SAO LOURENCO - CUD MADERY


Wydaje mi się, że już kiedyś wspomniałam jak bardzo uspokaja mnie myśl wyższości natury nad człowiekiem. Rozszerzony program nauki historii oraz wiedzy o społeczeństwie i zbliżająca się wielkimi krokami matura z tych przedmiotów zmuszają mnie do pamięci o ułomności i zbrodni ludzkiej. Dwa dni temu przyglądając się arkuszowi poświęconemu łamaniom praw człowieka poczułam jak uchodzi ze mnie cała energia i poczucie sensu. Nigdy nie zrozumiałam okrucieństwa tego świata, nigdy się z nim nie pogodzę. Nie potrafię powiedzieć sobie "tak jest, było, będzie, tak być musi", brzydzę się biernym przyzwoleniem na taką kolej rzeczy. I wtedy pojawiają się miejsca pokroju Sao Lourenco, miejsca, które uświadamiają mi jak mały jest człowiek w stosunku do siły natury. A wtedy czuję spokój, bo wiem że jesteśmy zbyt maluczcy by do końca zawładnąć tym światem.


Zaczęłam nieco refleksyjnie, ale Sao Lourenco po prostu uwalnia ze mnie wszelką melancholię. Jest to bowiem miejsce niezwykłe, cud natury, który ilekroć przyglądam się zdjęciom robi na mnie wciąż to samo, silne wrażenie i wzbudza zachwyt. Miejscowość usytuowana jest na wschodzie Madery, biegnie przez nią szlak będący najbardziej wysuniętym w tej części wyspy. Klasyfikuje się go jako umiarkowany, jednak silny, porywisty wiatr i nikłe zabezpieczenia nadają przechadzce nieco dramatyzmu. Przewodniki opisują trasę mniej więcej w taki sposób: "Raz prowadzi w górę, raz w dół, na szlaku znajdziemy także schody" Niestety jednak typowo rozumiane schody to zaledwie jedna-któraś trasy tak więc turysta powinien nastawić się na kamieniste oraz nieco wyboiste drogi. 

Sao Lourenco jest ostatnim przystankiem trasy autobusu linii 113 jadącego ze stolicy. Koszt takiej podróży to 3,35 euro od osoby w jedną stronę, trwa ona mniej więcej godzinę. Warto zaznaczyć, że chwilę przed ostatnim przystankiem znajduje się typowo rozumiana (prawdopodobnie jedyna taka na Maderze) plaża, na której znajduje się piasek przywieziony z Maroka. 


Prawdę mówiąc lęk wysokości nigdy nie leżał w mojej naturze jednak na szlaku chwilami czułam lekki niepokój. Wiatr był na tyle intensywny, że momentami wyglądałam się jak lalka uszyta ze szmatek, targana we wszystkie strony świata. Muszę przyznać, że jestem szczerze zdziwiona iż niektóre fragmenty trasy pozostawały bez zabezpieczenia, przy takich warunkach atmosferycznych i zatłoczonej drodze czasem nietrudno o tragedię.

Kiedy wybieraliśmy się na wycieczkę do Sao Lourenco nikt z nas nie przewidywał jak może wyglądać szlak, przewodnik obiecywał spokojny spacer, tak więc jakież było moje zdziwienie gdy na miejscu spotkałam ludzi w butach trekingowych, z kijkami i aparycją prawdziwego piechura. Momentalnie poczułam się głupio w swoich białych trampkach i wakacyjnym kombinezonie. Nota bene nie miałam ze sobą bardziej praktycznych butów, więc wybór był dość oczywisty. Kiedy po chwili zerknęłam na moje conversy poczułam jak krew odchodzi mi z twarzy. Zdawało się, że buty dla których Madera była dopiero inauguracją trafią do kosza. Trampki były tak niesamowicie brudne, że sam powrót do Funchal napawał mnie wstydem (jednak od czego jest youtube i fraza "jak doczyścić białe conversy", tak więc dla dociekliwych dodam, że buty wyzdrowiały). Oczywiście przytaczam całą historię w konkretnym celu, a raczej ku przestrodze. Jeśli planujecie zwiedzać Sao Lourenco zadbajcie o praktyczne obuwie, w żadnym razie nie są konieczne buty trekingowe, jednak typowe, wakacyjne trampki nie są najlepszym pomysłem.


Dojście do miejsca, które możecie ujrzeć poniżej było jedną z lepszych życiowych decyzji. Spotkało mnie ogromne szczęście bowiem podróże są bardzo naturalnym, nawet częstym elementem mojej codzienności. W związku z tym miałam okazję już nieco na tym świecie zobaczyć (a przynajmniej w Europie) jednak nie skłamię mówiąc, że do tej pory nie ujrzałam nic równie pięknego. Lawendowe pola Prowansji, malowane drogi Toskanii, kolorowe domy Simi, magia Wenecji, piękno Amalfi, krajobraz wypalonego przez słońce Lanzarote, Watykan uśpiony w ramionach nocy, polska wieś u schyłku lata, wiedeńskie pejzaże, wszystko to nagle uleciało z mojej głowy kiedy stanęłam na skalistym cyplu Sao Lourenco. Poczułam się zakładniczką natury, jej dozgonną wielbicielką, pojęłam niedoścignioną perfekcję stworzenia i choć wszystko to brzmi patetycznie w tamtej chwili miałam łzy w oczach. Ideał. To miejsce jest ideałem.




Czy tego miejsca można nie pokochać?
________________________________________________________________________
Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostszego! Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, fanpage'u (definiujeblog) oraz instagramie i snapchacie (definiuje_blog)

35 komentarzy:

  1. Tego miejsca nie można nie pokochać, nawet oglądając zdjęcia!!!
    W takim tez celu podróżujemy - żeby nabrać dystansu do wielu spraw, żeby uzmysłowić sobie, że są rzeczy większe, trwalsze, niż burze polityczne, mody, kłótnie między sąsiadami.
    Gdy czytam o trzęsieniach ziemi we Włoszech, przestaję się martwić plamą na dywanie czy przypalonym plackiem, cóż to znaczy wobec tragedii ludzkiej spowodowanej siłami natury....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda. Robiąc wspomniane w poście karty maturalne z wosu zadręczałam się, że nie zdążę na czas i wtedy moim oczom ukazała się problem Erytrei... I nagle matura, szkoła i wszytko inne zdało się tak niesamowicie błahe.

      Usuń
  2. Madera to istne cudo natury , chciałabym tam pojechać i mam nadzieje, ze w 2017 uda mi się zrealizować to marzenie.
    To prawda jak człowiek wzniesie się ponad morze , to zaczyna inaczej odbierać świat. Różne kataklizmy jak trzęsienia ziemi , wulkany uświadamiają nam jaka moc ma natura .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej... niesamowite emocje.

      W takim razie mocno trzymam kciuki za powodzenie podróży :))

      Usuń
  3. Jak Ci zazdroszczę takich podróży! Piękny widok. Chociaż ja chyba miałabym mały kłopot z wejściem. Uwielbiam podróżować ale jeszcze nie miałam okazji uczestniczyć w tak dalekich wyprawach a szkoda.

    little-foxblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz racje! W tym miejscu nie można się zakochać. Wygląda naprawdę bajecznie na zdjęciach, a co mowa w rzeczywistości! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To miejsce jest dla nas prawie święte;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lęk wysokości? To taka wysoka trasa? To nie dla mnie :-( Ja już na Czerwonych Wierchach mam w głowie karuzele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Czerwonych Wierchach nigdy nie byłam, więc nie umiem porównać tej wysokości jednak do zobaczenia Sao Lourenco gorąco zachęcam, można zacisnąć zęby i się przemóc, a dla takich widoków naprawdę warto :)

      Usuń
  7. Wygląda naprawdę pięknie i ta notka wydaje się być idealna na prawie listopadowy, jesienny wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj w programie: "Dzień dobry TVN", który nawiązywał do odcinka"Kobieta na krańcu świata" Martyna Wojciechowska zapytała swoją córkę, dlaczego powinniśmy dbać o zwierzęta. Kilkuletnia dziewczynka odpowiedziała: - Bo zwierzęta były przed ludźmi.
    To fakt, natura, jej ogromna moc, zawsze była, jest i będzie ponad siłami człowieka. Żadna technologia nie przewyższy nigdy żywiołu jaki niesie otaczający nas świat.
    Twoje zdjęcia są przepiękne. Twoje przemyślenia równie dojrzałe i głębokie jak całe przesłanie płynące z fotografii.
    Zmotywowałaś mnie, aby zapragnąć tam pojechać i uczynić wszystko aby fizycznie stanąć na skałach.
    Pozdrawiam i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, to ja dziękuję za tyle ciepłych słów, jest mi przemiło :))

      Usuń
  9. W środku jesieni taka piękna pocztówka z wakacji:) Serdeczne dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cud natury... Zapiera dech w piersiach. Dobrze, że odwiedziłaś to miejsce. Jest magiczne. Już z samych zdjęć prezentuje się jak raj na ziemi. Aż wydaje mi się to nierealne, że za oknem tak szaro, a gdzieś na świecie istnieją taki wspaniałe, wyraziste miejsca. Gdy będę na Maderze - muszę się tak wybrać. Pozdrowionka serdeczne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja sam przyglądając się zdjęciom mam wrażenie że miejsce nie istnieje naprawdę, jest zbyt piękne by nazwać je prawdziwym :)

      Usuń
  11. wow piękne zdjęcia! Wygląda na bardzo relaksujące miejsce <3

    www.ladyagat.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej Karolinko! Myślę podobnie do Ciebie - jestem przerażona okrucieństwami, które dokonał i nadal dokonuje człowiek, ale z drugiej strony, patrząc na siłę natury jestem spokojna, że nigdy, ale to przenigdy człowiek jej nie ujarzmi ani nie zawładnie światem. Co do Sao Lourenco to jestem oczarowana widokami oraz pięknem tego miejsca - WOW! Poza tym, w razie czego, dobrze wiedzieć, żeby wybierając się tam ubrać praktyczne buty, dzięki za przydatną wskazówkę :)

    http://crafty-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że mi ulżyło, trochę się bałam, że tylko ja tak patrzę na siłę natury :D
      Oj wygodne buty w ciemnych barwach jak najbardziej wskazane ;)

      Usuń
  13. Niesamowite zdjęcia:-) Cudnie udało Ci się uchwycić klimat miejsca:-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. O tak, po trzykroć tak!!!! Tego miejsca nie można nie pokochać. Jest zjawiskowe.
    Nie jestem zaskoczona, że miałaś łzy w oczach ze wzruszenia. To miejsce jest wprost magiczne, nieziemskie.
    Ponoć cała Madera jest zachwycająca. To prawdziwy Eden. Karolino, czwarty raz czytam Twój post i podziwiam zdjęcia. Przypuszczam, chociaż nie jestem tego taka pewna, że piątego razu nie będzie bo na widok tych cudownych krajobrazów ogarnia mnie ogromna tęsknota za latem, błękitem nieba, słońcem, kwiatami i zielenią.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och jest mi przemiło, również serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  15. niesamowicie to wyglada, a na zywo pewnie jeszcze wieksze doznania, chciałabym kiedyś się tam wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Madera jest przepiękna :) Pytanie praktyczne - czesto nosisz trampki i inne buty bez skarpetek tak jak tutaj ?
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  17. Jej... Jak pięknie! Mam długą listę podróżniczych marzeń i Madera także się na niej znajduje. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nawet na zdjęciach widać tę wielkość natury. Nie dziwię się, że to miejsce Cię uspokaja :) Jest przepiękne ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdecydowanie te miejsce od razu się kocha, chociażby oglądając zdjęcia czy czytając Twój tekst :)
    Aj jak zapragnęłam wybrać się chociaż w nasze polskie góry aby poczuć tę wyższość natury. To tak bardzo uspokaja i dodaje siły. Ten melancholijny początek. Chyba mamy podobną naturę - również nie mogę pojąć tego całego zła, które jest akceptowane :(
    Dobrze, że znajdujesz odskocznię chociażby w takich wyjazdach.
    Pozdrawiam ;)
    na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. przepiękne miejsce, idealne do rozmyśleń. we mnie takie refleksje wywołuje widok wysokich gór, albo rozgniewanego morza - wtedy naprawdę uświadamiam sobie, że jestem tylko malutkim ziarenkiem piasku na tej Ziemii :)

    OdpowiedzUsuń
  21. a ploteczki na cmentarzach, ehhh, to chyba już normalka. zresztą ludzie uwielbiają plotkować i każdą okazję do rozmowy kończą na obgadywaniu :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo lubię taka naturę: morze i góry, czy nawet skały, ten niebezpieczny, zadziorny charakter i myśli "co by było gdyby". Słyszałam o Maderze, oglądałam jakieś fotorelacje, ale Twoja mnie najbardziej do niej zachęciła :) Moze kiedyś uda mi się tam wybrać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękne miejsce, pełne spokoju...ogólnie, widok wody zwłaszcza tak błękitnej, jak rozbija się ona o mosiężne, pięknie wyrzeźbione przez naturę skały - uspokaja, zmusza człowieka do zatrzymania się, refleksji, uwalnia na chwilę od tego wszystkiego, co nas przytłacza.
    Również nigdy nie rozumiem okrucieństwa np. po co, te wszystkie państwa które drążą wojnę...wgl. ją drążą. Po co, skoro można by było żyć w spokoju, nie tworzyć sporów i wzajemnie pomagać sobie. Jednak nie...wolą rzeź, walkę, jak się komuś coś nie podoba to już kolejne osoby lecą, by spuścić łomot za "złe słowo". Jednak pozostaje nam samym, aby zadbać o własne szczęście, własny spokój ducha.
    Piękny tekst Karolina! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Madera, to zdecydowanie miejsce na mojej liście do zobaczenia. Przepiękne zdjęcia... nie dziwię się, że w takich okolicznościach znajdujesz spokój, oby takich miejsc jak najwięcej :)

    OdpowiedzUsuń
  25. To miejsce jest zdecydowanie niepowtarzalne i chciałabym zobaczyć je na żywo, bo już same zdjęcia robią wrażenie. Choć co do lęku... sama mieszkając kiedyś na 9 piętrze, miałam problemy z wyjściem na balkon, więc nie wiem, jaka by była moja reakcja tutaj.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane



SAO LOURENCO - CUD MADERY


Wydaje mi się, że już kiedyś wspomniałam jak bardzo uspokaja mnie myśl wyższości natury nad człowiekiem. Rozszerzony program nauki historii oraz wiedzy o społeczeństwie i zbliżająca się wielkimi krokami matura z tych przedmiotów zmuszają mnie do pamięci o ułomności i zbrodni ludzkiej. Dwa dni temu przyglądając się arkuszowi poświęconemu łamaniom praw człowieka poczułam jak uchodzi ze mnie cała energia i poczucie sensu. Nigdy nie zrozumiałam okrucieństwa tego świata, nigdy się z nim nie pogodzę. Nie potrafię powiedzieć sobie "tak jest, było, będzie, tak być musi", brzydzę się biernym przyzwoleniem na taką kolej rzeczy. I wtedy pojawiają się miejsca pokroju Sao Lourenco, miejsca, które uświadamiają mi jak mały jest człowiek w stosunku do siły natury. A wtedy czuję spokój, bo wiem że jesteśmy zbyt maluczcy by do końca zawładnąć tym światem.


Zaczęłam nieco refleksyjnie, ale Sao Lourenco po prostu uwalnia ze mnie wszelką melancholię. Jest to bowiem miejsce niezwykłe, cud natury, który ilekroć przyglądam się zdjęciom robi na mnie wciąż to samo, silne wrażenie i wzbudza zachwyt. Miejscowość usytuowana jest na wschodzie Madery, biegnie przez nią szlak będący najbardziej wysuniętym w tej części wyspy. Klasyfikuje się go jako umiarkowany, jednak silny, porywisty wiatr i nikłe zabezpieczenia nadają przechadzce nieco dramatyzmu. Przewodniki opisują trasę mniej więcej w taki sposób: "Raz prowadzi w górę, raz w dół, na szlaku znajdziemy także schody" Niestety jednak typowo rozumiane schody to zaledwie jedna-któraś trasy tak więc turysta powinien nastawić się na kamieniste oraz nieco wyboiste drogi. 

Sao Lourenco jest ostatnim przystankiem trasy autobusu linii 113 jadącego ze stolicy. Koszt takiej podróży to 3,35 euro od osoby w jedną stronę, trwa ona mniej więcej godzinę. Warto zaznaczyć, że chwilę przed ostatnim przystankiem znajduje się typowo rozumiana (prawdopodobnie jedyna taka na Maderze) plaża, na której znajduje się piasek przywieziony z Maroka. 


Prawdę mówiąc lęk wysokości nigdy nie leżał w mojej naturze jednak na szlaku chwilami czułam lekki niepokój. Wiatr był na tyle intensywny, że momentami wyglądałam się jak lalka uszyta ze szmatek, targana we wszystkie strony świata. Muszę przyznać, że jestem szczerze zdziwiona iż niektóre fragmenty trasy pozostawały bez zabezpieczenia, przy takich warunkach atmosferycznych i zatłoczonej drodze czasem nietrudno o tragedię.

Kiedy wybieraliśmy się na wycieczkę do Sao Lourenco nikt z nas nie przewidywał jak może wyglądać szlak, przewodnik obiecywał spokojny spacer, tak więc jakież było moje zdziwienie gdy na miejscu spotkałam ludzi w butach trekingowych, z kijkami i aparycją prawdziwego piechura. Momentalnie poczułam się głupio w swoich białych trampkach i wakacyjnym kombinezonie. Nota bene nie miałam ze sobą bardziej praktycznych butów, więc wybór był dość oczywisty. Kiedy po chwili zerknęłam na moje conversy poczułam jak krew odchodzi mi z twarzy. Zdawało się, że buty dla których Madera była dopiero inauguracją trafią do kosza. Trampki były tak niesamowicie brudne, że sam powrót do Funchal napawał mnie wstydem (jednak od czego jest youtube i fraza "jak doczyścić białe conversy", tak więc dla dociekliwych dodam, że buty wyzdrowiały). Oczywiście przytaczam całą historię w konkretnym celu, a raczej ku przestrodze. Jeśli planujecie zwiedzać Sao Lourenco zadbajcie o praktyczne obuwie, w żadnym razie nie są konieczne buty trekingowe, jednak typowe, wakacyjne trampki nie są najlepszym pomysłem.


Dojście do miejsca, które możecie ujrzeć poniżej było jedną z lepszych życiowych decyzji. Spotkało mnie ogromne szczęście bowiem podróże są bardzo naturalnym, nawet częstym elementem mojej codzienności. W związku z tym miałam okazję już nieco na tym świecie zobaczyć (a przynajmniej w Europie) jednak nie skłamię mówiąc, że do tej pory nie ujrzałam nic równie pięknego. Lawendowe pola Prowansji, malowane drogi Toskanii, kolorowe domy Simi, magia Wenecji, piękno Amalfi, krajobraz wypalonego przez słońce Lanzarote, Watykan uśpiony w ramionach nocy, polska wieś u schyłku lata, wiedeńskie pejzaże, wszystko to nagle uleciało z mojej głowy kiedy stanęłam na skalistym cyplu Sao Lourenco. Poczułam się zakładniczką natury, jej dozgonną wielbicielką, pojęłam niedoścignioną perfekcję stworzenia i choć wszystko to brzmi patetycznie w tamtej chwili miałam łzy w oczach. Ideał. To miejsce jest ideałem.




Czy tego miejsca można nie pokochać?
________________________________________________________________________
Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostszego! Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, fanpage'u (definiujeblog) oraz instagramie i snapchacie (definiuje_blog)

Share This Article:

, , ,

CONVERSATION

35 komentarze :

  1. Tego miejsca nie można nie pokochać, nawet oglądając zdjęcia!!!
    W takim tez celu podróżujemy - żeby nabrać dystansu do wielu spraw, żeby uzmysłowić sobie, że są rzeczy większe, trwalsze, niż burze polityczne, mody, kłótnie między sąsiadami.
    Gdy czytam o trzęsieniach ziemi we Włoszech, przestaję się martwić plamą na dywanie czy przypalonym plackiem, cóż to znaczy wobec tragedii ludzkiej spowodowanej siłami natury....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda. Robiąc wspomniane w poście karty maturalne z wosu zadręczałam się, że nie zdążę na czas i wtedy moim oczom ukazała się problem Erytrei... I nagle matura, szkoła i wszytko inne zdało się tak niesamowicie błahe.

      Usuń
  2. Madera to istne cudo natury , chciałabym tam pojechać i mam nadzieje, ze w 2017 uda mi się zrealizować to marzenie.
    To prawda jak człowiek wzniesie się ponad morze , to zaczyna inaczej odbierać świat. Różne kataklizmy jak trzęsienia ziemi , wulkany uświadamiają nam jaka moc ma natura .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej... niesamowite emocje.

      W takim razie mocno trzymam kciuki za powodzenie podróży :))

      Usuń
  3. Jak Ci zazdroszczę takich podróży! Piękny widok. Chociaż ja chyba miałabym mały kłopot z wejściem. Uwielbiam podróżować ale jeszcze nie miałam okazji uczestniczyć w tak dalekich wyprawach a szkoda.

    little-foxblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz racje! W tym miejscu nie można się zakochać. Wygląda naprawdę bajecznie na zdjęciach, a co mowa w rzeczywistości! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To miejsce jest dla nas prawie święte;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lęk wysokości? To taka wysoka trasa? To nie dla mnie :-( Ja już na Czerwonych Wierchach mam w głowie karuzele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Czerwonych Wierchach nigdy nie byłam, więc nie umiem porównać tej wysokości jednak do zobaczenia Sao Lourenco gorąco zachęcam, można zacisnąć zęby i się przemóc, a dla takich widoków naprawdę warto :)

      Usuń
  7. Wygląda naprawdę pięknie i ta notka wydaje się być idealna na prawie listopadowy, jesienny wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj w programie: "Dzień dobry TVN", który nawiązywał do odcinka"Kobieta na krańcu świata" Martyna Wojciechowska zapytała swoją córkę, dlaczego powinniśmy dbać o zwierzęta. Kilkuletnia dziewczynka odpowiedziała: - Bo zwierzęta były przed ludźmi.
    To fakt, natura, jej ogromna moc, zawsze była, jest i będzie ponad siłami człowieka. Żadna technologia nie przewyższy nigdy żywiołu jaki niesie otaczający nas świat.
    Twoje zdjęcia są przepiękne. Twoje przemyślenia równie dojrzałe i głębokie jak całe przesłanie płynące z fotografii.
    Zmotywowałaś mnie, aby zapragnąć tam pojechać i uczynić wszystko aby fizycznie stanąć na skałach.
    Pozdrawiam i dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, to ja dziękuję za tyle ciepłych słów, jest mi przemiło :))

      Usuń
  9. W środku jesieni taka piękna pocztówka z wakacji:) Serdeczne dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cud natury... Zapiera dech w piersiach. Dobrze, że odwiedziłaś to miejsce. Jest magiczne. Już z samych zdjęć prezentuje się jak raj na ziemi. Aż wydaje mi się to nierealne, że za oknem tak szaro, a gdzieś na świecie istnieją taki wspaniałe, wyraziste miejsca. Gdy będę na Maderze - muszę się tak wybrać. Pozdrowionka serdeczne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja sam przyglądając się zdjęciom mam wrażenie że miejsce nie istnieje naprawdę, jest zbyt piękne by nazwać je prawdziwym :)

      Usuń
  11. wow piękne zdjęcia! Wygląda na bardzo relaksujące miejsce <3

    www.ladyagat.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej Karolinko! Myślę podobnie do Ciebie - jestem przerażona okrucieństwami, które dokonał i nadal dokonuje człowiek, ale z drugiej strony, patrząc na siłę natury jestem spokojna, że nigdy, ale to przenigdy człowiek jej nie ujarzmi ani nie zawładnie światem. Co do Sao Lourenco to jestem oczarowana widokami oraz pięknem tego miejsca - WOW! Poza tym, w razie czego, dobrze wiedzieć, żeby wybierając się tam ubrać praktyczne buty, dzięki za przydatną wskazówkę :)

    http://crafty-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że mi ulżyło, trochę się bałam, że tylko ja tak patrzę na siłę natury :D
      Oj wygodne buty w ciemnych barwach jak najbardziej wskazane ;)

      Usuń
  13. Niesamowite zdjęcia:-) Cudnie udało Ci się uchwycić klimat miejsca:-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. O tak, po trzykroć tak!!!! Tego miejsca nie można nie pokochać. Jest zjawiskowe.
    Nie jestem zaskoczona, że miałaś łzy w oczach ze wzruszenia. To miejsce jest wprost magiczne, nieziemskie.
    Ponoć cała Madera jest zachwycająca. To prawdziwy Eden. Karolino, czwarty raz czytam Twój post i podziwiam zdjęcia. Przypuszczam, chociaż nie jestem tego taka pewna, że piątego razu nie będzie bo na widok tych cudownych krajobrazów ogarnia mnie ogromna tęsknota za latem, błękitem nieba, słońcem, kwiatami i zielenią.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och jest mi przemiło, również serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  15. niesamowicie to wyglada, a na zywo pewnie jeszcze wieksze doznania, chciałabym kiedyś się tam wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Madera jest przepiękna :) Pytanie praktyczne - czesto nosisz trampki i inne buty bez skarpetek tak jak tutaj ?
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  17. Jej... Jak pięknie! Mam długą listę podróżniczych marzeń i Madera także się na niej znajduje. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nawet na zdjęciach widać tę wielkość natury. Nie dziwię się, że to miejsce Cię uspokaja :) Jest przepiękne ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdecydowanie te miejsce od razu się kocha, chociażby oglądając zdjęcia czy czytając Twój tekst :)
    Aj jak zapragnęłam wybrać się chociaż w nasze polskie góry aby poczuć tę wyższość natury. To tak bardzo uspokaja i dodaje siły. Ten melancholijny początek. Chyba mamy podobną naturę - również nie mogę pojąć tego całego zła, które jest akceptowane :(
    Dobrze, że znajdujesz odskocznię chociażby w takich wyjazdach.
    Pozdrawiam ;)
    na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. przepiękne miejsce, idealne do rozmyśleń. we mnie takie refleksje wywołuje widok wysokich gór, albo rozgniewanego morza - wtedy naprawdę uświadamiam sobie, że jestem tylko malutkim ziarenkiem piasku na tej Ziemii :)

    OdpowiedzUsuń
  21. a ploteczki na cmentarzach, ehhh, to chyba już normalka. zresztą ludzie uwielbiają plotkować i każdą okazję do rozmowy kończą na obgadywaniu :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo lubię taka naturę: morze i góry, czy nawet skały, ten niebezpieczny, zadziorny charakter i myśli "co by było gdyby". Słyszałam o Maderze, oglądałam jakieś fotorelacje, ale Twoja mnie najbardziej do niej zachęciła :) Moze kiedyś uda mi się tam wybrać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękne miejsce, pełne spokoju...ogólnie, widok wody zwłaszcza tak błękitnej, jak rozbija się ona o mosiężne, pięknie wyrzeźbione przez naturę skały - uspokaja, zmusza człowieka do zatrzymania się, refleksji, uwalnia na chwilę od tego wszystkiego, co nas przytłacza.
    Również nigdy nie rozumiem okrucieństwa np. po co, te wszystkie państwa które drążą wojnę...wgl. ją drążą. Po co, skoro można by było żyć w spokoju, nie tworzyć sporów i wzajemnie pomagać sobie. Jednak nie...wolą rzeź, walkę, jak się komuś coś nie podoba to już kolejne osoby lecą, by spuścić łomot za "złe słowo". Jednak pozostaje nam samym, aby zadbać o własne szczęście, własny spokój ducha.
    Piękny tekst Karolina! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Madera, to zdecydowanie miejsce na mojej liście do zobaczenia. Przepiękne zdjęcia... nie dziwię się, że w takich okolicznościach znajdujesz spokój, oby takich miejsc jak najwięcej :)

    OdpowiedzUsuń
  25. To miejsce jest zdecydowanie niepowtarzalne i chciałabym zobaczyć je na żywo, bo już same zdjęcia robią wrażenie. Choć co do lęku... sama mieszkając kiedyś na 9 piętrze, miałam problemy z wyjściem na balkon, więc nie wiem, jaka by była moja reakcja tutaj.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane