe" jeszcze gorliwiej zaczynam odkładać pieniążki na mojego wymarzonego Kindle'a.. Opasłe tomiska są po prostu dla mnie zbyt uciążliwe- dla rąk i kręgosłupa zawsze. A i wakacje są dobrym argumentem w obronie czytnika- jest zdecydowanie praktyczniejszy od książki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak zdecydowanie, podróż to argument nie do podbicia! Ja zawsze ubolewałam, że nie mogę wąchać książki co robić uwielbiam i rodzina zawsze zabija mnie śmiechem i pojąć dziwactwa nie może, więc tato poradził mi bym bym wzięła ze sobą jakąś cienką książkę i tę wąchała, no ale przecież to nie to samo :D

      Usuń
  9. Czytałam bodajże jedną książkę na czytniku, to chyba była moja lektura. Nie mogłam jej zdobyć w wersji papierowej, czy jakoś tak... nie pamiętam. W każdym razie, używałam wtedy czytnika, który należał do mojej mamy, obecnie nie wiem, gdzie jest. Ogólnie to czytam książki jedynie w formie papierowej. Chociaż zastanawiam się nad zaczęciem czytania e-booków, bo to niesamowicie wygodne, tak jak piszesz. Ale kurczę, uwielbiam mieć książkę w dłoniach, uwielbiam zapach papieru, dotyk okładki, no i w ogóle... :)
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak kontakt z prawdziwą książką nigdy nie będzie zastąpiony przez czytnik.. Niestety
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Czytniki rzeczywiście są bardo wygodne. Mój chłopak sobie sprawił (tyle, że nie Kindle, jakiś chyba tańszy, Pocket Book? Nazywam go Pockeballem :D) i chyba jest zadowolony :) Na pewno to super sprawa na wakacje, bo rzeczywiście nie trzeba wozić ze sobą dodatkowej ciężkiem walizki z książkami :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że kiedy ja zakupywałam swój czytnik jeszcze Pocket Book nie było (swoją drogą fajna nazwa), ale może się mylę...
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Ja zdecydowanie wolę książki w formie papierowej. Niestety teraz z braku czasu nie czytam dużo książek opartych na fikcji. Są to raczej poradniki lub książki z zakresu dobrego odżywiania. I czasami lubię tez zaznaczyć sobie fragment do którego chciałabym wrócić za jakiś czas czy fragment, który jest bardzo ważny ze względu na post, który chciałabym napisać. Nie wiem czy taka opcja jest w czytniku. Dla mnie papier to jednak papier.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to dobry argument, pisząc recenzję mocno się męczę jeśli mam egzemplarz na czytniku...

      Usuń
  12. Kilkoro znajomych przekonywali mnie do czytnika, nawet oferowali pożyczkę na jedną książkę żebym mogła wyrobić sobie zdanie. Mimo wszystko wolę papierowe wydania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto pożyczyć i spróbować ;)

      Usuń
  13. Ja jednak jestem tradycjonalistką i zdecydowanie bardziej wolę książki, lubię czuć ich zapach, ich ciężar... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to trzeba przyznać, że ciężar książki w rękach w trakcie czytania jest miłym uczuciem :)

      Usuń
  14. Posiadam Kindle 7 i jestem zachwycona :) Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Oczywiście korzystam bardzo często z tradycyjnych książek, jednak czytnik to ogromna wygoda, której książka nie zawsze nam daje :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Nic mnie chyba nie przekona do czytnika :D Wolę mieć to uczucie przełożonych kartek między palcami :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba nadal ta forma do mnie nie przemawia, zwyczajnie potrzebuję tej książki w ręku, szelestu kartek, zapachu tuszu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdecydowanie jestem fanką książek w papierowym wydaniu! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytnika nie posiadam, więc nie jestem w stanie porównać go do tradycyjnej książki. Chciałabym jednak kiedyś w taki czytnik zainwestować, choć nieco się waham, bo nie czytam aż tak dużo książek, żeby ten zakup mi się zwrócił :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No cóż w czytnik nie zainwestuję. Wybieram książkę - papierowa wersja. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja bardzo nie lubię korzystać z e-booków. Czasami zdarza mi się ściągnąć jakąś książkę, której nie ma akurat w mojej ulubionej bibliotece, ale przebrnięcie przez nią jest dla mnie naprawdę męczarnią. Fakt faktem posiadanie czytnika czy nawet czytanie książek w telefonie jest wygodniejsze, bo nie trzeba targać ze sobą opasłych tomisk, ale nie powiedziałabym, że lepsze. Nic nie zastąpi zapachu papieru, uczucia książki w dłoni czy właśnie tej magii. :) Ja dodatkowo uwielbiam zbierać zakładki do książek (szczególnie te magnetyczne czy zrobione własnoręcznie) więc w przypadku e-booków nie mogę z nich korzystać.
    Mam do Ciebie pytanie. :) Jaką piosenkę puściłaś na snapie, kiedy wrzuciłaś filmik z tym postem? Wpadła mi w ucho, a za nic nie mogę skojarzyć tytułu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och niestety nie pamiętam, a snap już zniknął :( Wiem jedynie, że słuchałam którejś ze składanek spotify mającej w nazwie sunday, nie wykluczone, że soul sunday...

      Usuń
  21. Nie mam czytnika, chociaż doceniam jego zalety. Wadą jest fakt, że często jeżdżę w miejsca, gdzie dostęp do prądu jest ograniczony. Lecz największe przeszkody są dwie - brak wersji elektronicznych książek fachowych, których czytam więcej niż powieści oraz trudność w kartkowaniu. Większość ludzi czyta jedną książkę linearnie, od początku do końca. Ja czytam jednocześnie trzy książki i lubię skakać po treści - wybiec do przodu, wrócić do tego, co czytałem. Takie działania na czytniku nie są łatwe, szczególnie na tym, do którego miałem dostęp. Prawdopodobnie Kindle jest lepszy, ale jeszcze trochę poczekam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Kindle w tym wypadku nie sprawdza się lepiej. "Kartkowanie" na czytniku jest mocno uciążliwe i to chyba jego największa wada...

      Usuń
  22. Będąc w Holandii jestem zmuszona do pdfów czy ebooków, bo nie ma tutaj polskich księgarń :<

    OdpowiedzUsuń
  23. Osobiście wolę papier ale mój Dziecek nie rozstaje się z Kindle

    OdpowiedzUsuń
  24. przymierzam się do kupna kindelka, ale to tylko z powodów oszczędnościowych, bo pewnie nic nie jest w stanie równać się z książką, przynajmniej dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie jest, ale na książce w wersji elektroniczne można czasem zaoszczędzić nawet do 20 zł, więc pod tym względem warto. Jak ktoś dużo czyta koszt czytnika zwróci się raz dwa ;)

      Usuń
  25. Myślę, że papierowa wersja zawsze będzie na mnie wywierać większe wrażenie, sam druk, i sam zapach kartek, czy choćby dotknięcie okładki. Pewnie czytniki są wygodniejsze, może bardziej poręczne, ale mimo wszystko sentyment zostaje do papieru. Świetny blog poza tym. :)

    odrobinaciepla.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie mam czytnika, aczkolwiek mój narzeczony ma i tak jak Twój tato, wydał na niego trochę pieniędzy to mówi, że to był jeden z jego najlepszych zakupów (ma całe półki zawalone książkami, także taki czynnik był dla niego świetną inwestycją ;)).

    http://crafty-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak ja - tonę w książkach więc nie było innej opcji :)

      Usuń
  27. Ja osobiście jestem zakochana w papierze: Okładka, zapach, przewracanie stron i to o czym napisałaś świadomość na której jestem aktualnie stronie - to jednak pewna magia a dla mnie mój osobisty i całkiem prywatny kawałek podłogi. Ale uważam, choć nawet nie miałam czytnika jeszcze nigdy w rękach, że jeśli komuś służy - to czemu nie. W końcu nie każdy z nas musi być taki sam i pałać taką samą miłością do papierowych książek, które jak sama napisałaś nie raz mimo miłości przysparzają trochę kłopotu: bo i ciężkie; i dużo miejsca; i uważać trzeba aby nie zalać, nie porwać... Różnorodność nowoczesności daje nam wiele możliwości wyboru i jeśli sięgamy po książki w tej czy innej wersji ale sięgamy - to nic tylko się cieszyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Myślę, że książka zawsze pozostanie książką, a ebook nigdy jej nie dorówna. Nie ma to ja poczuć powieść w rękach! Papier, drukowana czcionka, a nawet sam zapach ksiazki! Ach :) taka postać ma duszę! Czytnik oczywiście też może przekazać nam ta samą historię, ale brakuje tego czegoś... Osobiście nie korzystam z czytnika, ale przyznam, że czytanie ebookow na telefonie jest całkiem wygodne. Więc nie skreślam ich tak całkowicie, ale jednak bliższa mojemu sercu jest postać papierowa :))

    OdpowiedzUsuń
  29. Całe lata nie mogłam przekonać się do czytnika. Aż w końcu na moich półkach zaczęło brakować miejsca i coraz częściej potrzebowałam czytać książki w ciemności (np. podczas jazdy wieczorem komunikacją miejską). Na szczęście, pod koniec ubiegłego roku dostałam czytnik w prezencie i był to jeden z najlepszych prezentów, jaki dostałam w życiu. Teraz nie mogę się bez niego obejść. :-) A czy wolę książkę papierową czy elektroniczną? W sumie już sama nie wiem. Chyba warto mieś i czytnik, i biblioteczkę swoich ulubionych książek. :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. A mnie zastanawia skąd oni biorą te wszystkie dane. Chyba z kapelusza. Do biblioteki pójdę - rojno, do księgarni - ludzi tłum, w różnym wieku, zamawiają przez internet - kiedy pójdę do punktu po odbiór (bo taniej), też nie jestem nigdy sama. A do tego spotykam codziennie w środkach komunikacji osoby czytające książki.
    Osobiście stawiam na papierowe wydania, przyjaźniejsze to dla oczu od czytania z ekranu, i to o czym wspomniałaś - zapach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dane, które pokazują ile człowiek czyta książek w ciągu roku. Księgarnia czy biblioteka może być pełna, ale nie ma pewności czy ta osoba i w jakim czasie przeczyta zakupione pozycje. W komunikacji miejskiej nie brakuje osób czytających ale być może ktoś czyta jedną książkę przez parę miesięcy. Ogólnie z danych wynika, że ludzie chcą czytać tylko brakuje im czasu...

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  31. Na razie preferuję książki papierowe, ale nie obraziłabym się gdyby mi ktoś sprezentował czytnik:) Na razie czytam często na smartfonie, szczególnie w nocy, kiedy mąż już śpi, a ja nie chcę zapalać światła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja na telefonie nie umiem za długo czytać, szybko zaczynają mnie boleć oczy :(

      Usuń
  32. Ostatnio na zajęciach porównywaliśmy czytanie książki drukowanej z tą w wersji pdf lub jeszcze jakiejś innej i cała grupa zgodnie stwierdziła, że nic nie zastąpi tradycyjnej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka prawda czytnik wygodny i to bardzo, ale prawdziwej książki w życiu nie zastąpi :)

      Usuń
  33. Zazdroszczę Ci tej organizacji. Ja podobnie jak Ty, nie mam za dużo czasu na czytanie książek, jednak jak mam wybierać to zdecydowanie wolę książki w prostej oprawie, o tym specyficznym, "starym" zapachu. Mimo wygodnej formy ebooków, papierowa książka pozostanie dla mnie niezastąpiona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak mogę, ale i tak mam wrażenie, że nigdy nie jestem zorganizowana w 100 % ;)

      Usuń
  34. A ja jestem taką nudną tradycjonalistką i wolę papierową wersję książki. Piękną, pachnącą, namacalną. Choć muszę przyznać, że ostatnio dosyć często przyłapuję się na myśli, iż fajnie byłoby mieć czytnik :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam aczkolwiek prawdziwej książki w życiu nie zastąpi ;)

      Usuń
  35. Ja czytam od 4. roku życia i dla mnie czytanie musi mieć zapach farby drukarskiej i szelest papieru. Czytnik dopuszczam tylko w sytuacjach wakacyjnych, kiedy faktycznie może zastąpić ciężki balast książkowy.

    OdpowiedzUsuń
  36. Czytnika niestety(może stety) no posiadam i na razie nie myślę nad jego zakupem... odzywa się we mnie staromodny czytelnik który zawsze nosi w torbie ksiazke... Nie stronie jednak od Ebokow, bo mam sporo na telefonie, choć ksiazka papierowa jest praktyczna, jednak czy można zabić kogoś czytnikiem ? No ciężko, a ksiazka już tak :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No o czymś takim to nawet bym nie pomyślała :D

      Usuń
  37. Mam czytnik już od jakiegoś czasu, ale i tak największą sympatią darzę książki papierowe. I ciągle jeszcze rozpaczam, że z tych książek, które ja uwielbiam czytać, niewiele jest dostępnych w formie elektronicznej :). Mimo wszystko ciągle sobie szperam i szukam, bo do pociągu albo do tramwaju najlepiej zabiera mi się czytnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak niestety nie każda książka jest dostępna w formie elektronicznej co mnie osobiście zadziwia...

      Usuń
    2. Mnie też, chyba jeszcze trzeba trochę poczekać, aż wszystkie będą automatycznie wypuszczane również jako ebook :)

      Usuń
  38. Bardzo ciężko było mi się przekonać do czytników. Nadal wolę zapach świeżej książki, aczkolwiek czytnik to świetna opcja na podróże:) Obie opcje mają plusy i minusy:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Mam Kindla, ale i tak wolę zwykłe książki - poza tym nie zgodzę się, że e booki są tańsze - ja chciałabym, żeby po zakupie papierowej wersji książki e-book był już w cenie, albo maksymalnie za 20% ceny papierowej książki. Nie piracę, więc wydaję na książki koszmarne kwoty... #0 złotych za wersję elektroniczną to moim zdaniem za dużo. No więc mimo przyjaźni z Kindlem nadal wolę papier...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie wyobrażam sobie pobierania książek z nielegalnych źródeł - to kompletny brak szacunku do autora. Jasne, zdarzają się drogie ebooki, ale jednak choćby o te kilka złotych są tańsze od tradycyjny egzemplarzy ;)

      Usuń
  40. nie mam ebooka :) nawet nigdy nie zastanawiałam się nad kupnem, choć czytam dużo książek :) wystarcza mi że trzymam ulubioną książkę w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Doceniam wszelkie zalety czytników, ale w moim przypadku byłby on totalnie zbędnym gadżetem.

    Po pierwsze, posiadam mnóstwo książek, jeśli chodzi o książki typowo "rozrywkowe" zwane także literaturą piękną ;) - "odziedziczone" po rodzicach. Właściwie nie wiem, czy kiedykolwiek przeczytam wszystko, co mam w domu ;) Z kolei literaturę fachową uwielbiam posiadać, kartkować, wracać do niej co jakiś czas. Należałam do tych dziwnych osób, które kupowały książki związane ze swoimi studiami (u mnie naprawdę było to coś wyjątkowego!) i które lubią raz na jakiś czas otworzyć na przypadkowej stronie "Encyklopedię Inżynierii Morskiej" i po prostu sobie o czymś przypomnieć czy zwyczajnie dowiedzieć się czegoś nowego :)

    Po drugie, obecnie najczęściej przemieszczam się za pomocą samochodu - odpada więc czytanie podczas podróży, bo mogłoby skończyć się to bardzo źle ;) Z kolei na studiach wiecznie musiałam się czegoś nauczyć, douczyć etc. - mimo lekkiej torby brakowało mi czasu na "normalne" czytelnictwo w komunikacji miejskiej (w drodze powrotnej najczęściej spałam :P).

    Także podejrzewam, że nieprędko zaprzyjaźnię się z gadżetem jakim jest czytnik, ale wcale nie z sentymentu do zapachu kartek i tuszu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w tym momencie chylę czoło... Powrót do "Encyklopedii Inżynierii Morskiej? Szacun :D

      Usuń
  42. Konserwatywna ze mnie osoba, więc preferuję prawdziwe, papierowe książki. Szelest kartek, zapach papieru.. Chyba najbardziej przeszkadza mi w czytniku niemożność odwracania stron. Córka kilka lat temu, gdy jeszcze była w gimnazjum dostała od kogoś to urządzonko. Na początku radość była ogromna wprost nie rozstawała się z czytnikiem.Ale szybko stwierdziła, że pomimo lekkości (też dźwiga do szkoły kilogramy podręczników) brakuje jej tego samego co mnie - zapachu papieru, szelestu kartek. Czytnik poszedł w kąt i doceniany jest tylko podczas wakacji, albo gdy koszt zakupu książki w oryginale przekracza zasoby finansowe mojej córki ;)
    Czytniki, audiobooki... tak swoją drogą przewidział imć Stanisław Lem przyszłość czytelnictwa pisząc w 1961 roku "Powrót z gwiazd". Ani chybi prorok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, nie czytałam "Powrotu z gwiazd" aczkolwiek od razu nasuwa się pytanie czy wszystkie te apokaliptyczne książki napisane ostatnio też będą miały pokrycie w dalszej przyszłości...

      Usuń
  43. A ja wychodzę z założenia, że najlepsze książki, to książki papierowe. Nie ma nic, co mogłoby zastąpić macanie papieru podczas czytanie, przewracanie kolejnych stron. Czy po prostu zaginanie rogów w miejscach, w których jakiś fragment przyciągnął nasza uwagę. Ja nie mogę czytac ani na telefonie, ani tym bardziej na komputerze. Czytnika nie miałam, ale nie ciągnie mnie do niego, wolę zainwestować w książki. Może i są cięższe, ale przyjemność czytania przy tym jest ogromna!

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj niestety tęskno ta za macaniem papieru i przewracaniem stron jest we mnie ogromna.
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  44. Wolę wersję tradycyjną, od ekranu szybko bolą mnie oczy. Książka oznacza dla mnie takie odcięcie się i od świata wirtualnego i od wszystkich urządzeń, ekranów :)

    OdpowiedzUsuń
  45. mam ebooka, jednak wolę te tradycyjne książki :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja w domu wolę czytać tradycyjną książkę, kocham kupować książki, lubię trzymać świeżą, ładnie wydaną książkę w ręku :D jednak należę do małej grupy osób, które nie cierpią czytać w komunikacji miejskiej. między innymi z powodu nieporęczności i wagi książek. Może wobec tego powinnam kupić czytnik... tak samo na wyjazdy dłuższe niż tydzień, gdzie potrafię pochłaniać książkę dziennie (dla porównania, przez cały luty przy regularnym poświęcaniu chwili przed zaśnięciem udało mi się przeczytać jedną książkę ok 300 stron... żenada), bo nie ma nic bardziej relaksującego, niż czytanie na świeżym powietrzu w ciepłe dni :) a przecież nie będę wozić siedmiu książek :D
    Dziękuję za wizytę na blogu :) i zachęcam do próbowania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja mam dokładnie to samo! Na wyjazdach pochłaniam książki w tempie rekordowym mimo, że ciągle coś robię i de facto nie powinnam mieć czasu na czytania. A w domu? W domu jedna książka na dwa miesiące i jest sukces. Dokładnie żenada :D

      Usuń
  47. przymierzam się do kupienia czytnika na jakieś wyjazdy, w końcu przy złej pogodzie potrafię wciągnąć książkę w jeden wieczór... dlatego na jakiś wyjazd wieźć pół torby książek to trochę męczące. ale jak jest tylko dostęp do tradycyjnej papierowej książki z pewnością ją wybiorę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aczkolwiek na wyjazdy jak najbardziej polecam :)

      Usuń
  48. posiadam czytnik i coraz częściej przekonuję się do niego.
    jednak jako zatęchła bibliofilka wolę książki. zapach książek :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Wydawało mi się, że pisałam komentarz, a go nie widzę. Jakbym się powtarzała, to trudno. czytnik jest ok, nie męczy wzroku bo to e-papier, ale jeśli ktoś nie ma wersji z podświetleniem, to trzeba pamiętać, że w nocy czytnik wymaga światła. Poza tym e-booki niestety nie są tańsze od książek papierowych, jeśłi ktoś zna księgarnię z ebookami w niskiej cenie to błagam o link - 30 złotych za e-book, jeśłi już mam papierową wersję, to mnie niestety poraża... Więc kupuję wersje papierowe, bo je wolę, a e-booki tylko czasem. Bo nie piracę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak moja wina - dopiero wzięłam się za moderację komentarzy ;)
      A co do księgarni z ebookami w przystępnej cenie to polecam serdecznie gandalfa.

      Usuń
  50. Ja zawsze byłam zwolennikiem papieru, ale ostatnio przekonuję się do czytnika. Zdecydowanie wygodniejszy i bardziej poręczny.

    OdpowiedzUsuń
  51. Polecam plecaki, Twoje ramię Ci za to podziękuje :)

    OdpowiedzUsuń
  52. ja zdecydowanie wolę papierowe, nie chcę się przekonywać do ebooków

    OdpowiedzUsuń
  53. Jestem całym sercem za książką tradycyjną :) Chociaż mam jakieś ciągoty do czytnika Kindle, bo zobaczyłam kiedyś, że światło ekranu jest tak jakoś ustawione, że przypomina kartki papieru, co jest zaletą :D

    OdpowiedzUsuń
  54. Swój czytnik kupiłam chyba 3 lata temu ale nie jest to słynny Kindle a Kobo Touch. Ma kilka wad ale cenię go mocno. Przed zakupem czytnika wzbraniałam się mocno... Przecież to nie jest książka, nie ma stron, zapachu, sensu... A jednak zakochałam się bezgranicznie. Ta wygoda czytania w każdej pozycji, bateria trzymająca tygodniami i szybki dostęp do książek, magia :) Cieszę się, że moja druga połówka namówiła mnie na ten wydatek, dzięki temu czytam więcej i nie marnuję czasu na szukanie niektórych pozycji w bibliotekach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety mam zawsze takie przeboje z tą baterią, że co decyduję się, że kolejną książkę przeczytam już na czytniku to zawsze ukazuje mi się komunikat iż Kindle ledwo zipie i czas go naładować :/

      Usuń
  55. Widzę, że nie tylko ja preferuję książkę papierową, chociaż bez bicia się przyznam, że czytnik miałam w rękach raz, ale z podejrzanej firmy, nie chcący współpracować. Mam jakąś barierę przed sięgnięciem po czytnik mimo, że ma wiele zalet. Cena też na pierwszy rzut oka może przerażać, ale mając na uwadze ceny książek królujących na półkach księgarni czy empiku to zakup czytnika jest korzystniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, zwłaszcza, że obecnie książki potrafią kosztować krocie, niejednokrotnie więcej niż bilet do teatru!

      Usuń
  56. Oczywiście preferuję wersję papierową jednak okoliczności coraz bardziej popychają mnie do zakupu czytnika. Zastanawiam się najbardziej nad Kindle paper white ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. Wolę czytać książkę w wersji papierowej. Lubię ją czasem do siebie przytulić . ;d

    OdpowiedzUsuń
  58. Lubię czuć papier, czytnik może być bardzo wygodny w podróży, czy na wakacjach. Nie trzeba wozić ze sobą tony książek :)

    OdpowiedzUsuń
  59. Uwielbiam papierowe książki, długo nie mogłam się przekonać do czytnika, do momentu, kiedy otrzymałam w prezencie. Musiałam chociaż spróbować...Sięgam od czasu do czasu, głównie czytnik użytkuje Mąż :) ten, co książki papierowe brał do rąk od wielkiego dzwonu ;)

    OdpowiedzUsuń
  60. Zdecydowanie wolę papier i jeśli mogę, to sięgam po standardową książkę. Lecz na co dzień korzystam z tabletu i ebooków, są tańsze, łatwo dostępne i mogę mieć ich kilka w tablecie,wybierając na co mam ochotę, niestety do torebki tyle książek by mi się nie zmieściło :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Sama czytnika nie posiadam (a czytanie e-booków na tablecie czy ekranie komputera uważam za objaw masochizmu), więc niewiele mogę powiedzieć. Ale ostatnio troszkę bardziej zaprzyjaźniłam się z audiobookami (tutaj opisałam moje wrażenia: http://pojedyncza.blog.pl/2016/04/01/audiobook/ ) i myślę, że można znaleźć tu sporo analogii. Nowoczesne formy książek mają dużo plusów (kwestie praktyczne), ale książka to książka... :-)

    OdpowiedzUsuń
  62. Ja jestem ciężkim przypadkiem, jestem uzależniona i na żadnym ekranie nie zobaczę książki. Muszę ją trzymać, czuć, dotykać :D Poza tym nie wyobrażam sobie, że czytniki zajmą miejsce książek i przestaną je wydawać.. To by była katastrofa. Drzewa? Rozumiem, że są wykorzystywane na książki ale ie grozi im takie zagrożenie. Dużo czytam, ale też co roku sadzę drzewka także czuję się fair :D Papier!!!

    OdpowiedzUsuń
  63. O zakupie czytnika myślę/marzę (tak na zmianę) od dawna. Regały jakby mniejsze, książki w papierowej wersji droższe, ograniczać się trzeba. Z drugiej strony obawiam się sytuacji, w której zafascynowana możliwościami i pojemnością czytnika, oraz dostępnością do tańszych lub darmowych ebooków, w jeden weekend zapcham czytnik setkami książek :) Argumentem przemawiającym zdecydowanie za posiadaniem czytnika jest dostęp do wielu książek bez konieczności taszczenia kilku tomów ze sobą. Jak bardzo mi tego brakuje, przekonałam się po raz kolejny całkiem niedawno. Radość z wyjazdu zepsuła źle wybrana lektura. A innej pod ręką nie było. Czytnika też nie.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane