I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ... przez pewien czas

I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ... przez pewien czas


Uroczystości rodzinnych z reguły się nie lubi; za nadgorliwe ciotki, dyskusje o nadciśnieniu i polityce, która zawsze wywołuje burze przy stole. Z jednej strony jestem jeszcze za młoda, z drugiej już za stara, aby przysłuchiwać się tym rozmowom z zaciekawieniem. Każdy wiek ma swoje prawa... mój na pewno nie usadowił się przy obficie zastawionym stole. A jednak, jakiś czas temu wzięłam udział w uroczystości rodzinnej, która wiele dla mnie znaczy. Na początku czerwca rodzice mojej mamy obchodzili pięćdziesiątą rocznicę ślubu, dając mi tym samym wiarę, że istnieje jeszcze na świecie miłość. Bo mimo upadków, które zaliczamy wszyscy, oni  trzymali się wzlotów, a te pozwoliły im spędzić razem już pół wieku. Dziś ludzie coraz częściej zamiast walczyć o siebie wolą walczyć ze sobą. Ale może jeszcze nic straconego, może nauczymy się kiedyś pokory? 

TO BYLO PRIMORDIUM - uplynal rok

TO BYLO PRIMORDIUM - uplynal rok

 *PRIMORDIUM - grupa komórek dająca początek organowi

Witajcie,
jest mi niezmiernie miło poinformować wszystkich, że dziś upłynął rok odkąd powstało Definiuję. W co,  notabene trudno uwierzyć zważywszy na znikomą ilość postów jakie tu opublikowałam. Ale za nim zacznę tłumaczyć się i przepraszać za brak jakiejkolwiek regularności, nadrobię zaległość w postaci  wytłumaczenia sensu istnienia tego bloga. Przy okazji pierwszego wpisu zupełnie zaniedbałam tę kwestię, bowiem był to dla mnie okres okropnej maniery pisania w taki sposób, aby przypadkiem nikt nie zrozumiał co chcę przekazać. Więc dosłownie na wstępie obwieściłam, że blog powstał "bo tak", a ja będę pisać "o tym i o tamtym"... Przyznaję, że zakręcone felietony to bezpieczna forma pisarska, bo nikt nie może mi zarzucić braku pomysłu, a i troszkę gorszy warsztat da się tu skrzętnie ukryć. Jednak z upływem czas postanowiłam wyjaśnić co rozumiem przez sformułowania; "bo tak" oraz "o tym i o tamtym". Jeżeli macie ochotę na trochę "prywaty" to serdecznie zapraszam na dzisiejszy post.

LO(L) - CZYLI JAK WYBRAĆ LICEUM I NIE ZWARIOWAĆ?

LO(L) - CZYLI JAK WYBRAĆ LICEUM I NIE ZWARIOWAĆ?


Dziś przygotowałam post z serii "Pseudo-ekspert i jego cenne wskazówki". Przyznaję się, że nie przepadam za wpisami, które stanowią kumulację rad pochodzących mówiąc eufemistycznie, z tylnej części ciała. Kiedy widzę kolejny artykuł, w którym rozwiązanie wszelkich problemów i trosk, stanowi próba uśmiechu, zaczynam wątpić czy twórca postu kiedykolwiek zetknął się z prawdziwym życiem. Dziś jednak łamię swoją żelazną zasadę i tworzę coś na kształt pseudo-eksperckiej notki. Nie trudno zgadnąć, że cały wysyp tego typu artykułów jest spowodowany silnym zainteresowaniem ze strony internautów. A w końcu dla równowagi dóbr, popyt powinien iść w parze z podażą. P.s  ostrzegam, że ten post zawiera dużo literek i mało obrazków ;)

I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ... przez pewien czas

TO BYLO PRIMORDIUM - uplynal rok

LO(L) - CZYLI JAK WYBRAĆ LICEUM I NIE ZWARIOWAĆ?