"POWIEDZ WILKOM, ŻE JESTEM W DOMU" - OPOWIEŚĆ, KTÓRA POTRAFI ZATRZYMAĆ CZAS



Wizyty w księgarni dzielą się na dwie kategorie; kiedy usilnie i bezskutecznie usiłujesz znaleźć coś co choć trochę zdoła cię zainteresować oraz gdy jakaś pozycja przywoła cię do siebie, a potem zawładnie twoimi myślami na dobre - właśnie tak było w przypadku Powiedz wilkom, że jestem w domu. Tytuł brzmiał interesująco, okładka przyciągała wzrok, a opis na odwrocie zapowiadał naprawdę niezwykłą historię. Książkę kupiłam w wersji elektronicznej, przeleżała na moim czytniku dobre kilka miesięcy, gdyż  cały czas wydawało mi się, że mój obecny nastrój nie jest godny tej opowieści. Aż w końcu któregoś z jesiennych wieczorów otworzyłam plik i przepadłam do reszty. Od czasów Szukając Alaski, żadna książka nie doprowadziła moich myśli do tak dzikiej, przepełnionej zrozumieniem i zarazem żalem gonitwy.

Historia rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych u schyłku zimy lat osiemdziesiątych XX kiedy AIDS stanowi temat tabu. Czternastoletnia June Elbus nierozumiana przez rówieśników i najbliższą rodzinę większość czasu spędza z wyjątkowym w jej mniemaniu  artystą - wujkiem Finnem. Niestety mężczyzna od dłuższego czasu choruje na AIDS, a jego dni na ziemi są policzone. Wydaje się, że tylko młoda June nie traktuje choroby jak i jej nosiciela z podświadomą odrazą. Niesamowita przyjaźń  (granicząca z niepoprawną miłością ze strony czternastolatki) jaka nawiązuje się pomiędzy dwojgiem bohaterów zostaje przerwa w dniu, w którym choroba odbiera Finnowi życie. Kilka dni później kiedy rozpacz dziewczyny sięga zenitu odnajduje ją nijaki Toby, chłopak jej zmarłego wujka. June nigdy wcześniej nie słyszała o "specjalnym przyjacielu" Finna (jak mieli w zwyczaju nazywać go rodzice czternastolatki; słowo "gej"  nie przechodziło im przez usta) znienawidzonym przez resztę rodziny ze względów ideologicznych. Wszyscy bowiem sądzili, że to właśnie on zaraził ich bliskiego wirusem HIV. Początkowo nieufna June z każdym, kolejnym spotkaniem poddaje się więzi, która szybko wytwarza się pomiędzy nią a Tobym. Więzi, tak samo niesamowitej jak w przypadku Fina, którą również zechce przerwać śmierć jaką niesie z sobą AIDS.

Książka porusza bardzo kontrowersyjne kwestie. Choć w dzisiejszych czasach nikogo nie dziwią związki homoseksualne, wzrosła także świadomość tego, że zarażenie wirusem HIV nie jest możliwe poprzez samo przebywanie z osobą chorą, to jednak nadal spory odsetek społeczeństwa ma problem z akceptacją wyżej wymienionych. Dlatego zanim zasiadłam do lektury byłam bardzo ciekawa jakie opinie krążą w internecie, czy tak poważne tematy nie okażą się zbyt trudne dla debiutu literackiego. Nic bardziej mylnego. Książka w żaden sposób nie wymusza na czytelniku tolerancji, jedynie uczy zrozumienia i akceptacji dla odmienności. Myślę, że podstawową lekcją jaką należało wynieść z całej historii to fakt, że ocenienie nieznajomego człowieka może okazać się ogromnym błędem, bowiem puste informacje nie posiadające twarzy nie mogą się równać ze szczerą rozmową. Przyznaję, że ta właśnie nauka niesamowicie mnie oczarowała. Jak do tej pory nie spotkałam się z książką, która przekazałaby tak banalną prawdę w piękny, wręcz magiczny sposób. Ale Powiedz wilkom, że jestem w domu porusza także wiele innych, ważnych tematów jak relacje rodzeństwa, zakazana miłość, prawdziwa przyjaźń, utracone szanse, ambicje rodziców przelewane na dzieci, a także umiejętność radzenia sobie ze śmiercią bliskich. Wszystko to zostało opisane rewelacyjnym językiem adekwatnym do tematu, ale nadal bardzo lekkim i przystępnym. Książkę czyta się w zaskakującym tempie i choć usilnie próbowałam przedłużyć czas spędzony z June i Tobym, ciągle wygrywała ze mną zwykła, ludzka ciekawość.

Na początku posta wspomniałam, że od czasów Szukając Alaski żadna książka nie chwyciła mnie za serce do tego stopnia. A dziś stwierdzam, że powieść Johna Greena będzie musiała ustąpić miejsca w rankingu magicznych książek Powiedz wilkom, że jestem w domu. Gorąco Wam polecam tę pozycję! 

Czytaliście Powiedz wilkom, że jestem w domu? Jak oceniacie tę książkę?
_____________________________________________________________________________
Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostrzego!  Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, snapchacie: definiuje_blog oraz  FANPAGE'U i INSTAGRAMIE 

12 komentarzy:

  1. Opis fabuły prezentuje się naprawdę ciekawie, chociaż nie wiem czy mi ta książka przypadłaby do gustu tak jak Tobie. Lektura porusza wiele trudnych tematów, a czytanie o takich rzeczach nie zawsze daje mi przyjemnośc z samego czytania :) Chociaż zobaczymy, może kiedyś ta akurat książka wpadnie w moje ręce ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądre spostrzeżenie. Przyznaję, że ja także momentami żałowałam iż zabrałam się za tak smutną książkę, w końcu życie bywa wystarczająco przygnębiające. Ale mimo wszystko polecam lekturę :)

      Usuń
  2. Niestety nie czytałam :( Ale jeśli chodzi o księgarnie, to lubię właśnie chodzić i szukać książki, która mnie do siebie przyciągnie ;) I ten zapach nowych książek...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Kiedyś pisałam na blogu post o "ameliowych przyjemnościach" i wąchanie książek był bardzo wysoko na mojej liście ;)

      Usuń
  3. Ja czuję się tak zachęcona, że najchętniej od razu zaczęłabym czytać i dziwi mnie samą, że ten tytuł jest mi obcy. Nie czytałam też Alaski, a na Alasce własnie chciałabym się kiedyś znaleźć, choć na krótko. Pięknie napisałaś, dzięki za polecenie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Obie książki gorąco polecam, akurat na ten okres długich, ciemnych wieczorów powinny być idealne :)

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie bardzo tą książką. A skoro już w tym temacie, widziałaś film "Dallas Buyers Club"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, ale doskonale kojarzę fabułę i mam nadzieję w końcu go zobaczyć! :)

      Usuń
  5. Nie czytałam, ale już kilkakrotnie spotkałam się z dobrymi opiniami na jej temat. Idą święta, chyba to dobra okazja, żeby podpowiedzieć, co ewentualnie mogłabym dostać :) Ja z całego serca polecam Białą Wilczycę i Długi film o miłości, zdecydowanie moi ostatni ulubieńcy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę żadnej pozycji, ale to się świetnie składa, bo dobrych książek do czytania nigdy dość. Dzięki za polecenie :))

      Usuń
  6. Pod wpływem Twojej recenzji zacząłem dość intensywnie szukać tej książki. Zdobyłem ją w końcu i wciągnąłem się na dobre. Dzięki za polecenie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie ten fakt jakby co najmniej sama była autorką książki, miło usłyszeć, że moja rekomendacja nie zawiodła :))

      Usuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane



"POWIEDZ WILKOM, ŻE JESTEM W DOMU" - OPOWIEŚĆ, KTÓRA POTRAFI ZATRZYMAĆ CZAS



Wizyty w księgarni dzielą się na dwie kategorie; kiedy usilnie i bezskutecznie usiłujesz znaleźć coś co choć trochę zdoła cię zainteresować oraz gdy jakaś pozycja przywoła cię do siebie, a potem zawładnie twoimi myślami na dobre - właśnie tak było w przypadku Powiedz wilkom, że jestem w domu. Tytuł brzmiał interesująco, okładka przyciągała wzrok, a opis na odwrocie zapowiadał naprawdę niezwykłą historię. Książkę kupiłam w wersji elektronicznej, przeleżała na moim czytniku dobre kilka miesięcy, gdyż  cały czas wydawało mi się, że mój obecny nastrój nie jest godny tej opowieści. Aż w końcu któregoś z jesiennych wieczorów otworzyłam plik i przepadłam do reszty. Od czasów Szukając Alaski, żadna książka nie doprowadziła moich myśli do tak dzikiej, przepełnionej zrozumieniem i zarazem żalem gonitwy.

Historia rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych u schyłku zimy lat osiemdziesiątych XX kiedy AIDS stanowi temat tabu. Czternastoletnia June Elbus nierozumiana przez rówieśników i najbliższą rodzinę większość czasu spędza z wyjątkowym w jej mniemaniu  artystą - wujkiem Finnem. Niestety mężczyzna od dłuższego czasu choruje na AIDS, a jego dni na ziemi są policzone. Wydaje się, że tylko młoda June nie traktuje choroby jak i jej nosiciela z podświadomą odrazą. Niesamowita przyjaźń  (granicząca z niepoprawną miłością ze strony czternastolatki) jaka nawiązuje się pomiędzy dwojgiem bohaterów zostaje przerwa w dniu, w którym choroba odbiera Finnowi życie. Kilka dni później kiedy rozpacz dziewczyny sięga zenitu odnajduje ją nijaki Toby, chłopak jej zmarłego wujka. June nigdy wcześniej nie słyszała o "specjalnym przyjacielu" Finna (jak mieli w zwyczaju nazywać go rodzice czternastolatki; słowo "gej"  nie przechodziło im przez usta) znienawidzonym przez resztę rodziny ze względów ideologicznych. Wszyscy bowiem sądzili, że to właśnie on zaraził ich bliskiego wirusem HIV. Początkowo nieufna June z każdym, kolejnym spotkaniem poddaje się więzi, która szybko wytwarza się pomiędzy nią a Tobym. Więzi, tak samo niesamowitej jak w przypadku Fina, którą również zechce przerwać śmierć jaką niesie z sobą AIDS.

Książka porusza bardzo kontrowersyjne kwestie. Choć w dzisiejszych czasach nikogo nie dziwią związki homoseksualne, wzrosła także świadomość tego, że zarażenie wirusem HIV nie jest możliwe poprzez samo przebywanie z osobą chorą, to jednak nadal spory odsetek społeczeństwa ma problem z akceptacją wyżej wymienionych. Dlatego zanim zasiadłam do lektury byłam bardzo ciekawa jakie opinie krążą w internecie, czy tak poważne tematy nie okażą się zbyt trudne dla debiutu literackiego. Nic bardziej mylnego. Książka w żaden sposób nie wymusza na czytelniku tolerancji, jedynie uczy zrozumienia i akceptacji dla odmienności. Myślę, że podstawową lekcją jaką należało wynieść z całej historii to fakt, że ocenienie nieznajomego człowieka może okazać się ogromnym błędem, bowiem puste informacje nie posiadające twarzy nie mogą się równać ze szczerą rozmową. Przyznaję, że ta właśnie nauka niesamowicie mnie oczarowała. Jak do tej pory nie spotkałam się z książką, która przekazałaby tak banalną prawdę w piękny, wręcz magiczny sposób. Ale Powiedz wilkom, że jestem w domu porusza także wiele innych, ważnych tematów jak relacje rodzeństwa, zakazana miłość, prawdziwa przyjaźń, utracone szanse, ambicje rodziców przelewane na dzieci, a także umiejętność radzenia sobie ze śmiercią bliskich. Wszystko to zostało opisane rewelacyjnym językiem adekwatnym do tematu, ale nadal bardzo lekkim i przystępnym. Książkę czyta się w zaskakującym tempie i choć usilnie próbowałam przedłużyć czas spędzony z June i Tobym, ciągle wygrywała ze mną zwykła, ludzka ciekawość.

Na początku posta wspomniałam, że od czasów Szukając Alaski żadna książka nie chwyciła mnie za serce do tego stopnia. A dziś stwierdzam, że powieść Johna Greena będzie musiała ustąpić miejsca w rankingu magicznych książek Powiedz wilkom, że jestem w domu. Gorąco Wam polecam tę pozycję! 

Czytaliście Powiedz wilkom, że jestem w domu? Jak oceniacie tę książkę?
_____________________________________________________________________________
Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostrzego!  Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, snapchacie: definiuje_blog oraz  FANPAGE'U i INSTAGRAMIE 

Share This Article:

,

CONVERSATION

12 komentarze :

  1. Opis fabuły prezentuje się naprawdę ciekawie, chociaż nie wiem czy mi ta książka przypadłaby do gustu tak jak Tobie. Lektura porusza wiele trudnych tematów, a czytanie o takich rzeczach nie zawsze daje mi przyjemnośc z samego czytania :) Chociaż zobaczymy, może kiedyś ta akurat książka wpadnie w moje ręce ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądre spostrzeżenie. Przyznaję, że ja także momentami żałowałam iż zabrałam się za tak smutną książkę, w końcu życie bywa wystarczająco przygnębiające. Ale mimo wszystko polecam lekturę :)

      Usuń
  2. Niestety nie czytałam :( Ale jeśli chodzi o księgarnie, to lubię właśnie chodzić i szukać książki, która mnie do siebie przyciągnie ;) I ten zapach nowych książek...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Kiedyś pisałam na blogu post o "ameliowych przyjemnościach" i wąchanie książek był bardzo wysoko na mojej liście ;)

      Usuń
  3. Ja czuję się tak zachęcona, że najchętniej od razu zaczęłabym czytać i dziwi mnie samą, że ten tytuł jest mi obcy. Nie czytałam też Alaski, a na Alasce własnie chciałabym się kiedyś znaleźć, choć na krótko. Pięknie napisałaś, dzięki za polecenie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Obie książki gorąco polecam, akurat na ten okres długich, ciemnych wieczorów powinny być idealne :)

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie bardzo tą książką. A skoro już w tym temacie, widziałaś film "Dallas Buyers Club"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, ale doskonale kojarzę fabułę i mam nadzieję w końcu go zobaczyć! :)

      Usuń
  5. Nie czytałam, ale już kilkakrotnie spotkałam się z dobrymi opiniami na jej temat. Idą święta, chyba to dobra okazja, żeby podpowiedzieć, co ewentualnie mogłabym dostać :) Ja z całego serca polecam Białą Wilczycę i Długi film o miłości, zdecydowanie moi ostatni ulubieńcy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę żadnej pozycji, ale to się świetnie składa, bo dobrych książek do czytania nigdy dość. Dzięki za polecenie :))

      Usuń
  6. Pod wpływem Twojej recenzji zacząłem dość intensywnie szukać tej książki. Zdobyłem ją w końcu i wciągnąłem się na dobre. Dzięki za polecenie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie ten fakt jakby co najmniej sama była autorką książki, miło usłyszeć, że moja rekomendacja nie zawiodła :))

      Usuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane