SKĄPANA W SŁOŃCU NICEA


Za oknami coraz bardziej szaro, buro i ponuro. Poranki stają się rześkie, w powietrzu czuć przymrozek, długie ptasie klucze prędko suną po niebie. Mącą nam jeszcze w głowach delikatne promienie słońca, synoptycy mydlą oczy zapowiedziami ciepłych weekendów. Przyroda jednak otwarcie informuje o nieuniknionym nadejściu zimy. Nadchodzi sezon grubych swetrów, długich szali i ciepłych czapek. Dlatego dziś z przyjemnością zabieram Was w podróż do miasta, które jest kochanką słońca. Mam nadzieję, że Nicea zdoła przekazać Wam tyle pozytywnej energii ile miałam ja na powyższym zdjęciu. 

Gdybym miała wskazać jedno miasto, w którym najbardziej czuć Lazurowe Wybrzeże bez wątpienia wytypowałabym Nicee. To miejsce aż krzyczy o swojej przynależności do rajskiego regionu Francji. Kiedy po raz pierwszy znalazłam się w Nicei byłam zupełnie nieświadoma jej uroku. Dreptałam dzielnie po mieście choć w myślach właśnie skakałam do basenu. Upał mi przeszkadzał, sukienka, którą wybrałam na ten dzień nie oddawała w stu procentach klimatu lata, a ja miałam ochotę na mrożoną herbatę. Tak, był to bowiem czas kiedy należałam do grona turystów-basenowiczów. Aż mnie dreszcz przeszedł na samo wspomnienie. I choć wstyd przyznać, to w Nicei zakochałam się mając dopiero siedemnaście lat.


Kiedy ja i moja przyjaciółka nie jesteśmy w stanie wyrazić naszych emocji słowami, wysyłamy sobie z ciąg liter, które mówią dosłownie wszystko. Przyznaję, że mam ochotę wypisać Wam tu cały alfabet w przypadkowej kolejności. Moje ekscytacja spowodowana  powrotem do wspomnień o Nicei nie pozwala mi sklecić składnego posta. Myśli układają się w nielogiczną całość i już trzy razy obraziłam się na ten wpis. Za każdym razem jednak dusza pisarza wygrywa z moim wewnętrznym dzieckiem i zasiadam do laptopa, aby w końcu przygotować tę relację. Nie wiem co takiego ma w sobie Nicea, że człowiek ma ochotę w niej być. To jedyne miasto, które w całości rozładowało mój telefon. Biegałam z ulicy na ulicę pstrykając kolejne zdjęcia. Nagle poczułam niesamowitą radość z uwieczniania chwil na fotografii, a zwiedzenie stało się jeszcze pełniejsze niż zwykle.


Nicea jest gwiazdą. Lubi błyszczeć w filmowym kadrze, lubi być sceną dla różnych opowieści. Kręcono tu między innymi: Magię w blasku księżyca, Transportera, Pan i pani Kiler oraz Fanfan Tulipan (na pewno w tym momencie moja kuzynka Weronika zaczyna się uśmiechać, bowiem to jeden z tych filmów, który oglądałyśmy w dzieciństwie i kompletnie go nie rozumiałyśmy). Miasto lubi też być  atrakcją dla turystów, wdzięczy się przed aparatami, pozwala otulić się słońcu. Ma przecudną plażę, na której nie jeden zwiedzający ma ochotę odpocząć. Cichy szum morza kusi, oj kusi kiedy gorąc daje się we znaki. Nicea może się również poszczycić usianą palmami Promenadą Anglików, na której zawsze tętni życie.


Przed bardziej wybrednymi turystami, którzy chcą czegoś więcej niż widoki z przewodników Nicea otwiera boczne ulice. Wystarczy w nie wejść by poczuć się jak w zupełnie innym miejscu. Nagle turystyczny kurort zmienia się w maleńkie miasteczko. Nadal jest tłoczno, ale inaczej niż na głównych ulicach. W każdej wnęce znajdują się sklepiki i kameralne restauracje, przestrzeń jest wykorzystana w całości. Na wystawach króluje oczywiście aromatyczna lawenda, której zapach wypełnia okoliczne uliczki. Ludzie napływają z dwóch stron, więc trzeba  przeciskać się i przystawać. Robienie zdjęć momentami bywa niemożliwe, ale nikt się nie poddaje; aparaty, telefony, tablety unoszą się ponad głowami, każdy chce uwiecznić uroczy zakątek.


Na głównym placu Nicei jest tłoczno i głośno. Trzeba, uważać bo z każdej strony może nadjechać tramwaj. Jest ich tak wiele, że zaczynają stanowić nieodłączny element miasta. Turyści zanurzają ręce w Fontannie Słońca, a stojący w jej centrum pomnik Apolla bacznie ich obserwuje.  Nie ma tu cienia, w którym można by schronić się przed upałem. Panuje iście wakacyjna atmosfera, której nigdy nie zapomnę. Stukot przejeżdżającego tramwaju, krzyki rozbieganych dzieci, przeplatające się rozmowy miejscowych i turystów - tak właśnie wygląda Nicea.


Nieopodal Placu Massena znajduje się miejsce pozwalające przetrwać okrutny upał. Przygotowano tu bowiem fontannę o nietypowym kształcie i rozmiarze. Jest to tak naprawdę ogromna płyta, z której co chwilę wystrzeliwują strumienie zimnej wody. Każdy czeka z niecierpliwością na kolejny odzew fontanny. Dzieciaki ubrane w stroje kąpielowe tarzają się po płycie w nadziei na odrobinę ochłody. A kiedy woda zaczyna się wylewać wszyscy bez względu na wiek lgną do jej źródła wdzięczni za chwilę wytchnienia od nachalnego słońca.


Przyznaję, że z Nicei wróciłam pozbawiona wszelkiej energii, a kierując się w stronę samochodu ledwie powłóczyłam nogami. Mimo wszystko nie żałuję tej wyprawy, wręcz przeciwnie jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się zakochać w tym rajskim mieście. Myślę, że za parę lat, szykując się na kolejny urlop na Lazurowym Wybrzeżu zdecyduję się zamieszkać właśnie w Nicei.

39 komentarzy:

  1. Uwielbiam Francję! Uwielbiam wszystko co z nią związane. Uwielbiam czytać o Francji, oglądać zdjęcia, filmy... mam masę pocztówek a nawet małą kiczowatą wieżę Eiffla. Francja coś w sobie, a Nicea na pewno zalicza się do perełek tego kraju :D

    Masz bardzo ciekawy styl pisania! Na pewno zajrzę tu jeszcze nie raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och to tak jak ja, też jestem zakręcona na punkcie Francji :)

      Dziękuję bardzo i serdecznie zapraszam :)

      Usuń
  2. Jak fajnie pooglądać zdjęcia z wakacji teraz, kiedy już poranki i wieczory takie chłodne :)

    Podoba mi się zdjęcie z tramwajem, którego torowisko stanowi trawa - fajnie to wygląda, w Gdańsku chyba wszędzie albo tłuczeń albo asfalt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również zafascynował widok tramwaju jadącego po trawie i aż nie mogłam się oprzeć pokusie pstryknięcia mu zdjęcia :)

      Usuń
  3. Muszę się tam wybrać kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. sama bym się chętnie wybrała :) fajne zdjęcia!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemnie poczytać, z jak ogromnym zachwytem opowiadasz o Nicei. Potrafisz zarażać swoim entuzjazmem. Na mnie również Nicea zrobiła ogromne wrażenie. W moim przypadku zwiedzanie Lazurowego Wybrzeża zaczynało się i kończyło właśnie w tym mieście (czyli dokładnie tak, jak planujesz). Zaskoczyło mnie jednak, że każdego dnia ulice pustoszały w okolicach godziny 23ej. Może dlatego, że był to już początek października?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och w takim razie bardzo się cieszę, że post się spodobał :)

      Ja właśnie zawsze chciałam wybrać się w podróż do takiego klasycznego, wakacyjnego miejsca jak np. Nicea o nietypowej porze np. właśnie w październiku jestem strasznie ciekawa jakie zrobiłoby to na mnie wrażenie :)

      Usuń
  6. Ach, sprawiasz że Lazurowe Wybrzeże jak nic ląduje na mojej liście miejsc do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko będziesz miała okazję to koniecznie, miejsce jest cudowne :)

      Usuń
  7. Piękna fotorelacja, aż mi się przyjemnie wakacyjnie w środku zrobiło. Urokliwe miejsce, a muszę przyznać, że szczególnie podobają mi się w miastach wszelkiego rodzaju wąskie, urokliwe uliczki z kawiarenkami - coś wspaniałego. Fontanna, świetne rozwiązanie i sposób na ochłodę, a ta lawenda... rozmarzyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Ja również jestem miłośniczką wąskich uliczek, tam udaje mi się zrobić najbardziej klimatyczne zdjęcia :)

      Usuń
  8. Bardzo ładne zdjęcia. Szczególnie podoba mi się to z rowerem! Jest takie klimatyczne. Zwróciłam też uwagę na torowiska, super że wykorzystali roślinność i nie są takie szare. Szkoda, że w Polsce tak rzadko stosują taką opcję...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, nieskromnie przyznam, że też strasznie lubię to zdjęcie z rowerem ;) Tak, owszem w Nicei kolorowe są nawet tory :)

      Usuń
  9. Jej, pięknie tam. I te palmy. :) No i śliczną masz sukienkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Weszłam na blog z pustej kobiecej ciekawości i... zaczęłam czytać. Jeden wpis, drugi, trzeci... Jestem zbudowana, że wciąż jeszcze są tak mądre licealistki (matko, ja chyba naprawdę już strasznie stara jestem, powinnam teraz dodać "za moich czasów młodzież była inna" ;-P). Masz naprawdę głębokie przemyślenia, bardzo dojrzałe. I bardzo dobry styl. Zapewne jeszcze nie raz tu zajrzę.
    Pozdrawiam, Magenta

    OdpowiedzUsuń
  11. pięknie tam, a jakie mają wypasione tramwaje! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. świetna relacja, aż zaczyna się tęsknić za słońcem, palmami, plażą i latem. nie byłam w Nicei, ale w Marsylii i Aix-en-Provence i po zdjęciach widzę, że całe Lazurowe Wybrzeże ma podobny cudowny klimat. i uwielbiam boczne uliczki w takich miejscach, kryją w sobie tyle uroczych miejsc, że pamięci w aparacie wręcz na nie nie starcza. swoimi zdjęciami i opisem również zachęciłaś mnie do wizyty w tym miejscu. może kiedyś się uda?

    a tramwaje jadące po trawie - tak jak moi poprzednicy uważam to za świetny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lazurowe Wybrzeże jest cudowne, Nice gorąco polecam :)

      Usuń
  13. ale pięknie... kocham takie miejsca, z tajemniczymi małymi uliczkami, bazarkami z ciekawymi rzeczami. W taki brzydki pochmurny październikowy (a może 'piździernikowy') dzień takie zdjęcia przywołują wspomnienia z ciepłych i słonecznych dni:)

    katsuyatsu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat jestem fanką takie "angielskiej" pogody, ale również z przyjemnością powróciłam do słonecznych dni tworząc ten post :)

      Usuń
  14. Przepięknie, faktycznie można poprawić sobie humor w pochmurny dzień. Dzięki za tę cudowna podróż w październikowy wieczór!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne zdjęcia! Aż robi się tęskno za wakacjami ;((

    http://clarkyss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne zdjęcia, oby było więcej takich relacji. :-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane



SKĄPANA W SŁOŃCU NICEA


Za oknami coraz bardziej szaro, buro i ponuro. Poranki stają się rześkie, w powietrzu czuć przymrozek, długie ptasie klucze prędko suną po niebie. Mącą nam jeszcze w głowach delikatne promienie słońca, synoptycy mydlą oczy zapowiedziami ciepłych weekendów. Przyroda jednak otwarcie informuje o nieuniknionym nadejściu zimy. Nadchodzi sezon grubych swetrów, długich szali i ciepłych czapek. Dlatego dziś z przyjemnością zabieram Was w podróż do miasta, które jest kochanką słońca. Mam nadzieję, że Nicea zdoła przekazać Wam tyle pozytywnej energii ile miałam ja na powyższym zdjęciu. 

Gdybym miała wskazać jedno miasto, w którym najbardziej czuć Lazurowe Wybrzeże bez wątpienia wytypowałabym Nicee. To miejsce aż krzyczy o swojej przynależności do rajskiego regionu Francji. Kiedy po raz pierwszy znalazłam się w Nicei byłam zupełnie nieświadoma jej uroku. Dreptałam dzielnie po mieście choć w myślach właśnie skakałam do basenu. Upał mi przeszkadzał, sukienka, którą wybrałam na ten dzień nie oddawała w stu procentach klimatu lata, a ja miałam ochotę na mrożoną herbatę. Tak, był to bowiem czas kiedy należałam do grona turystów-basenowiczów. Aż mnie dreszcz przeszedł na samo wspomnienie. I choć wstyd przyznać, to w Nicei zakochałam się mając dopiero siedemnaście lat.


Kiedy ja i moja przyjaciółka nie jesteśmy w stanie wyrazić naszych emocji słowami, wysyłamy sobie z ciąg liter, które mówią dosłownie wszystko. Przyznaję, że mam ochotę wypisać Wam tu cały alfabet w przypadkowej kolejności. Moje ekscytacja spowodowana  powrotem do wspomnień o Nicei nie pozwala mi sklecić składnego posta. Myśli układają się w nielogiczną całość i już trzy razy obraziłam się na ten wpis. Za każdym razem jednak dusza pisarza wygrywa z moim wewnętrznym dzieckiem i zasiadam do laptopa, aby w końcu przygotować tę relację. Nie wiem co takiego ma w sobie Nicea, że człowiek ma ochotę w niej być. To jedyne miasto, które w całości rozładowało mój telefon. Biegałam z ulicy na ulicę pstrykając kolejne zdjęcia. Nagle poczułam niesamowitą radość z uwieczniania chwil na fotografii, a zwiedzenie stało się jeszcze pełniejsze niż zwykle.


Nicea jest gwiazdą. Lubi błyszczeć w filmowym kadrze, lubi być sceną dla różnych opowieści. Kręcono tu między innymi: Magię w blasku księżyca, Transportera, Pan i pani Kiler oraz Fanfan Tulipan (na pewno w tym momencie moja kuzynka Weronika zaczyna się uśmiechać, bowiem to jeden z tych filmów, który oglądałyśmy w dzieciństwie i kompletnie go nie rozumiałyśmy). Miasto lubi też być  atrakcją dla turystów, wdzięczy się przed aparatami, pozwala otulić się słońcu. Ma przecudną plażę, na której nie jeden zwiedzający ma ochotę odpocząć. Cichy szum morza kusi, oj kusi kiedy gorąc daje się we znaki. Nicea może się również poszczycić usianą palmami Promenadą Anglików, na której zawsze tętni życie.


Przed bardziej wybrednymi turystami, którzy chcą czegoś więcej niż widoki z przewodników Nicea otwiera boczne ulice. Wystarczy w nie wejść by poczuć się jak w zupełnie innym miejscu. Nagle turystyczny kurort zmienia się w maleńkie miasteczko. Nadal jest tłoczno, ale inaczej niż na głównych ulicach. W każdej wnęce znajdują się sklepiki i kameralne restauracje, przestrzeń jest wykorzystana w całości. Na wystawach króluje oczywiście aromatyczna lawenda, której zapach wypełnia okoliczne uliczki. Ludzie napływają z dwóch stron, więc trzeba  przeciskać się i przystawać. Robienie zdjęć momentami bywa niemożliwe, ale nikt się nie poddaje; aparaty, telefony, tablety unoszą się ponad głowami, każdy chce uwiecznić uroczy zakątek.


Na głównym placu Nicei jest tłoczno i głośno. Trzeba, uważać bo z każdej strony może nadjechać tramwaj. Jest ich tak wiele, że zaczynają stanowić nieodłączny element miasta. Turyści zanurzają ręce w Fontannie Słońca, a stojący w jej centrum pomnik Apolla bacznie ich obserwuje.  Nie ma tu cienia, w którym można by schronić się przed upałem. Panuje iście wakacyjna atmosfera, której nigdy nie zapomnę. Stukot przejeżdżającego tramwaju, krzyki rozbieganych dzieci, przeplatające się rozmowy miejscowych i turystów - tak właśnie wygląda Nicea.


Nieopodal Placu Massena znajduje się miejsce pozwalające przetrwać okrutny upał. Przygotowano tu bowiem fontannę o nietypowym kształcie i rozmiarze. Jest to tak naprawdę ogromna płyta, z której co chwilę wystrzeliwują strumienie zimnej wody. Każdy czeka z niecierpliwością na kolejny odzew fontanny. Dzieciaki ubrane w stroje kąpielowe tarzają się po płycie w nadziei na odrobinę ochłody. A kiedy woda zaczyna się wylewać wszyscy bez względu na wiek lgną do jej źródła wdzięczni za chwilę wytchnienia od nachalnego słońca.


Przyznaję, że z Nicei wróciłam pozbawiona wszelkiej energii, a kierując się w stronę samochodu ledwie powłóczyłam nogami. Mimo wszystko nie żałuję tej wyprawy, wręcz przeciwnie jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się zakochać w tym rajskim mieście. Myślę, że za parę lat, szykując się na kolejny urlop na Lazurowym Wybrzeżu zdecyduję się zamieszkać właśnie w Nicei.

Share This Article:

CONVERSATION

39 komentarze :

  1. Uwielbiam Francję! Uwielbiam wszystko co z nią związane. Uwielbiam czytać o Francji, oglądać zdjęcia, filmy... mam masę pocztówek a nawet małą kiczowatą wieżę Eiffla. Francja coś w sobie, a Nicea na pewno zalicza się do perełek tego kraju :D

    Masz bardzo ciekawy styl pisania! Na pewno zajrzę tu jeszcze nie raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och to tak jak ja, też jestem zakręcona na punkcie Francji :)

      Dziękuję bardzo i serdecznie zapraszam :)

      Usuń
  2. Jak fajnie pooglądać zdjęcia z wakacji teraz, kiedy już poranki i wieczory takie chłodne :)

    Podoba mi się zdjęcie z tramwajem, którego torowisko stanowi trawa - fajnie to wygląda, w Gdańsku chyba wszędzie albo tłuczeń albo asfalt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również zafascynował widok tramwaju jadącego po trawie i aż nie mogłam się oprzeć pokusie pstryknięcia mu zdjęcia :)

      Usuń
  3. Muszę się tam wybrać kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. sama bym się chętnie wybrała :) fajne zdjęcia!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemnie poczytać, z jak ogromnym zachwytem opowiadasz o Nicei. Potrafisz zarażać swoim entuzjazmem. Na mnie również Nicea zrobiła ogromne wrażenie. W moim przypadku zwiedzanie Lazurowego Wybrzeża zaczynało się i kończyło właśnie w tym mieście (czyli dokładnie tak, jak planujesz). Zaskoczyło mnie jednak, że każdego dnia ulice pustoszały w okolicach godziny 23ej. Może dlatego, że był to już początek października?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och w takim razie bardzo się cieszę, że post się spodobał :)

      Ja właśnie zawsze chciałam wybrać się w podróż do takiego klasycznego, wakacyjnego miejsca jak np. Nicea o nietypowej porze np. właśnie w październiku jestem strasznie ciekawa jakie zrobiłoby to na mnie wrażenie :)

      Usuń
  6. Ach, sprawiasz że Lazurowe Wybrzeże jak nic ląduje na mojej liście miejsc do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko będziesz miała okazję to koniecznie, miejsce jest cudowne :)

      Usuń
  7. Piękna fotorelacja, aż mi się przyjemnie wakacyjnie w środku zrobiło. Urokliwe miejsce, a muszę przyznać, że szczególnie podobają mi się w miastach wszelkiego rodzaju wąskie, urokliwe uliczki z kawiarenkami - coś wspaniałego. Fontanna, świetne rozwiązanie i sposób na ochłodę, a ta lawenda... rozmarzyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Ja również jestem miłośniczką wąskich uliczek, tam udaje mi się zrobić najbardziej klimatyczne zdjęcia :)

      Usuń
  8. Bardzo ładne zdjęcia. Szczególnie podoba mi się to z rowerem! Jest takie klimatyczne. Zwróciłam też uwagę na torowiska, super że wykorzystali roślinność i nie są takie szare. Szkoda, że w Polsce tak rzadko stosują taką opcję...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, nieskromnie przyznam, że też strasznie lubię to zdjęcie z rowerem ;) Tak, owszem w Nicei kolorowe są nawet tory :)

      Usuń
  9. Jej, pięknie tam. I te palmy. :) No i śliczną masz sukienkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Weszłam na blog z pustej kobiecej ciekawości i... zaczęłam czytać. Jeden wpis, drugi, trzeci... Jestem zbudowana, że wciąż jeszcze są tak mądre licealistki (matko, ja chyba naprawdę już strasznie stara jestem, powinnam teraz dodać "za moich czasów młodzież była inna" ;-P). Masz naprawdę głębokie przemyślenia, bardzo dojrzałe. I bardzo dobry styl. Zapewne jeszcze nie raz tu zajrzę.
    Pozdrawiam, Magenta

    OdpowiedzUsuń
  11. pięknie tam, a jakie mają wypasione tramwaje! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. świetna relacja, aż zaczyna się tęsknić za słońcem, palmami, plażą i latem. nie byłam w Nicei, ale w Marsylii i Aix-en-Provence i po zdjęciach widzę, że całe Lazurowe Wybrzeże ma podobny cudowny klimat. i uwielbiam boczne uliczki w takich miejscach, kryją w sobie tyle uroczych miejsc, że pamięci w aparacie wręcz na nie nie starcza. swoimi zdjęciami i opisem również zachęciłaś mnie do wizyty w tym miejscu. może kiedyś się uda?

    a tramwaje jadące po trawie - tak jak moi poprzednicy uważam to za świetny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lazurowe Wybrzeże jest cudowne, Nice gorąco polecam :)

      Usuń
  13. ale pięknie... kocham takie miejsca, z tajemniczymi małymi uliczkami, bazarkami z ciekawymi rzeczami. W taki brzydki pochmurny październikowy (a może 'piździernikowy') dzień takie zdjęcia przywołują wspomnienia z ciepłych i słonecznych dni:)

    katsuyatsu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat jestem fanką takie "angielskiej" pogody, ale również z przyjemnością powróciłam do słonecznych dni tworząc ten post :)

      Usuń
  14. Przepięknie, faktycznie można poprawić sobie humor w pochmurny dzień. Dzięki za tę cudowna podróż w październikowy wieczór!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne zdjęcia! Aż robi się tęskno za wakacjami ;((

    http://clarkyss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne zdjęcia, oby było więcej takich relacji. :-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane