BYŁO MAGICZNIE A TERAZ BĘDZIE "NORMALNIE"


Mam takie małe/duże pragnienie na nowy rok; abyśmy wszyscy byli dla siebie życzliwi nie tylko w święta. Jeszcze trzy dni temu ludzie pod wpływem świątecznej atmosfery pachnącej świeżą choinką i domowymi pierniczkami potrafili zebrać się na trochę zwykłej, ludzkiej serdeczności względem drugiej osoby. Dziś wyściubienie nosa za drzwi swojego domu kosztuje zatknięcie się z wszem panującą nieżyczliwością. I co, tak aż do przyszłego roku...?

Do napisania tego postu zainspirował mnie pewien pan, który stał w kolejce do kasy. Swoją drogą gdyby nie fakt, że koniecznie musiałam wstąpić do księgarni nie zapuściłabym się w rejony centrum handlowego tego dnia... Odnoszę wrażenie, że szał zakupów był dziś większy niż przed świętami. Ale już nie o tym. Kontynuując moją historię dnia:  jak zapewne wiecie w sklepach coraz częściej stosuje się pomysł jednej kolejki do kilku kas dzięki czemu obsługa klientów idzie znacznie sprawniej. Mężczyzna za nic miał jednak panujący zwyczaj i postanowił przejść do kasy obok nie czekając na swoją kolej. A kiedy ekspedientka grzecznie zwróciła uwagę na fakt, że jest jedna kolejka, pan w grubiański sposób zaczął komentować zaistniałą sytuację... A mi tylko przyszło przez myśl, że 27 grudnia to już chyba zbyt późna data na uprzejme zachowanie.

Najsmutniejszy z tego wszystkiego jest fakt, że wspomniana sytuacja w pierwszy momencie wydała mi się "normalna". Przecież co chwilę jesteśmy świadkami podobnych zachowań, stykamy się z brakiem kultury, albo humoru drugiej osoby. Nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że "mój zły dzień" ma być "złym dniem dla wszystkich". Coraz większy problem stanowi dla mnie zadanie pytania sprzedawcy w sklepie, czy jest produkt, którego szukam, ale niestety nigdzie nie widzę. Choć zawsze podchodzę z uśmiechem i grzecznie pytam to coraz częściej uzyskuje odpowiedź "z łaski", zupełnie jakbym sprawiła niesowity kłopot. Ale niestety negatywną energią zaraża się bardzo łatwo. Wystarczy, że trzech klientów przede mną miało nieuzasadnione pretensje spowodowane złym humorem, który udzielił się także sprzedawcy. Tak mniej więcej  działa koło negatywnych emocji. Co gorsza człowiek staje się bardziej zawzięty i wychodzi z założenia, że nie ma powodu być życzliwym dla ludzi, którzy nie mają z serdecznością nic wspólnego. Może i wytłumaczenie jest logiczne, ale jeśli każdy będzie podchodził do tematu w taki sposób to świat będzie  stawał się coraz bardziej ponury. Zero uśmiechu dla swoich współpracowników, bo dziś mają gorszy dzień, zero "dzień dobry" dla sąsiada, który pięć lat temu zrobił trochę za głośną imprezę, a czas, który upłyną jest zbyt krótki na wybaczanie... A może to właśnie my powinniśmy roztaczać pozytywną energie nie czekając aż zrobi to ktoś inny?

Trudno jest jedna nieść radość światu, który zamyka się na nią w każdy możliwy sposób. Choćby zwykłym brakiem kultury. Drogie Panie czy zdarzyło się kiedyś, aby jakiś mężczyzna ustąpił Wam miejsca w autobusie albo w tramwaju choć nie jesteście jeszcze w wieku emerytalnym? Jeśli ktoś odpowie "tak" to nie ukrywam będę w wielkim szoku. Mi osobiście taka sytuacja nie zdarzyła się nigdy (i trochę trudno jej oczekiwać gdyż jestem dopiero w wieku licealnym) ale mam tu na myśli bycie świadkiem takiego zdarzenia. Nie raz wracałam do domu w godzinach szczytu. Mężczyźni z teczką w ręce w najlepsze zajmowali miejsca siedzące, a kobiety stały z rękami pełnymi toreb wypchanych zakupami, ledwie mając możliwość chwycić się poręczy autobusu. Skąd takie wzorce? Ale może prostsza sytuacja, która w ogóle nie powinna być kłopotem.  Nie rozumiem jaki problem stanowi zaczekanie tych kilku sekund aż osoba idąca z tyłu chwyci drzwi np. w certum handlowym gdzie akurat tak owe nie są rozsuwane. A co gdyby taka sytuacja trafiła akurat na dziecko i lecące z impetem drzwi uderzyłyby je z całej siły? Wystarczy trochę wyobrazi aby zapobiec tragedii. I jeśli już mowa o dzieciach to  muszę dodać, że coraz trudniej będzie nam szukać życzliwości i kultury jeśli dzieciaki będą "nasiąkały" takimi wzorcami. Dziecko to zdolny obserwator i nawet jeśli rodzice będą się starli uczyć je kulturalnego i serdecznego zachowania, a ludzie wokół będą robili na przekór to niewykluczone, że dziecko zacznie naśladować większość. Bo czemu miałoby postępować inaczej?

Na zakończenie opowiem Wam historię o starszym panu, który pracował w szkolnej szatni mojego ówczesnego gimnazjum. Każdego ranka kiedy przychodziliśmy do szkoły (zwykle w podłym humorze) pan szatniarz pytał co u nas, opowiadał jakąś anegdotę, życzył dobrego dnia. Nie musiał tego robić, był już w podeszłym wieku, pracował od 7:00 rano do zamknięcia szkoły wśród humorzastych nastolatków. Nie miał powodu by się strać. A jednak chciało mu się chcieć. Jego postawa dawała mi wiarę w ludzi i nadal wierzę, że jest więcej osób o takim nastawieniu do drugiego człowieka.

Tak więc z okazji zbliżającego się nowego roku pragnę życzyć nam wszystkim aby normą nie był brak kultury i życzliwości. Bądźmy dla siebie dobrzy nie tylko trzy dni w roku... w święta.

Karolina

4 komentarze:

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane



BYŁO MAGICZNIE A TERAZ BĘDZIE "NORMALNIE"


Mam takie małe/duże pragnienie na nowy rok; abyśmy wszyscy byli dla siebie życzliwi nie tylko w święta. Jeszcze trzy dni temu ludzie pod wpływem świątecznej atmosfery pachnącej świeżą choinką i domowymi pierniczkami potrafili zebrać się na trochę zwykłej, ludzkiej serdeczności względem drugiej osoby. Dziś wyściubienie nosa za drzwi swojego domu kosztuje zatknięcie się z wszem panującą nieżyczliwością. I co, tak aż do przyszłego roku...?

Do napisania tego postu zainspirował mnie pewien pan, który stał w kolejce do kasy. Swoją drogą gdyby nie fakt, że koniecznie musiałam wstąpić do księgarni nie zapuściłabym się w rejony centrum handlowego tego dnia... Odnoszę wrażenie, że szał zakupów był dziś większy niż przed świętami. Ale już nie o tym. Kontynuując moją historię dnia:  jak zapewne wiecie w sklepach coraz częściej stosuje się pomysł jednej kolejki do kilku kas dzięki czemu obsługa klientów idzie znacznie sprawniej. Mężczyzna za nic miał jednak panujący zwyczaj i postanowił przejść do kasy obok nie czekając na swoją kolej. A kiedy ekspedientka grzecznie zwróciła uwagę na fakt, że jest jedna kolejka, pan w grubiański sposób zaczął komentować zaistniałą sytuację... A mi tylko przyszło przez myśl, że 27 grudnia to już chyba zbyt późna data na uprzejme zachowanie.

Najsmutniejszy z tego wszystkiego jest fakt, że wspomniana sytuacja w pierwszy momencie wydała mi się "normalna". Przecież co chwilę jesteśmy świadkami podobnych zachowań, stykamy się z brakiem kultury, albo humoru drugiej osoby. Nie wiem skąd wzięło się przekonanie, że "mój zły dzień" ma być "złym dniem dla wszystkich". Coraz większy problem stanowi dla mnie zadanie pytania sprzedawcy w sklepie, czy jest produkt, którego szukam, ale niestety nigdzie nie widzę. Choć zawsze podchodzę z uśmiechem i grzecznie pytam to coraz częściej uzyskuje odpowiedź "z łaski", zupełnie jakbym sprawiła niesowity kłopot. Ale niestety negatywną energią zaraża się bardzo łatwo. Wystarczy, że trzech klientów przede mną miało nieuzasadnione pretensje spowodowane złym humorem, który udzielił się także sprzedawcy. Tak mniej więcej  działa koło negatywnych emocji. Co gorsza człowiek staje się bardziej zawzięty i wychodzi z założenia, że nie ma powodu być życzliwym dla ludzi, którzy nie mają z serdecznością nic wspólnego. Może i wytłumaczenie jest logiczne, ale jeśli każdy będzie podchodził do tematu w taki sposób to świat będzie  stawał się coraz bardziej ponury. Zero uśmiechu dla swoich współpracowników, bo dziś mają gorszy dzień, zero "dzień dobry" dla sąsiada, który pięć lat temu zrobił trochę za głośną imprezę, a czas, który upłyną jest zbyt krótki na wybaczanie... A może to właśnie my powinniśmy roztaczać pozytywną energie nie czekając aż zrobi to ktoś inny?

Trudno jest jedna nieść radość światu, który zamyka się na nią w każdy możliwy sposób. Choćby zwykłym brakiem kultury. Drogie Panie czy zdarzyło się kiedyś, aby jakiś mężczyzna ustąpił Wam miejsca w autobusie albo w tramwaju choć nie jesteście jeszcze w wieku emerytalnym? Jeśli ktoś odpowie "tak" to nie ukrywam będę w wielkim szoku. Mi osobiście taka sytuacja nie zdarzyła się nigdy (i trochę trudno jej oczekiwać gdyż jestem dopiero w wieku licealnym) ale mam tu na myśli bycie świadkiem takiego zdarzenia. Nie raz wracałam do domu w godzinach szczytu. Mężczyźni z teczką w ręce w najlepsze zajmowali miejsca siedzące, a kobiety stały z rękami pełnymi toreb wypchanych zakupami, ledwie mając możliwość chwycić się poręczy autobusu. Skąd takie wzorce? Ale może prostsza sytuacja, która w ogóle nie powinna być kłopotem.  Nie rozumiem jaki problem stanowi zaczekanie tych kilku sekund aż osoba idąca z tyłu chwyci drzwi np. w certum handlowym gdzie akurat tak owe nie są rozsuwane. A co gdyby taka sytuacja trafiła akurat na dziecko i lecące z impetem drzwi uderzyłyby je z całej siły? Wystarczy trochę wyobrazi aby zapobiec tragedii. I jeśli już mowa o dzieciach to  muszę dodać, że coraz trudniej będzie nam szukać życzliwości i kultury jeśli dzieciaki będą "nasiąkały" takimi wzorcami. Dziecko to zdolny obserwator i nawet jeśli rodzice będą się starli uczyć je kulturalnego i serdecznego zachowania, a ludzie wokół będą robili na przekór to niewykluczone, że dziecko zacznie naśladować większość. Bo czemu miałoby postępować inaczej?

Na zakończenie opowiem Wam historię o starszym panu, który pracował w szkolnej szatni mojego ówczesnego gimnazjum. Każdego ranka kiedy przychodziliśmy do szkoły (zwykle w podłym humorze) pan szatniarz pytał co u nas, opowiadał jakąś anegdotę, życzył dobrego dnia. Nie musiał tego robić, był już w podeszłym wieku, pracował od 7:00 rano do zamknięcia szkoły wśród humorzastych nastolatków. Nie miał powodu by się strać. A jednak chciało mu się chcieć. Jego postawa dawała mi wiarę w ludzi i nadal wierzę, że jest więcej osób o takim nastawieniu do drugiego człowieka.

Tak więc z okazji zbliżającego się nowego roku pragnę życzyć nam wszystkim aby normą nie był brak kultury i życzliwości. Bądźmy dla siebie dobrzy nie tylko trzy dni w roku... w święta.

Karolina

Share This Article:

, , , , , , , ,

CONVERSATION

4 komentarze :

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane