MOJA PRACA PISARSKA NADESŁANA NA OGÓLNOPOLSKI KONKURS NA FELIETON 2016


"Nadejszła wiekopomna chwila" - jak ująłby to bohater kultowej polskiej komedii Kochaj albo rzuć (ostatnia część trylogii Sami swoi  ), dziś zaprezentuję Wam pracę, którą wysłałam na Ogólnopolski Konkurs na Felieton  2016. Prawdę mówiąc nie planowałam podobnej publikacji, ale pod jednym z wpisów, w którym wspomniałam o zamiarze wzięcia udziału w rozgrywce kilkoro z Was zachęciło mnie do podzielenia się swoją twórczością. Pomysł jak najbardziej przypadł mi do gustu, ale musiałam zaczekać z napisaniem postu aż do momentu ogłoszenia wyników (aby nie zostać zdyskwalifikowaną rzecz jasna). W konkursie brałam udział dwukrotnie: po raz pierwszy w 2014 roku zostałam finalistką w pionie gimnazjalnym, oraz w tegorocznej edycji, w której niestety nie udało mi się zakwalifikować do ścisłej piętnastki. A jednak moja rekcja na wyniki zaskoczyła nawet mnie samą. Choć jestem osobą bardzo wrażliwą na porażkę, ta nie pozostawiła we mnie ani krzty żalu. Może to przez rozmowę z polonistką, którą odbyłam jeszcze przed wysłaniem pracy. Wspomniała, że oceniający są bardzo wybredni, a ich ocena często aż nadto subiektywna o czym świadczy fakt kilkakrotnego nie przyznania nikomu pierwszego miejsca. Osobiście uważam, że jest to bardzo dziwne zagranie - przecież organizują konkurs dla młodzieży, a nie publicystów z dwudziestoletnim dorobkiem. I właśnie tę zaangażowaną młodzież de motywują... Z drugiej strony do mojej reakcji przyczynił się również blog i Wy kochani Czytelnicy! Wasze słowa, Wasza motywacja, Wasze komplementy i przede wszystkim inteligentne wypowiedzi jakie znajduję pod każdym postem są największą nagrodą i wyróżnieniem.

 
Motywem przewodnim tegorocznego konkursu była twórczość S. Mrożka; do wyboru dwie myśli oraz jedna ilustracja, którą postanowiłam uczynić inspiracją własnego felietonu (aby lepiej zrozumieć o czym mowa w tekście możecie przyjrzeć się jej tutaj). Na wstępnie muszę uprzedzić, że całość utrzymana jest w dość przygnębiającej tonacji, a ja zabieram sceptyczne stanowisko. Co istotne pisząc felieton nie skupiałam się wyłącznie na własnych przeżyciach, patrzyłam na świat w bardzo szerokim ujęciu, na nieszczęście jakie czyha na człowieka na każdym kroku. Wiem, że takie spojrzenie niezgodne jest z obecnymi, motywacyjnymi trendami, ale nie możemy zapominać, że kreowanie własnej rzeczywistości ma się nijak do praw naturalnych. Czytając owy tekst można uznać, że nie ma we mnie motywacji do dalszego życia, a z racji tego, że trochę się już znamy nie chcę wpędzać nikogo w poczucie skonfundowania. Mówiąc wprost felieton wyraża to jak bardzo opadają mi ręce gdy przyglądam się ludzkim zachowaniom, okrucieństwu, klęskom i niesprawiedliwym regułom jakimi rządzi się ten świat.


"Wierzyłeś w kryształowe pojęcia, a nie w ludzką glinę"

Bardzo logiczne jest to, że Ziemia ma kształt kuli i aż dziwne, że rasa ludzka wpadła na ten trop tak późno. My i świat to para między, którą brakuje chemii, przypominająca słonia na okrągłej piłce cyrkowej, który nieporadnie huśta się we wszystkie strony, ale prawa natury i tak każą mu spaść. Człowiek również „wskakuje” na tę kulę ziemską i spaceruje po niej w tę i z powrotem, aż w końcu zabraknie mu sił i spadnie boleśnie się raniąc. Przetrwają tylko najsilniejsi, ci którzy potrafią zagryźć zęby, znieść niewygodę, mdlejące nogi i brak oparcia. Ale czy to ich możemy nazwać zwycięzcami? Wydaje mi się, że w zestawieniu świat kontra człowiek wygrany jest tylko jeden i nie będzie to istota ludzka.

Sceptyczne nastawienie nie było ze mną od zawsze, przecież nie przyniosłam go w genach, kościach czy skórze, ono urosło w mózgu pod wpływem nowych doświadczeń i doznań zupełnie jak niepożądany guz, niezwykle trudny do wycięcia. Kiedyś nosiłam w sobie pokłady entuzjazmu i ciekawości, potrzebę spełnienia oraz zwykłą chęć do życia. Szłam w świat z dumą, z wysoko podniesioną głową, z czystą, dziecięcą radością. Co pewien czas zawracałam, czasem kręciłam się wokół własnej osi, ale nadal brnęłam do celu odsuwając wszelkie chaszcze życia lecące na moją, młodą twarz. Jednak w pewnym momencie zaczęłam dostrzegać dziwną tendencję. Na każde moje: „Hej Świat! Co słychać? Zróbmy coś razem!”, on reagował siarczystym policzkiem, którego moc zależała od jego humoru, czasem tylko został bolesny ślad, innym razem leciałam na łeb na szyję łamiąc sobie kości. Obrażałam się na niego, obracałam czterema literami żeby wiedział jak bardzo bolą jego krzywdy, ale on nigdy się mną nie przejął i kiedy któregoś dania usiłował mi złamać kark, wystraszona zamknęłam się w sobie i schowałam tak by nie mógł mnie dojrzeć w szeregu innych ofiar. 

Za każdym razem gdy słyszę, że ktoś idzie w świat odpowiadam tylko, że ja już byłam. Bez zbędnych komentarzy, mój wyraz twarzy robi to za mnie. Opowiada całą historię od momentu  narodzin do chwili obecnej. Przesuwa się pomału, niespiesznie, z etapu na etap skacze jak kangur chowając do torby swoje młode, a moje opowieści. Raczy się różnymi tragediami, ludzkimi krzywdami. Zaczyna od dziecięcych kłótni i niesnasek, chwilę przystaje na momencie gdy krytykowano moją pisarską twórczość, bo zbyt odważna, bo kontrowersyjna, bo nie taka jaką chciałby odbiorca. Później spędza chwilę, w miejscu w którym inni mieli łatwiej. Mija jeszcze parę obrazów ludzi, którym bardzo zależało by być nade mną i w końcu z zadowoleniem przystaje na wymarzonej szkole, która okazuje się wylęgarnią szczurów i przygniata człowieka niczym szatan ziarna z opowieści Żegoty w trzeciej części mickiewiczowskich „Dziadów”. 

Stoję na środku jako powracający z podróży, wokół mnie dziki tłum pędzi jak szalony w przeciwnym kierunku. Idą w świat niosąc w sobie nadzieję, choć u większości pojawia się już to o czym śpiewał Tilt - strach nie pozwala im kochać się i śmiać i niosą z dobytkiem miliony masek do milionów ról. Parę osób odwraca się do mnie, część kpiąco krzyczy herbertoskie morały - „nie byłaś do życia, wierzyłaś w kryształowe pojęcia, a nie ludzką glinę” - w myśli klną żartobliwie.  Inni łapią mnie za ręce, ciągną za sobą, mówią, że dam radę. Ale przecież ja już wiem, że biegnąc po kuli wrócę w to samo miejsce, nie chcą ustać krzyki w głowie, nie wiem co robić. Stoję, więc dalej udając, że nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie czuję, nadal ślepo wierząc, że któregoś dnia znajdę w sobie tyle siły, by pokonać tę trasę ponownie i tym razem wrócić szczęśliwa i spełniona.


Z przyjemnością wysłucham Waszej opinii na temat felietonu. Krytykę też zniosę ;)
_____________________________________________________________________________
Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostrzego!  Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, snapchacie: definiuje_blog oraz  FANPAGE'U i INSTAGRAMIE 

91 komentarzy:

  1. Nie znam tekstów innych autorów, którzy wysłali teksty na konkurs, ale Twój felieton bardzo mi się podoba. W ogóle Twoje notki są bardzo przyjemne w czytaniu i takie same w odbiorze :) Nie każdemu jest dane pisać tak lekko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku powiem Ci, że sam tytuł budzi respekt :D WOW brak mi słów po przeczytaniu tego co napisałaś. Muszę Ci wspomnieć, że pojawił się uśmiech na mojej twarzy po odczytaniu ,,Nadejszła wiekoponna chwila" Podobało mi się to, że powiedziałaś ,,wskakuje na ziemską kulę" bardzo mi przypadły do gustu Twoje opisy :D Osobiście nie przepadałam za twórczością Mrożka ale może właśnie dzięki Twojej pracy się bardziej do Niego przekonam!

    Życzę dużo weny i pozdrawiam cieplutko <3

    Jakbyś miała chwilkę zapraszam :D http://chcebyckopciuszkiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za tyle miłych słów :)
      Na bloga już zajrzałam i widzę, że czeka tam jakieś opowiadanie, więc postanowiłam zostawić sobie na wieczór, ale na pewno przeczytam :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Nie znam się dokładnie na felietonach więc dużej krytyki z mojej strony nie zaznasz ;) Treść mi się bardzo podoba, ciekawe nawiązania i przykłady z literatury. Jedyne co ja zauważyłam, to chyba nie do końca poprawna interpunkcja (chodzi mi tu o kilka przecinków) i jednego zdania chyba do końca nie zrozumiałam. O tego: "Przesuwa się pomału, niespiesznie, z etapu na etap skacze jak kangur chowając do torby swoje młode, a moje opowieści." Coś mi w nim nie gra, ale to może tylko moje odczucie ;)
    Całość mi się naprawdę podoba! Będę trzymać kciuki za konkurs i mam nadzieję, że podzielisz się jego wynikiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Co do interpunkcji przyznaję się bez bicia od zawsze sprawia mi problemy i staram się mocno pilnować choć jak widać efekty mierne ;) Powiem Ci, że dokładnie to samo zdanie moja mama wskazała jako niezrozumiałe, więc nie jesteś jedyna, jednak tak zgrało mi się z całością, że postanowiłam dać mu szanse zaistnienia ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ogólnie sposób pisania felietonu mi się podoba, widzę trochę błędów stricte gramatycznych etc., co być może też ma znaczenie w takich konkursach, ale możliwe, że to tylko mój nawyk i to, że zawsze takie rzeczy mocno rzucają mi się w oczy. Poza tym samo ujęcie jest ciekawe, więc w sumie nie uważam, że powinnaś czuć się przegrana i dobrze, że faktycznie tak nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Ty pisząca ten felieton i Ty pisząca bloga to dwie zupełnie różne osoby, no ale w końcu ostrzegałaś. ;) Nie będę się czepiał, bo i doprawdy nie mam czego. Szkoda może tylko, że nie ma nic dalej; że się tak szybko urywa, pozostawiając niedosyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem! Miałam dokładnie to samo odczucie kiedy czytałam felieton przed publikacją na blogu, stąd to ostrzeżenie na początku posta ;) Myślę, że to kwestia tego, że na blogu jestem "ja codzienna", a felieton to ta filozoficzna połówka ujawniająca się po zmroku kiedy tworzę najlepsze pisarskie dzieła :D

      Usuń
  6. To, czy myśl zawarta w tekście ujmie czytelnika w dużej mierze zależy od umiejetnie zestawionych ze sobą słów ujętych w zdania. I to właśnie zawiera Twój felieton. Działa na wyobraźnię. Zdanie po zdaniu zamieniało się w mojej głowie w obrazy. Fakt, przygnębiające.
    Twoje zainspirowanie obrazkiem, które zaowocowało zdaniem "Za każdym razem gdy słyszę, że ktoś idzie w świat odpowiadam tylko, że ja już byłam." niemal przekonało mnie, że jesteś starą kobietą która z trudem dodreptała do schyłku życia. Zawsze miałaś pod górkę, z której inni spychali Ciebie bez pardonu. Jakby tego było mało, kolekcjonujesz wyłącznie negatywne wydarzenia, które są udziałem innych ludzi. To jest bardzo przekonywujące i powinno takim być.
    Odkryłaś, że nie stanowisz ze światem pary i masz ochotę zakonserwować tę prawdę, aby trzymać ją w widocznym miejscu, by przypominała i strzegła przed kolejną porażką. Kryje się w tym odkryciu żal, że idealizm to utopia.
    Z każdej myśli wypełza rozgorycznie, a to nie jest w cenie. Czytelnika ucieszłoby, gdybyś napisała, że pomimo trudności chwyciłaś byka za rogi, i teraz Ty rządzisz, dyktujesz warunki.
    Poza tym, wielu ludzi mogłoby powiedzieć, że to nic odkryczego, że przerabiali dokładnie to samo. Że skoro nic nie można zmienić to pozostaje, a nawet trzeba, pogodzić się z rzeczywistością i robić swoje.

    To, że wystawiłaś na publiczną krytkę swoje literackie umiejętności świadczy niezbicie, że
    jesteś osobą odważną i pomimo myśli przewodniej, którą jest rozczarowanie światem, bardzo silną psychicznie. Moja opinia: tekst świetnie napisany, wyraziście przedstawiony temat. Tak trzymać!

    Słonecznego i wesołego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Muszę przyznać, że taki był zamysł felietonu - wylał się ze mnie cały żal na świat i głupiutkie, motywacyjne teksty bloggerek na pełnym etacie, chciałam pokazać coś zupełnie odwrotnego, że każdy z nas czasem ma wrażenie, że już nie ma nadziei na lepsze jutro. To taki mój, mały eksperyment literacki ;)

      Usuń
  7. Co za dziwne zabiegi ogłaszać konkurs i nie przyznawać pierwszego miejsca. Przecież powinni wybrać tą najlepszą pracę ze wszystkich, które do nich napłynęły. Zawsze da się wybrać najlepszą. Chyba o to w konkursach chodzi. Twój felieton bardzo mi się podoba. Masz talent! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      W kwestii obsadzania miejsc to chyba taka dziwna, stara szkoła, że na 6 umie tylko Bóg... szkoda, zwłaszcza, że później można przeczytać wyróżnione prace i kilka naprawdę zasługiwało na zwycięstwo, no ale...

      Usuń
  8. moim zdaniem Twój tekst jest świetny i pewnie wiele osób napisze tutaj to samo. A takie ogólnopolskie konkursy są trudne, pewnie przychodzi masa zgłoszeń. zresztą skoro raz Ci się udało dojść tak wysoko to pewnie powtórzysz swój sukces jeszcze nie raz, nie w tym konkursie to w innym. powodzenia!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dla mnie felieton bomba! "Szanowne" jury chyba nie do końca było poczytalne wybierając piętnastkę i nie uwzględniając w nim Twojego felietonu! Naprawdę jak dla mnie jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku dziękuję Ci bardzo, takie zdanie od czytelnika to dla mnie największa nagroda :)

      Usuń
  10. Sama osobiście kiedyś startowałam w tym konkursie. Wysłałam kilkadziesiąt linijek napisanych przeze mnie. To była fajna przygoda, stąd też moja chęć pisania bloga. Felieton bardzo ciekawy i wciągający :). Mam nadzieję, że powtórzysz swój sukces. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozczarowania spotykają nas od czasu do czasu, ale najbardziej zapadają w pamięć i bolą te, które dotyczą młodzieńczych ideałów.
    Nie wiem jakie kryteria oceniania ma rzeczona komisja, ale skoro nie przydziela I miejsca, to może EGO jej członków jest zbyt rozbudowane...
    Nagrody motywują, ale nie tylko dla nagród tworzymy, pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, twórczość sama w sobie jest wielką przyjemności :)
      A z tym wielkim ego faktycznie może coś być na rzeczy.

      Usuń
  12. No cóż, ja akurat popieram nieprzyznawanie pierwszego miejsca, jeśli nie ma za co - to nie jest demotywujące ani trochę, to jest normalne działanie w sytuacji rywalizacyjnej, a taką jest konkurs. Co do Twojego felietonu...hm... być może powodem dalszej pozycji były błędy interpunkcyjne, których jest niestety sporo? Niestety źle się to czyta, chociaż przesłanie jest interesujące. Wiesz, to jak w przypadku niektórych egzaminów ( w tym matura) - jeśli nie jest spełnione kryterium pierwsze, pozostałych się nie ocenia. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę żeby moja odwiedź była odebrana jako nadwrażliwość na krytykę, ale nie bardzo rozumiem co chcesz mi przekazać.... Pierwszym kryterium czy to na maturze czy na jakimkolwiek innym egzaminie (a piszę to jako osoba siedząca dość mocno w temacie) będzie zawsze TREŚĆ, w przypadku rozprawki maturalnej - postawienie tezy. Jeśli takowej niema tylko wtedy egzaminator ma prawo uznać ją za błędną i nie czytać dalszej części. Za interpunkcje o ile się nie mylę są wyłącznie 2 pkt na egzaminach, bo nie oszukujmy się w innym wypadku niewiele osób by w ogóle zdało maturę z języka polskiego. Jeśli przez interpunkcje źle czytało Ci się mój tekst biorę to sobie oczywiście do serca, tak jak kilka innych słów krytyki od osób wypowiadających się powyżej, bo to wiele mnie uczy, ale zakończenie Twojego komentarza to już lekka insynuacja.

      W kwestii pierwszego miejsca cóż mogę rzec, były teksty zasługujące (nie mówię tego oczywiście o sobie), co nawet podkreślają poloniści i w tym wypadku to chyba przerośnięte ego komisji, nic po za tym. Konkursy ołgasz się po to by wyłonić zwycięzce w gronie kandydatów (to jest rywalizacja), a nie oczekując na geniusza o jakim wyobrażenie kreuje sobie organizator przed przeczytaniem zgłoszonych prac.

      Usuń
  13. Bardzo ciekawy felieton, spodobał mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam. ;) Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza na moim blogu - tak na początek. ;)
    Bardzo ciekawie piszesz. Lubię felietony, zwłaszcza te mądre, a Twój za taki uważam. Bardzo interesujący tytuł. Zachęca do dalszego czytania. Świat i dobro, można o tym dużo mówić i dużo pisać tak naprawdę. Jak się jest dzieckiem to się widzi go właściwie w kolorach, oczekuje się, że wszyscy będą mili i pomocni, że będzie ciągła zabawa. No potem okazuje się, że tak nie jest. Świat ma różne odcienie szarości, a ludzie nie zawsze chcą współpracować i drzemie w nich zło. ,,Wielcy znawcy", czyli osoby, które będą krytykowały zawsze się znajdą, no i na zdrowie im, nie warto się przejmować. Trzeba robić swoje, jeśli sprawia nam to przyjemność i nikogo swoim działaniem nie krzywdzimy.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy felieton i pobudza szare komórki do działania. Czyta się przyjemnie więc nie ma do czego się przyczepić :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie się ten felieton szalenie podoba! Jest przede wszystkim bardzo dojrzały. Niby tekst nie jest napisany wprost, ale nawet nie trzeba się szczególnie domyślać co autor miał na myśli i to jest niezwykłe. Jest to umiejętność, którą posiada niewiele osób :) Nie przepadam za felietonami. I mimo, że czytam ich sporo to jest dosłownie kilka takich, które mnie nie zmęczyły czy też nie znudziły podczas ich przeglądania. Twój "Wierzyłeś w kryształowe pojęcia, a nie w ludzką glinę" zdecydowanie do nich dołącza. Przeczytałam jednym tchem i zastanawiałam się dlaczego tak szybko się skończył ;) Dołączam do grona stałych czytelników :)

    Przy okazji dziękuję za wizytę u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za tyle miłych słów, to niezwykle motywuje do dalszej pracy twórczej :)

      Usuń
  17. Wooow. Czyta się wszystko jednym tchem. Zostaje tylko pozazdrościć takiego talentu do pisania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytałam Twój felieton i pomyślałam, że będąc kiedyś w liceum całkowicie bym się z nim utożsamiła. Teraz jednak, będąc już po studiach mam zdecydowanie inny sposób widzenia. Nie do końca wiem, co się zmieniło. Może po prostu wiem już, że nad pewnymi rzeczami nie warto się tak zastanawiać. Roztrząsać. Bo życie biegnie cały czas do przodu i umartwianie się jeszcze w niczym mi nie pomogło. Myślenie nad własnym życiem i jego biegiem, płakanie nad "znawcami", którzy nas niesprawiedliwie oceniają... Kiedyś bardzo przeżywane teraz przeszło jakoś do porządku dziennego. I tego Tobie życzę ;)
    A co do Mrożka... Nie lubiłam go całe liceum i nie lubię nadal, ponad 6 lat później ;) Pamiętam, że strasznie się z nim męczyłam. A biorąc pod uwagę, że byłam w klasie humanistycznej to poznałam go naprawdę dobrze... i znienawidziłam jeszcze bardziej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że ja jestem prawie pewna, że po studiach będę miała dokładnie to samo przekonanie co Ty, ten etap liceum to po prostu czas zagubienia dla każdego młodego człowieka i trzeba przez to przejść po porostu :)) Dzięki za ciepłe słowo :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  19. Karolino, to już kolejny post, który przeczytałam jednym tchem. Cudowny post. Masz dar pisania.Oj, tak!!! Masz prawdziwy talent!!!!!
    Uwierzysz? po przeczytaniu postu, wróciłam by delektować się każdym napisanym przez Ciebie zdaniem. Dziewczyno, o jakiej porażce Ty mówisz? Przyjdzie taki czas, że będziesz podziwiana i doceniana. I to niejeden raz. Świetnie, że ta "porażka", nie pozostawiła w Tobie ani krzty żalu. Chociaż? Ty jesteś bardzo ambitna i maleńką drzazgę gdzieś zostawiła. Pomyśl, przecież masz jeszcze nas...
    Karolino, ten komentarz to nie lanie wody ani podlizywanie się Tobie. TO JEST PRAWDA.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak mam dziękować za taką ilość ciepłych słów i motywacji :) Czuję się zaszczycona, że jestem odbiorcą tego komentarza, naprawdę wzruszyła mnie Pani wypowiedź.
      Dziękuję i również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  20. Nie znam się na felietonach, ale Twój bardzo mi się spodobał:) Masz talent do pisania;)
    Pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mogłabym wyrazić ani słowa krytyki. Za to mogę powiedzieć, że skłoniłaś mnie do refleksji. Na temat strachu życia, masek, a także moich osobistych zmagań z codziennymi decyzjami - tymi małymi i większymi, które mają tak znaczący wpływ na moją drogę. Nie jestem jakąś specjalną entuzjastką felietonów, ale ten czytało mi się dobrze, na pewno nie lekko, ale za do dawał do myślenia. Jak po całym bardzo ciężkim dniu sama jestem w szoku, że skłoniłam się do takiej refleksji. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma większego komplementu dla autora niż fakt, że jego tekst skłonił do refleksji. Dziękuję Ci serdecznie :)

      Usuń
  22. Zupełnie nie znam się na ocenianiu :-( Kiedyś czytałam wypowiedź pewnej pisarki, która doradzała, żeby właśnie nie załamywać się werdyktami jurorów, bo za krzty w nich obiektywizmu nie ma i to, że nie zajęłaś poczesnego miejsca, nie oznacza, że jesteś do bani. Wręcz przeciwnie, próbować należy dalej, tylko mam nadzieję, że to co zawarłaś w felietonie, to nie wierne odbicie Twoich emocji, a jest w tym trochę fikcji literackiej...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zdecydowanie nie jest to moje wierne odbicie myślę, że wtedy nie byłabym nawet wstanie prowadzić bloga ;)

      Usuń
  23. Świetny tekst! Aż dziwne, że nie został zakwalifikowany do finału. Ale może to przez pesymistyczny wydźwięk, a organizatorzy konkursu chcieli, aby uczniowie pisali o ptaszkach, tęczy i szczęśliwych jednorożcach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie :) Nie chcę tutaj wybielać swojej pracy, ale myślę, że to o czym piszesz mogło mieć wpływ na werdykt, po za tym w felietonie trochę pokrzyczałam na swoją szkołę, która jest współorganizatorem owego konkursu ;)

      Usuń
  24. Felieton niesamowicie prawdziwy..a jego tematyka trudna i poruszająca. Trzeba mieć niesamowitą odwagę, by przyznać przed samym sobą, że się już było "w świecie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że felieton okazał się prawdziwy, to dużo dla mnie znaczy - dziękuję :)

      Usuń
  25. Pisz, Dziewczyno, ponieważ masz talent, a to jest najważniejsze. Z czasem dopracujesz resztę, a obecnie ciekawie zestawiasz słowa, stosujesz rozmaite środki, a przede wszystkim myślisz i umiesz budować napięcie. Czytałam z zaciekawieniem, a musisz wiedzieć, że byle co mi się nie podoba. Zatem wytrwałości i siły życzę.
    Buziaczki dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję przeogormnie, jest mi naprawdę bardzo miło móc przeczytać taką wypowiedź :)) Oj czytelnicy to zdecydowanie największa nagroda dla twórcy ;)

      Usuń
  26. Ciekawie piszesz, masz fajny i intrygujący styl. Chętnie poczytam więcej w wolnym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak dla mnie super masz lekkie, fajne pióro. Zawsze podziwiałam ludzie którzy umieli tak pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Napisałaś naprawdę bardzo dobry felieton i naprawdę, nie wiem, czemu nie weszłaś do "15-stki", może dlatego, że ci oceniający są aż tak specyficzni. Wracając do Twojej twórczości - zgadzam się z niektórymi komentarzami powyżej, że po przeczytaniu Twojego tekstu czuje się niedosyt. Poza tym naprawdę bardzo podoba mi się fragment "niosą z dobytkiem miliony masek do milionów ról", idealnie opisuje to obraz dzisiejszego człowieka.
    Pozdrawiam! :)

    http://crafty-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :) Kurcze w takim razie muszę pomyśleć o jakiejś kontynuacji, pisanie dla takiej publiki jaką kochani jesteście to czysta przyjemność :)
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  29. Felieton to bardzo trudna forma literacka i nie przychodzi łatwo. Choć przez kilkanaście lat pracowałam jako dziennikarka długo uczyłam się pisać felietony. Musi być lekko, nawet jeśli na trudny temat. Trochę prześmiewczo, trochę złośliwie. Musisz jeszcze nad tym popracować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz może dla mnie jakieś rady? Byłabym wdzięczna gdybyś wskazała mi nad czym konkretnie muszę popracować. Czy zabrakło ironii w felietonie, był zbyt ciężki? Naprawdę bardzo mi pomaga Wasza ocena i wskazywanie słabych punktów :)

      Usuń
    2. Wybrałaś bardzo poważny temat i właściwie napisałaś rozprawkę. Rzeczywiście zabrakło mi w nim ironii. Do tego na początku nie do końca wiedziałam, w jakim kierunku zmierzasz. Myślę, że zdania są też za długie i zbyt pełne metafor, w niektórych łatwo się zgubić, zanim się dojdzie do końca. Momentami musiałam wracać do początku. Zdania powinny być możliwie krótkie. Metafory, porównania, jak najbardziej można wykorzystywać, ale krótkie i celne. To jest to, co tak na szybko mi się nasuwa, bo idę kłaść spać juniora.

      Usuń
    3. Super, dziękuję Ci bardzo :) Biorę sobie do serca i będę nad tym pracować, w końcu trening czyni mistrza :)

      Usuń
  30. Świat jest dupkiem. Ale w dupkach najłatwiej jest się zakochać.


    http://tysiac-mysli-na-sekunde.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co ja mam odpisać? No trafiłaś w sedno, po prostu! :)

      Usuń
  31. Bardzo prawdziwy tekst i myślę, że wiele osób poczuło się jakby to było też o nich, ja tak się poczułam. Chwyta i płynnie, bardzo dobrze się czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo lubię Twój styl pisania, Twoje posty.
    Felieton bardzo życiowy i naprawdę dobrze się go czytało i prawidłowo że się nie przyjmujesz tym,że się nie dostałaś, czasami jest tak ze ludzie mają własne kryteria.
    Nie podawaj się, myślę że spokojnie możesz kontynuować pisać felietony i kto wie może niebawem uda Ci się coś osiągnąć w tym kierunku :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem pełna podziwu. Naprawdę. Nie czytałam powyższych komentarzy ale zapewne nie ja jedna tak uważam. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła przy porannej kawie zaczytywać się Twoją książką: jedną, drugą, kolejną - z autografem oczywiście:) Nie jest sztuką pisać - ale tak pisać jak Ty - to sztuka sama w sobie. Więc niech trwa tak długo jak będziesz z nią za pan brat - czego z serca życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie dziękuję :) A napisać książkę to przyznaję moje małe marzenie :)

      Usuń
    2. Ja tez podziwiam Twoją determinację. Ale jak ma się cel, to powinno się do niego dążyć. Mam jednak wrażenie, że ten felieton jest trochę pesymistyczny!

      Usuń
    3. Jest jak najbardziej ;)

      Usuń
  34. A ja się dziwię, że nie wygrałaś tego konkursu, chociaż z tymi wszystkimi konkursami to los na loterii i czasami nie wiem, dlaczego wygrywają akurat Ci, którzy wygrywają...

    OdpowiedzUsuń
  35. Super! podoba mi się twój styl pisania :D oby tak dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. No ładnie, organizować konkurs i nie wyłonić zwycięzcy, bo... NIE I Ch^j! xd

    Podobały mi się niektóre motywy, z tą pochlastaną twarzą, chowaniem historii do kangurzej torby itd., ale trzeba tam było dać chyba więcej nieswoich tragedii, bo jednak dość biednie wyszło, jak to mówią 'problemy pierwszego świata'. Chociaż z drugiej strony, akapit dotyczył tylko Ciebie i był dość osobisty. No nie wiem, może zbyt dużo motywów z kulą? Że tu słoń, a potem, że wrócę w to samo miejsce. Ja lubię zamykać teksty w klamrę, trza było wrzucić na końcu też słonia. Może by im się spodobało.

    Podbijam niektórych komentujących wyżej - lekkie pióro, miło się czyta. Chrzań konkursy i myśl nad jakimś fajnym konceptem na dłuższą formę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Niewątpliwie masz dar, powinnaś go rozwijać! Szkoda, że oceniający prace stawiają zbyt dużą poprzeczkę, bo jest to zniechęcające....Mam nadzieję, że Twój talent rozkwitnie i przyjdzie nam przeczytać jeszcze nie jeden temu podobny felieton, choć, mam nadzieję, że następny będzie bardziej optymistyczny! Jak Ty tutaj na blogu;) Pozdrawiam i zapraszam Cię do wzięcia udziału w KONKURSIE, szczegóły znajdziesz na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Z mitem, że "rasa ludzka wpadła na ten trop [że Ziemia ma kształt kuli] tak późno" rozprawia się w swojej "Historii krain i miejsc legendarnych" Umberto Eco - swoją drogą, polecam ;)

    Sam felieton ciekawy, chociaż przyznam rację Królowej Karo, że ciężki i przypomina raczej rozprawkę. Mimo wszystko podziwiam - przede wszystkim odwagę, że się z nami nim tutaj podzieliłaś i myślę, że masz talent, który dzięki blogowaniu z pewnością stale rozwijasz :) Nad interpunkcją warto pracować - sama staram się, jak mogę, chociaż wiem, że bywa z tym naprawdę ciężko :)

    Ogólnie myślę, że do pisania felietonów trzeba mieć dar - są osoby, które są świetnymi felietonistami, natomiast całkiem przeciętnymi (o ile nawet nie słabymi) pisarzami i pewnie i vice versa (np. Dorota Masłowska, której felietony uwielbiam, natomiast powieści wolałabym nigdy nie czytać ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :))

      Ach próbowałam czytać książki pani Masłowskiej (ogólnie miałam kiedyś fazę na taką trochę alternatywną literaturę) ale było to zadanie niebywale trudne i nic z tego nie wyszło

      Usuń
    2. Zgadzam się - jej książki są nie do czytania ;)

      Usuń
  39. Organizować konkurs i nie przyznać w nim nikomu pierwszego miejsca? Hmm... dziwna sprawa ;)
    Odnośnie felietonu to podoba mi się, szczególnie ostatni akapit. Myślę, że idealnie odzwierciedla współczesny brutalny świat, w którym łatwo się zagubić i ciężko przede wszystkim osobom wrażliwym znaleźć odwagę do dalszej walki po porażkach.
    Już kiedyś miałam Ci napisać, że bardzo przyjemnie się Ciebie czyta, piszesz lekko i jak na swój wiek całkiem dojrzale :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie bez powodu wiele osób zagląda na Twojego bloga. Teksty , które napisałaś mógłby pozazdrościć niejeden profesjonalista. I nie daj się zdemotywować! Pisz, wysyłaj, bierz udział w konkursach. Ja w Ciebie wierzę! I zapewne nie tylko ja.:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Karolino, przede wszystkim dziękuję za odwiedziny na moim blogu i miły komentarz :) Zazwyczaj odwzajemniam wizytę i stąd moja obecność u Ciebie. Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam Twoje ostatnie wpisy, ale na dłużej zatrzymał mnie przy sobie ten. Z dwóch powodów. Pierwszy to Twoja odwaga, by opowiedzieć o niemiłym doświadczeniu, które stało się Twoim udziałem. Odwaga i wiara w to, co się robi są konieczne, by pisać (a jak rozumiem chciałabyś się kiedyś tym zająć). Drugi to wyczuwane przeze mnie Twoje pragnienie, by dowiedzieć się dlaczego stało się tak, jak się stało. Postanowiłam więc skomentować właśnie ten wpis.
    Pisząc przekazujemy swoje myśli oraz emocje. Angażujemy więc i umysł, i serce. To zrozumiałe. Nie da się inaczej. Jednak nie każdy myśli i czuje podobnie. Stąd po prostu nie wszystkim będzie się moje pisanie podobało. Dobrze jest mieć tego nieustanną świadomość i nie dołować się negatywną krytyką, która nie zawsze jest merytoryczna, a często emocjonalna. Nie podejrzewam jednak o to specjalistów w dziedzinie, więc członków komisji oceniającej prace konkursowe potraktowałabym raczej jako sprzymierzeńców niż wrogów. Ja tak traktuję każdego redaktora, który w wydawnictwie pracuje nad moją książką i uwierz mi - dobrze na tym wychodzę.
    Nie jest możliwym, by każdy tekst, który tworzymy był wysokich, czy najwyższych, lotów. Różna przecież bywa nasza kondycja, stąd różny poziom wypowiedzi. To trzeba umieć sobie (i innym) wybaczać :) i także się tym nie dołować.
    A teraz już konkretnie o Twoim felietonie. Uderzył mnie przede wszystkim bogaty zasób słów. To jest OK. Robi wrażenie, jest fajne w odbiorze i liczy się na duży plus :) Jednak czytając Twój tekst miałam momentami problem z załapaniem o co chodzi. To czasem wyglądało tak, jakbyś za szybko chciała powiedzieć o tym, co Ci w duszy gra. Choćby pojęcie "świat", którego używasz jest dla mnie - przypadkowego odbiorcy - niezrozumiałe. Kogo masz na myśli? Ludzi? Rzeczy? Jedno i drugie? Ty to wiesz (ja też mogę się domyślać, ale na 100 % nie jestem pewna), ale odbiorca to ktoś inny, czasem bardzo różny od Ciebie i trzeba stale mieć to na uwadze (co wcale nie jest łatwe).
    Pragnę, byś mnie dobrze zrozumiała. Uważam, że masz świetny potencjał pisarski, duże zdolności (podziwiam i gratuluję :)), ale jeszcze nie do końca opanowany warsztat. I to właśnie (jak mniemam) legło u podstaw takiej, a nie innej oceny Twojej pracy. Merytorycznie tekst jest mądry, przekaz zrozumiały, masz wiele fajnych rzeczy do powiedzenia, to ma ogromny potencjał. Jednak technicznie felieton lekko kuleje. Lepiej dla tekstu, gdy emocje budzi, a nie jest ich aż tak bardzo pełen.
    Karolino, postrzegam Cię jako bardzo inteligentną osobę z dużym poczuciem własnej wartości. Dlatego kibicuję Ci w Twoim pragnieniu pisania. Uważam, że masz powody, by tego chcieć - masz talent w wyrażaniu siebie przez słowa, odwagę, niezależność myślenia i niebanalną osobowość. Gdybyś mnie spytała o zdanie, odpowiedziałabym bez wahania: dziewczyno, pisz!!! Jednak też dorzuciłabym nieproszoną ;) radę: ćwicz warsztat. A ten tworzy się tylko w jeden sposób. Trzeba po prostu pisać. Blog jest świetnym miejscem, by szkolić jasność i klarowność tego, co się chce przekazać. Udział w różnorakich konkursach - także. Do tego, by być pisarzem potrzeba oprócz talentu także pokory, czyli prawdy o sobie.
    Wybacz, że tak długo, ale chciałam być zrozumiana najlepiej, jak się da. Bardzo chciałam Cię wesprzeć, dać do zrozumienia, że traktuję Cię z szacunkiem i poważnie. Mam za sobą kilka lat pisania. Trochę już na ten temat wiem i dlatego tak bardzo chciałam Ci pomóc na Twojej drodze.
    Nie poddawaj się. Próbuj. Walcz.
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, dziękuję serdecznie za taki wyczerpujący komentarz :)) Z rad na pewno skorzystam, każda jest dla mnie cenna, każda pcha mnie w lepszą stronę tworzenia.
      Mam Pani racje wyrobienie warsztatu to lata praktyki, blog mi bardzo pomaga, oducza pewnych manier, które zdarzało mi się wciskać w tekst, wyrabia myśli, rozwija. Może dzięki niemu za kilka lat, kiedy pisanie będzie już moim sposobem zarobku będę mogła się nieco wyróżnić na tle innych twórców, którzy później będą na tym etapie na jakim ja jestem teraz

      Usuń
  42. Czytając Twój felieton poczułam się jak na maturze. Mądry tekst, z przesłaniem, zaraz zaczną się podchwytliwe pytania... Ale na szczęście nie. :) Przyjemnie się czyta, jak całego bloga. :) Gratuluję talentu. :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane



MOJA PRACA PISARSKA NADESŁANA NA OGÓLNOPOLSKI KONKURS NA FELIETON 2016


"Nadejszła wiekopomna chwila" - jak ująłby to bohater kultowej polskiej komedii Kochaj albo rzuć (ostatnia część trylogii Sami swoi  ), dziś zaprezentuję Wam pracę, którą wysłałam na Ogólnopolski Konkurs na Felieton  2016. Prawdę mówiąc nie planowałam podobnej publikacji, ale pod jednym z wpisów, w którym wspomniałam o zamiarze wzięcia udziału w rozgrywce kilkoro z Was zachęciło mnie do podzielenia się swoją twórczością. Pomysł jak najbardziej przypadł mi do gustu, ale musiałam zaczekać z napisaniem postu aż do momentu ogłoszenia wyników (aby nie zostać zdyskwalifikowaną rzecz jasna). W konkursie brałam udział dwukrotnie: po raz pierwszy w 2014 roku zostałam finalistką w pionie gimnazjalnym, oraz w tegorocznej edycji, w której niestety nie udało mi się zakwalifikować do ścisłej piętnastki. A jednak moja rekcja na wyniki zaskoczyła nawet mnie samą. Choć jestem osobą bardzo wrażliwą na porażkę, ta nie pozostawiła we mnie ani krzty żalu. Może to przez rozmowę z polonistką, którą odbyłam jeszcze przed wysłaniem pracy. Wspomniała, że oceniający są bardzo wybredni, a ich ocena często aż nadto subiektywna o czym świadczy fakt kilkakrotnego nie przyznania nikomu pierwszego miejsca. Osobiście uważam, że jest to bardzo dziwne zagranie - przecież organizują konkurs dla młodzieży, a nie publicystów z dwudziestoletnim dorobkiem. I właśnie tę zaangażowaną młodzież de motywują... Z drugiej strony do mojej reakcji przyczynił się również blog i Wy kochani Czytelnicy! Wasze słowa, Wasza motywacja, Wasze komplementy i przede wszystkim inteligentne wypowiedzi jakie znajduję pod każdym postem są największą nagrodą i wyróżnieniem.

 
Motywem przewodnim tegorocznego konkursu była twórczość S. Mrożka; do wyboru dwie myśli oraz jedna ilustracja, którą postanowiłam uczynić inspiracją własnego felietonu (aby lepiej zrozumieć o czym mowa w tekście możecie przyjrzeć się jej tutaj). Na wstępnie muszę uprzedzić, że całość utrzymana jest w dość przygnębiającej tonacji, a ja zabieram sceptyczne stanowisko. Co istotne pisząc felieton nie skupiałam się wyłącznie na własnych przeżyciach, patrzyłam na świat w bardzo szerokim ujęciu, na nieszczęście jakie czyha na człowieka na każdym kroku. Wiem, że takie spojrzenie niezgodne jest z obecnymi, motywacyjnymi trendami, ale nie możemy zapominać, że kreowanie własnej rzeczywistości ma się nijak do praw naturalnych. Czytając owy tekst można uznać, że nie ma we mnie motywacji do dalszego życia, a z racji tego, że trochę się już znamy nie chcę wpędzać nikogo w poczucie skonfundowania. Mówiąc wprost felieton wyraża to jak bardzo opadają mi ręce gdy przyglądam się ludzkim zachowaniom, okrucieństwu, klęskom i niesprawiedliwym regułom jakimi rządzi się ten świat.


"Wierzyłeś w kryształowe pojęcia, a nie w ludzką glinę"

Bardzo logiczne jest to, że Ziemia ma kształt kuli i aż dziwne, że rasa ludzka wpadła na ten trop tak późno. My i świat to para między, którą brakuje chemii, przypominająca słonia na okrągłej piłce cyrkowej, który nieporadnie huśta się we wszystkie strony, ale prawa natury i tak każą mu spaść. Człowiek również „wskakuje” na tę kulę ziemską i spaceruje po niej w tę i z powrotem, aż w końcu zabraknie mu sił i spadnie boleśnie się raniąc. Przetrwają tylko najsilniejsi, ci którzy potrafią zagryźć zęby, znieść niewygodę, mdlejące nogi i brak oparcia. Ale czy to ich możemy nazwać zwycięzcami? Wydaje mi się, że w zestawieniu świat kontra człowiek wygrany jest tylko jeden i nie będzie to istota ludzka.

Sceptyczne nastawienie nie było ze mną od zawsze, przecież nie przyniosłam go w genach, kościach czy skórze, ono urosło w mózgu pod wpływem nowych doświadczeń i doznań zupełnie jak niepożądany guz, niezwykle trudny do wycięcia. Kiedyś nosiłam w sobie pokłady entuzjazmu i ciekawości, potrzebę spełnienia oraz zwykłą chęć do życia. Szłam w świat z dumą, z wysoko podniesioną głową, z czystą, dziecięcą radością. Co pewien czas zawracałam, czasem kręciłam się wokół własnej osi, ale nadal brnęłam do celu odsuwając wszelkie chaszcze życia lecące na moją, młodą twarz. Jednak w pewnym momencie zaczęłam dostrzegać dziwną tendencję. Na każde moje: „Hej Świat! Co słychać? Zróbmy coś razem!”, on reagował siarczystym policzkiem, którego moc zależała od jego humoru, czasem tylko został bolesny ślad, innym razem leciałam na łeb na szyję łamiąc sobie kości. Obrażałam się na niego, obracałam czterema literami żeby wiedział jak bardzo bolą jego krzywdy, ale on nigdy się mną nie przejął i kiedy któregoś dania usiłował mi złamać kark, wystraszona zamknęłam się w sobie i schowałam tak by nie mógł mnie dojrzeć w szeregu innych ofiar. 

Za każdym razem gdy słyszę, że ktoś idzie w świat odpowiadam tylko, że ja już byłam. Bez zbędnych komentarzy, mój wyraz twarzy robi to za mnie. Opowiada całą historię od momentu  narodzin do chwili obecnej. Przesuwa się pomału, niespiesznie, z etapu na etap skacze jak kangur chowając do torby swoje młode, a moje opowieści. Raczy się różnymi tragediami, ludzkimi krzywdami. Zaczyna od dziecięcych kłótni i niesnasek, chwilę przystaje na momencie gdy krytykowano moją pisarską twórczość, bo zbyt odważna, bo kontrowersyjna, bo nie taka jaką chciałby odbiorca. Później spędza chwilę, w miejscu w którym inni mieli łatwiej. Mija jeszcze parę obrazów ludzi, którym bardzo zależało by być nade mną i w końcu z zadowoleniem przystaje na wymarzonej szkole, która okazuje się wylęgarnią szczurów i przygniata człowieka niczym szatan ziarna z opowieści Żegoty w trzeciej części mickiewiczowskich „Dziadów”. 

Stoję na środku jako powracający z podróży, wokół mnie dziki tłum pędzi jak szalony w przeciwnym kierunku. Idą w świat niosąc w sobie nadzieję, choć u większości pojawia się już to o czym śpiewał Tilt - strach nie pozwala im kochać się i śmiać i niosą z dobytkiem miliony masek do milionów ról. Parę osób odwraca się do mnie, część kpiąco krzyczy herbertoskie morały - „nie byłaś do życia, wierzyłaś w kryształowe pojęcia, a nie ludzką glinę” - w myśli klną żartobliwie.  Inni łapią mnie za ręce, ciągną za sobą, mówią, że dam radę. Ale przecież ja już wiem, że biegnąc po kuli wrócę w to samo miejsce, nie chcą ustać krzyki w głowie, nie wiem co robić. Stoję, więc dalej udając, że nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie czuję, nadal ślepo wierząc, że któregoś dnia znajdę w sobie tyle siły, by pokonać tę trasę ponownie i tym razem wrócić szczęśliwa i spełniona.


Z przyjemnością wysłucham Waszej opinii na temat felietonu. Krytykę też zniosę ;)
_____________________________________________________________________________
Chcesz być na bieżąco z nowymi postami? Nic prostrzego!  Dołącz do obserwatorów Definiuję na bloggerze, snapchacie: definiuje_blog oraz  FANPAGE'U i INSTAGRAMIE 

Share This Article:

CONVERSATION

91 komentarze :

  1. Nie znam tekstów innych autorów, którzy wysłali teksty na konkurs, ale Twój felieton bardzo mi się podoba. W ogóle Twoje notki są bardzo przyjemne w czytaniu i takie same w odbiorze :) Nie każdemu jest dane pisać tak lekko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku powiem Ci, że sam tytuł budzi respekt :D WOW brak mi słów po przeczytaniu tego co napisałaś. Muszę Ci wspomnieć, że pojawił się uśmiech na mojej twarzy po odczytaniu ,,Nadejszła wiekoponna chwila" Podobało mi się to, że powiedziałaś ,,wskakuje na ziemską kulę" bardzo mi przypadły do gustu Twoje opisy :D Osobiście nie przepadałam za twórczością Mrożka ale może właśnie dzięki Twojej pracy się bardziej do Niego przekonam!

    Życzę dużo weny i pozdrawiam cieplutko <3

    Jakbyś miała chwilkę zapraszam :D http://chcebyckopciuszkiem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za tyle miłych słów :)
      Na bloga już zajrzałam i widzę, że czeka tam jakieś opowiadanie, więc postanowiłam zostawić sobie na wieczór, ale na pewno przeczytam :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Nie znam się dokładnie na felietonach więc dużej krytyki z mojej strony nie zaznasz ;) Treść mi się bardzo podoba, ciekawe nawiązania i przykłady z literatury. Jedyne co ja zauważyłam, to chyba nie do końca poprawna interpunkcja (chodzi mi tu o kilka przecinków) i jednego zdania chyba do końca nie zrozumiałam. O tego: "Przesuwa się pomału, niespiesznie, z etapu na etap skacze jak kangur chowając do torby swoje młode, a moje opowieści." Coś mi w nim nie gra, ale to może tylko moje odczucie ;)
    Całość mi się naprawdę podoba! Będę trzymać kciuki za konkurs i mam nadzieję, że podzielisz się jego wynikiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Co do interpunkcji przyznaję się bez bicia od zawsze sprawia mi problemy i staram się mocno pilnować choć jak widać efekty mierne ;) Powiem Ci, że dokładnie to samo zdanie moja mama wskazała jako niezrozumiałe, więc nie jesteś jedyna, jednak tak zgrało mi się z całością, że postanowiłam dać mu szanse zaistnienia ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ogólnie sposób pisania felietonu mi się podoba, widzę trochę błędów stricte gramatycznych etc., co być może też ma znaczenie w takich konkursach, ale możliwe, że to tylko mój nawyk i to, że zawsze takie rzeczy mocno rzucają mi się w oczy. Poza tym samo ujęcie jest ciekawe, więc w sumie nie uważam, że powinnaś czuć się przegrana i dobrze, że faktycznie tak nie jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Ty pisząca ten felieton i Ty pisząca bloga to dwie zupełnie różne osoby, no ale w końcu ostrzegałaś. ;) Nie będę się czepiał, bo i doprawdy nie mam czego. Szkoda może tylko, że nie ma nic dalej; że się tak szybko urywa, pozostawiając niedosyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem! Miałam dokładnie to samo odczucie kiedy czytałam felieton przed publikacją na blogu, stąd to ostrzeżenie na początku posta ;) Myślę, że to kwestia tego, że na blogu jestem "ja codzienna", a felieton to ta filozoficzna połówka ujawniająca się po zmroku kiedy tworzę najlepsze pisarskie dzieła :D

      Usuń
  6. To, czy myśl zawarta w tekście ujmie czytelnika w dużej mierze zależy od umiejetnie zestawionych ze sobą słów ujętych w zdania. I to właśnie zawiera Twój felieton. Działa na wyobraźnię. Zdanie po zdaniu zamieniało się w mojej głowie w obrazy. Fakt, przygnębiające.
    Twoje zainspirowanie obrazkiem, które zaowocowało zdaniem "Za każdym razem gdy słyszę, że ktoś idzie w świat odpowiadam tylko, że ja już byłam." niemal przekonało mnie, że jesteś starą kobietą która z trudem dodreptała do schyłku życia. Zawsze miałaś pod górkę, z której inni spychali Ciebie bez pardonu. Jakby tego było mało, kolekcjonujesz wyłącznie negatywne wydarzenia, które są udziałem innych ludzi. To jest bardzo przekonywujące i powinno takim być.
    Odkryłaś, że nie stanowisz ze światem pary i masz ochotę zakonserwować tę prawdę, aby trzymać ją w widocznym miejscu, by przypominała i strzegła przed kolejną porażką. Kryje się w tym odkryciu żal, że idealizm to utopia.
    Z każdej myśli wypełza rozgorycznie, a to nie jest w cenie. Czytelnika ucieszłoby, gdybyś napisała, że pomimo trudności chwyciłaś byka za rogi, i teraz Ty rządzisz, dyktujesz warunki.
    Poza tym, wielu ludzi mogłoby powiedzieć, że to nic odkryczego, że przerabiali dokładnie to samo. Że skoro nic nie można zmienić to pozostaje, a nawet trzeba, pogodzić się z rzeczywistością i robić swoje.

    To, że wystawiłaś na publiczną krytkę swoje literackie umiejętności świadczy niezbicie, że
    jesteś osobą odważną i pomimo myśli przewodniej, którą jest rozczarowanie światem, bardzo silną psychicznie. Moja opinia: tekst świetnie napisany, wyraziście przedstawiony temat. Tak trzymać!

    Słonecznego i wesołego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Muszę przyznać, że taki był zamysł felietonu - wylał się ze mnie cały żal na świat i głupiutkie, motywacyjne teksty bloggerek na pełnym etacie, chciałam pokazać coś zupełnie odwrotnego, że każdy z nas czasem ma wrażenie, że już nie ma nadziei na lepsze jutro. To taki mój, mały eksperyment literacki ;)

      Usuń
  7. Co za dziwne zabiegi ogłaszać konkurs i nie przyznawać pierwszego miejsca. Przecież powinni wybrać tą najlepszą pracę ze wszystkich, które do nich napłynęły. Zawsze da się wybrać najlepszą. Chyba o to w konkursach chodzi. Twój felieton bardzo mi się podoba. Masz talent! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      W kwestii obsadzania miejsc to chyba taka dziwna, stara szkoła, że na 6 umie tylko Bóg... szkoda, zwłaszcza, że później można przeczytać wyróżnione prace i kilka naprawdę zasługiwało na zwycięstwo, no ale...

      Usuń
  8. moim zdaniem Twój tekst jest świetny i pewnie wiele osób napisze tutaj to samo. A takie ogólnopolskie konkursy są trudne, pewnie przychodzi masa zgłoszeń. zresztą skoro raz Ci się udało dojść tak wysoko to pewnie powtórzysz swój sukces jeszcze nie raz, nie w tym konkursie to w innym. powodzenia!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dla mnie felieton bomba! "Szanowne" jury chyba nie do końca było poczytalne wybierając piętnastkę i nie uwzględniając w nim Twojego felietonu! Naprawdę jak dla mnie jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku dziękuję Ci bardzo, takie zdanie od czytelnika to dla mnie największa nagroda :)

      Usuń
  10. Sama osobiście kiedyś startowałam w tym konkursie. Wysłałam kilkadziesiąt linijek napisanych przeze mnie. To była fajna przygoda, stąd też moja chęć pisania bloga. Felieton bardzo ciekawy i wciągający :). Mam nadzieję, że powtórzysz swój sukces. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozczarowania spotykają nas od czasu do czasu, ale najbardziej zapadają w pamięć i bolą te, które dotyczą młodzieńczych ideałów.
    Nie wiem jakie kryteria oceniania ma rzeczona komisja, ale skoro nie przydziela I miejsca, to może EGO jej członków jest zbyt rozbudowane...
    Nagrody motywują, ale nie tylko dla nagród tworzymy, pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, twórczość sama w sobie jest wielką przyjemności :)
      A z tym wielkim ego faktycznie może coś być na rzeczy.

      Usuń
  12. No cóż, ja akurat popieram nieprzyznawanie pierwszego miejsca, jeśli nie ma za co - to nie jest demotywujące ani trochę, to jest normalne działanie w sytuacji rywalizacyjnej, a taką jest konkurs. Co do Twojego felietonu...hm... być może powodem dalszej pozycji były błędy interpunkcyjne, których jest niestety sporo? Niestety źle się to czyta, chociaż przesłanie jest interesujące. Wiesz, to jak w przypadku niektórych egzaminów ( w tym matura) - jeśli nie jest spełnione kryterium pierwsze, pozostałych się nie ocenia. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę żeby moja odwiedź była odebrana jako nadwrażliwość na krytykę, ale nie bardzo rozumiem co chcesz mi przekazać.... Pierwszym kryterium czy to na maturze czy na jakimkolwiek innym egzaminie (a piszę to jako osoba siedząca dość mocno w temacie) będzie zawsze TREŚĆ, w przypadku rozprawki maturalnej - postawienie tezy. Jeśli takowej niema tylko wtedy egzaminator ma prawo uznać ją za błędną i nie czytać dalszej części. Za interpunkcje o ile się nie mylę są wyłącznie 2 pkt na egzaminach, bo nie oszukujmy się w innym wypadku niewiele osób by w ogóle zdało maturę z języka polskiego. Jeśli przez interpunkcje źle czytało Ci się mój tekst biorę to sobie oczywiście do serca, tak jak kilka innych słów krytyki od osób wypowiadających się powyżej, bo to wiele mnie uczy, ale zakończenie Twojego komentarza to już lekka insynuacja.

      W kwestii pierwszego miejsca cóż mogę rzec, były teksty zasługujące (nie mówię tego oczywiście o sobie), co nawet podkreślają poloniści i w tym wypadku to chyba przerośnięte ego komisji, nic po za tym. Konkursy ołgasz się po to by wyłonić zwycięzce w gronie kandydatów (to jest rywalizacja), a nie oczekując na geniusza o jakim wyobrażenie kreuje sobie organizator przed przeczytaniem zgłoszonych prac.

      Usuń
  13. Bardzo ciekawy felieton, spodobał mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam. ;) Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza na moim blogu - tak na początek. ;)
    Bardzo ciekawie piszesz. Lubię felietony, zwłaszcza te mądre, a Twój za taki uważam. Bardzo interesujący tytuł. Zachęca do dalszego czytania. Świat i dobro, można o tym dużo mówić i dużo pisać tak naprawdę. Jak się jest dzieckiem to się widzi go właściwie w kolorach, oczekuje się, że wszyscy będą mili i pomocni, że będzie ciągła zabawa. No potem okazuje się, że tak nie jest. Świat ma różne odcienie szarości, a ludzie nie zawsze chcą współpracować i drzemie w nich zło. ,,Wielcy znawcy", czyli osoby, które będą krytykowały zawsze się znajdą, no i na zdrowie im, nie warto się przejmować. Trzeba robić swoje, jeśli sprawia nam to przyjemność i nikogo swoim działaniem nie krzywdzimy.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy felieton i pobudza szare komórki do działania. Czyta się przyjemnie więc nie ma do czego się przyczepić :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie się ten felieton szalenie podoba! Jest przede wszystkim bardzo dojrzały. Niby tekst nie jest napisany wprost, ale nawet nie trzeba się szczególnie domyślać co autor miał na myśli i to jest niezwykłe. Jest to umiejętność, którą posiada niewiele osób :) Nie przepadam za felietonami. I mimo, że czytam ich sporo to jest dosłownie kilka takich, które mnie nie zmęczyły czy też nie znudziły podczas ich przeglądania. Twój "Wierzyłeś w kryształowe pojęcia, a nie w ludzką glinę" zdecydowanie do nich dołącza. Przeczytałam jednym tchem i zastanawiałam się dlaczego tak szybko się skończył ;) Dołączam do grona stałych czytelników :)

    Przy okazji dziękuję za wizytę u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za tyle miłych słów, to niezwykle motywuje do dalszej pracy twórczej :)

      Usuń
  17. Wooow. Czyta się wszystko jednym tchem. Zostaje tylko pozazdrościć takiego talentu do pisania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytałam Twój felieton i pomyślałam, że będąc kiedyś w liceum całkowicie bym się z nim utożsamiła. Teraz jednak, będąc już po studiach mam zdecydowanie inny sposób widzenia. Nie do końca wiem, co się zmieniło. Może po prostu wiem już, że nad pewnymi rzeczami nie warto się tak zastanawiać. Roztrząsać. Bo życie biegnie cały czas do przodu i umartwianie się jeszcze w niczym mi nie pomogło. Myślenie nad własnym życiem i jego biegiem, płakanie nad "znawcami", którzy nas niesprawiedliwie oceniają... Kiedyś bardzo przeżywane teraz przeszło jakoś do porządku dziennego. I tego Tobie życzę ;)
    A co do Mrożka... Nie lubiłam go całe liceum i nie lubię nadal, ponad 6 lat później ;) Pamiętam, że strasznie się z nim męczyłam. A biorąc pod uwagę, że byłam w klasie humanistycznej to poznałam go naprawdę dobrze... i znienawidziłam jeszcze bardziej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że ja jestem prawie pewna, że po studiach będę miała dokładnie to samo przekonanie co Ty, ten etap liceum to po prostu czas zagubienia dla każdego młodego człowieka i trzeba przez to przejść po porostu :)) Dzięki za ciepłe słowo :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  19. Karolino, to już kolejny post, który przeczytałam jednym tchem. Cudowny post. Masz dar pisania.Oj, tak!!! Masz prawdziwy talent!!!!!
    Uwierzysz? po przeczytaniu postu, wróciłam by delektować się każdym napisanym przez Ciebie zdaniem. Dziewczyno, o jakiej porażce Ty mówisz? Przyjdzie taki czas, że będziesz podziwiana i doceniana. I to niejeden raz. Świetnie, że ta "porażka", nie pozostawiła w Tobie ani krzty żalu. Chociaż? Ty jesteś bardzo ambitna i maleńką drzazgę gdzieś zostawiła. Pomyśl, przecież masz jeszcze nas...
    Karolino, ten komentarz to nie lanie wody ani podlizywanie się Tobie. TO JEST PRAWDA.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak mam dziękować za taką ilość ciepłych słów i motywacji :) Czuję się zaszczycona, że jestem odbiorcą tego komentarza, naprawdę wzruszyła mnie Pani wypowiedź.
      Dziękuję i również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  20. Nie znam się na felietonach, ale Twój bardzo mi się spodobał:) Masz talent do pisania;)
    Pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mogłabym wyrazić ani słowa krytyki. Za to mogę powiedzieć, że skłoniłaś mnie do refleksji. Na temat strachu życia, masek, a także moich osobistych zmagań z codziennymi decyzjami - tymi małymi i większymi, które mają tak znaczący wpływ na moją drogę. Nie jestem jakąś specjalną entuzjastką felietonów, ale ten czytało mi się dobrze, na pewno nie lekko, ale za do dawał do myślenia. Jak po całym bardzo ciężkim dniu sama jestem w szoku, że skłoniłam się do takiej refleksji. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma większego komplementu dla autora niż fakt, że jego tekst skłonił do refleksji. Dziękuję Ci serdecznie :)

      Usuń
  22. Zupełnie nie znam się na ocenianiu :-( Kiedyś czytałam wypowiedź pewnej pisarki, która doradzała, żeby właśnie nie załamywać się werdyktami jurorów, bo za krzty w nich obiektywizmu nie ma i to, że nie zajęłaś poczesnego miejsca, nie oznacza, że jesteś do bani. Wręcz przeciwnie, próbować należy dalej, tylko mam nadzieję, że to co zawarłaś w felietonie, to nie wierne odbicie Twoich emocji, a jest w tym trochę fikcji literackiej...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zdecydowanie nie jest to moje wierne odbicie myślę, że wtedy nie byłabym nawet wstanie prowadzić bloga ;)

      Usuń
  23. Świetny tekst! Aż dziwne, że nie został zakwalifikowany do finału. Ale może to przez pesymistyczny wydźwięk, a organizatorzy konkursu chcieli, aby uczniowie pisali o ptaszkach, tęczy i szczęśliwych jednorożcach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie :) Nie chcę tutaj wybielać swojej pracy, ale myślę, że to o czym piszesz mogło mieć wpływ na werdykt, po za tym w felietonie trochę pokrzyczałam na swoją szkołę, która jest współorganizatorem owego konkursu ;)

      Usuń
  24. Felieton niesamowicie prawdziwy..a jego tematyka trudna i poruszająca. Trzeba mieć niesamowitą odwagę, by przyznać przed samym sobą, że się już było "w świecie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że felieton okazał się prawdziwy, to dużo dla mnie znaczy - dziękuję :)

      Usuń
  25. Pisz, Dziewczyno, ponieważ masz talent, a to jest najważniejsze. Z czasem dopracujesz resztę, a obecnie ciekawie zestawiasz słowa, stosujesz rozmaite środki, a przede wszystkim myślisz i umiesz budować napięcie. Czytałam z zaciekawieniem, a musisz wiedzieć, że byle co mi się nie podoba. Zatem wytrwałości i siły życzę.
    Buziaczki dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję przeogormnie, jest mi naprawdę bardzo miło móc przeczytać taką wypowiedź :)) Oj czytelnicy to zdecydowanie największa nagroda dla twórcy ;)

      Usuń
  26. Ciekawie piszesz, masz fajny i intrygujący styl. Chętnie poczytam więcej w wolnym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak dla mnie super masz lekkie, fajne pióro. Zawsze podziwiałam ludzie którzy umieli tak pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Napisałaś naprawdę bardzo dobry felieton i naprawdę, nie wiem, czemu nie weszłaś do "15-stki", może dlatego, że ci oceniający są aż tak specyficzni. Wracając do Twojej twórczości - zgadzam się z niektórymi komentarzami powyżej, że po przeczytaniu Twojego tekstu czuje się niedosyt. Poza tym naprawdę bardzo podoba mi się fragment "niosą z dobytkiem miliony masek do milionów ról", idealnie opisuje to obraz dzisiejszego człowieka.
    Pozdrawiam! :)

    http://crafty-zone.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :) Kurcze w takim razie muszę pomyśleć o jakiejś kontynuacji, pisanie dla takiej publiki jaką kochani jesteście to czysta przyjemność :)
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  29. Felieton to bardzo trudna forma literacka i nie przychodzi łatwo. Choć przez kilkanaście lat pracowałam jako dziennikarka długo uczyłam się pisać felietony. Musi być lekko, nawet jeśli na trudny temat. Trochę prześmiewczo, trochę złośliwie. Musisz jeszcze nad tym popracować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz może dla mnie jakieś rady? Byłabym wdzięczna gdybyś wskazała mi nad czym konkretnie muszę popracować. Czy zabrakło ironii w felietonie, był zbyt ciężki? Naprawdę bardzo mi pomaga Wasza ocena i wskazywanie słabych punktów :)

      Usuń
    2. Wybrałaś bardzo poważny temat i właściwie napisałaś rozprawkę. Rzeczywiście zabrakło mi w nim ironii. Do tego na początku nie do końca wiedziałam, w jakim kierunku zmierzasz. Myślę, że zdania są też za długie i zbyt pełne metafor, w niektórych łatwo się zgubić, zanim się dojdzie do końca. Momentami musiałam wracać do początku. Zdania powinny być możliwie krótkie. Metafory, porównania, jak najbardziej można wykorzystywać, ale krótkie i celne. To jest to, co tak na szybko mi się nasuwa, bo idę kłaść spać juniora.

      Usuń
    3. Super, dziękuję Ci bardzo :) Biorę sobie do serca i będę nad tym pracować, w końcu trening czyni mistrza :)

      Usuń
  30. Świat jest dupkiem. Ale w dupkach najłatwiej jest się zakochać.


    http://tysiac-mysli-na-sekunde.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co ja mam odpisać? No trafiłaś w sedno, po prostu! :)

      Usuń
  31. Bardzo prawdziwy tekst i myślę, że wiele osób poczuło się jakby to było też o nich, ja tak się poczułam. Chwyta i płynnie, bardzo dobrze się czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo lubię Twój styl pisania, Twoje posty.
    Felieton bardzo życiowy i naprawdę dobrze się go czytało i prawidłowo że się nie przyjmujesz tym,że się nie dostałaś, czasami jest tak ze ludzie mają własne kryteria.
    Nie podawaj się, myślę że spokojnie możesz kontynuować pisać felietony i kto wie może niebawem uda Ci się coś osiągnąć w tym kierunku :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem pełna podziwu. Naprawdę. Nie czytałam powyższych komentarzy ale zapewne nie ja jedna tak uważam. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła przy porannej kawie zaczytywać się Twoją książką: jedną, drugą, kolejną - z autografem oczywiście:) Nie jest sztuką pisać - ale tak pisać jak Ty - to sztuka sama w sobie. Więc niech trwa tak długo jak będziesz z nią za pan brat - czego z serca życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie dziękuję :) A napisać książkę to przyznaję moje małe marzenie :)

      Usuń
    2. Ja tez podziwiam Twoją determinację. Ale jak ma się cel, to powinno się do niego dążyć. Mam jednak wrażenie, że ten felieton jest trochę pesymistyczny!

      Usuń
    3. Jest jak najbardziej ;)

      Usuń
  34. A ja się dziwię, że nie wygrałaś tego konkursu, chociaż z tymi wszystkimi konkursami to los na loterii i czasami nie wiem, dlaczego wygrywają akurat Ci, którzy wygrywają...

    OdpowiedzUsuń
  35. Super! podoba mi się twój styl pisania :D oby tak dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. No ładnie, organizować konkurs i nie wyłonić zwycięzcy, bo... NIE I Ch^j! xd

    Podobały mi się niektóre motywy, z tą pochlastaną twarzą, chowaniem historii do kangurzej torby itd., ale trzeba tam było dać chyba więcej nieswoich tragedii, bo jednak dość biednie wyszło, jak to mówią 'problemy pierwszego świata'. Chociaż z drugiej strony, akapit dotyczył tylko Ciebie i był dość osobisty. No nie wiem, może zbyt dużo motywów z kulą? Że tu słoń, a potem, że wrócę w to samo miejsce. Ja lubię zamykać teksty w klamrę, trza było wrzucić na końcu też słonia. Może by im się spodobało.

    Podbijam niektórych komentujących wyżej - lekkie pióro, miło się czyta. Chrzań konkursy i myśl nad jakimś fajnym konceptem na dłuższą formę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Niewątpliwie masz dar, powinnaś go rozwijać! Szkoda, że oceniający prace stawiają zbyt dużą poprzeczkę, bo jest to zniechęcające....Mam nadzieję, że Twój talent rozkwitnie i przyjdzie nam przeczytać jeszcze nie jeden temu podobny felieton, choć, mam nadzieję, że następny będzie bardziej optymistyczny! Jak Ty tutaj na blogu;) Pozdrawiam i zapraszam Cię do wzięcia udziału w KONKURSIE, szczegóły znajdziesz na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Z mitem, że "rasa ludzka wpadła na ten trop [że Ziemia ma kształt kuli] tak późno" rozprawia się w swojej "Historii krain i miejsc legendarnych" Umberto Eco - swoją drogą, polecam ;)

    Sam felieton ciekawy, chociaż przyznam rację Królowej Karo, że ciężki i przypomina raczej rozprawkę. Mimo wszystko podziwiam - przede wszystkim odwagę, że się z nami nim tutaj podzieliłaś i myślę, że masz talent, który dzięki blogowaniu z pewnością stale rozwijasz :) Nad interpunkcją warto pracować - sama staram się, jak mogę, chociaż wiem, że bywa z tym naprawdę ciężko :)

    Ogólnie myślę, że do pisania felietonów trzeba mieć dar - są osoby, które są świetnymi felietonistami, natomiast całkiem przeciętnymi (o ile nawet nie słabymi) pisarzami i pewnie i vice versa (np. Dorota Masłowska, której felietony uwielbiam, natomiast powieści wolałabym nigdy nie czytać ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :))

      Ach próbowałam czytać książki pani Masłowskiej (ogólnie miałam kiedyś fazę na taką trochę alternatywną literaturę) ale było to zadanie niebywale trudne i nic z tego nie wyszło

      Usuń
    2. Zgadzam się - jej książki są nie do czytania ;)

      Usuń
  39. Organizować konkurs i nie przyznać w nim nikomu pierwszego miejsca? Hmm... dziwna sprawa ;)
    Odnośnie felietonu to podoba mi się, szczególnie ostatni akapit. Myślę, że idealnie odzwierciedla współczesny brutalny świat, w którym łatwo się zagubić i ciężko przede wszystkim osobom wrażliwym znaleźć odwagę do dalszej walki po porażkach.
    Już kiedyś miałam Ci napisać, że bardzo przyjemnie się Ciebie czyta, piszesz lekko i jak na swój wiek całkiem dojrzale :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie bez powodu wiele osób zagląda na Twojego bloga. Teksty , które napisałaś mógłby pozazdrościć niejeden profesjonalista. I nie daj się zdemotywować! Pisz, wysyłaj, bierz udział w konkursach. Ja w Ciebie wierzę! I zapewne nie tylko ja.:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Karolino, przede wszystkim dziękuję za odwiedziny na moim blogu i miły komentarz :) Zazwyczaj odwzajemniam wizytę i stąd moja obecność u Ciebie. Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam Twoje ostatnie wpisy, ale na dłużej zatrzymał mnie przy sobie ten. Z dwóch powodów. Pierwszy to Twoja odwaga, by opowiedzieć o niemiłym doświadczeniu, które stało się Twoim udziałem. Odwaga i wiara w to, co się robi są konieczne, by pisać (a jak rozumiem chciałabyś się kiedyś tym zająć). Drugi to wyczuwane przeze mnie Twoje pragnienie, by dowiedzieć się dlaczego stało się tak, jak się stało. Postanowiłam więc skomentować właśnie ten wpis.
    Pisząc przekazujemy swoje myśli oraz emocje. Angażujemy więc i umysł, i serce. To zrozumiałe. Nie da się inaczej. Jednak nie każdy myśli i czuje podobnie. Stąd po prostu nie wszystkim będzie się moje pisanie podobało. Dobrze jest mieć tego nieustanną świadomość i nie dołować się negatywną krytyką, która nie zawsze jest merytoryczna, a często emocjonalna. Nie podejrzewam jednak o to specjalistów w dziedzinie, więc członków komisji oceniającej prace konkursowe potraktowałabym raczej jako sprzymierzeńców niż wrogów. Ja tak traktuję każdego redaktora, który w wydawnictwie pracuje nad moją książką i uwierz mi - dobrze na tym wychodzę.
    Nie jest możliwym, by każdy tekst, który tworzymy był wysokich, czy najwyższych, lotów. Różna przecież bywa nasza kondycja, stąd różny poziom wypowiedzi. To trzeba umieć sobie (i innym) wybaczać :) i także się tym nie dołować.
    A teraz już konkretnie o Twoim felietonie. Uderzył mnie przede wszystkim bogaty zasób słów. To jest OK. Robi wrażenie, jest fajne w odbiorze i liczy się na duży plus :) Jednak czytając Twój tekst miałam momentami problem z załapaniem o co chodzi. To czasem wyglądało tak, jakbyś za szybko chciała powiedzieć o tym, co Ci w duszy gra. Choćby pojęcie "świat", którego używasz jest dla mnie - przypadkowego odbiorcy - niezrozumiałe. Kogo masz na myśli? Ludzi? Rzeczy? Jedno i drugie? Ty to wiesz (ja też mogę się domyślać, ale na 100 % nie jestem pewna), ale odbiorca to ktoś inny, czasem bardzo różny od Ciebie i trzeba stale mieć to na uwadze (co wcale nie jest łatwe).
    Pragnę, byś mnie dobrze zrozumiała. Uważam, że masz świetny potencjał pisarski, duże zdolności (podziwiam i gratuluję :)), ale jeszcze nie do końca opanowany warsztat. I to właśnie (jak mniemam) legło u podstaw takiej, a nie innej oceny Twojej pracy. Merytorycznie tekst jest mądry, przekaz zrozumiały, masz wiele fajnych rzeczy do powiedzenia, to ma ogromny potencjał. Jednak technicznie felieton lekko kuleje. Lepiej dla tekstu, gdy emocje budzi, a nie jest ich aż tak bardzo pełen.
    Karolino, postrzegam Cię jako bardzo inteligentną osobę z dużym poczuciem własnej wartości. Dlatego kibicuję Ci w Twoim pragnieniu pisania. Uważam, że masz powody, by tego chcieć - masz talent w wyrażaniu siebie przez słowa, odwagę, niezależność myślenia i niebanalną osobowość. Gdybyś mnie spytała o zdanie, odpowiedziałabym bez wahania: dziewczyno, pisz!!! Jednak też dorzuciłabym nieproszoną ;) radę: ćwicz warsztat. A ten tworzy się tylko w jeden sposób. Trzeba po prostu pisać. Blog jest świetnym miejscem, by szkolić jasność i klarowność tego, co się chce przekazać. Udział w różnorakich konkursach - także. Do tego, by być pisarzem potrzeba oprócz talentu także pokory, czyli prawdy o sobie.
    Wybacz, że tak długo, ale chciałam być zrozumiana najlepiej, jak się da. Bardzo chciałam Cię wesprzeć, dać do zrozumienia, że traktuję Cię z szacunkiem i poważnie. Mam za sobą kilka lat pisania. Trochę już na ten temat wiem i dlatego tak bardzo chciałam Ci pomóc na Twojej drodze.
    Nie poddawaj się. Próbuj. Walcz.
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, dziękuję serdecznie za taki wyczerpujący komentarz :)) Z rad na pewno skorzystam, każda jest dla mnie cenna, każda pcha mnie w lepszą stronę tworzenia.
      Mam Pani racje wyrobienie warsztatu to lata praktyki, blog mi bardzo pomaga, oducza pewnych manier, które zdarzało mi się wciskać w tekst, wyrabia myśli, rozwija. Może dzięki niemu za kilka lat, kiedy pisanie będzie już moim sposobem zarobku będę mogła się nieco wyróżnić na tle innych twórców, którzy później będą na tym etapie na jakim ja jestem teraz

      Usuń
  42. Czytając Twój felieton poczułam się jak na maturze. Mądry tekst, z przesłaniem, zaraz zaczną się podchwytliwe pytania... Ale na szczęście nie. :) Przyjemnie się czyta, jak całego bloga. :) Gratuluję talentu. :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane