SPOTKANIE AUTORSKIE Z JOANNĄ GLOGAZĄ



Przyznaję, że trochę się stresowałam. Nigdy wcześniej nie brałam udziału w podobnym wydarzeniu. Oczywiście na własne życzenie, bo zawsze skrzętnie omijałam wszelkiego rodzaju imprezy w moim mieście. Zrezygnowałam nawet z wzięcia udziału w Fashion Meeting, bo czułam się zbyt zestresowana. Ale kiedy do Wrocławia przyjechała bloggerka, którą w polskiej blogosferze cenię najbardziej, pokonałam nieśmiałość, wskoczyłam w pudroworóżową bluzkę z kołnierzykiem i pognałam do Renomy. We Wrocławiu mieszkam prawie osiemnaście lat, ale oczywiście w drodze do Empiku musiałam się zgubić. Kręciłam się w kółko po drugim piętrze i z opresji wybawiła mnie dopiero Radzka. Wiedząc że to właśnie ona poprowadzi spotkanie autorskie uznałam, że ma pojęcie dokąd zmierza i pognałam za nią. Przyznaję, że to naprawdę śmieszne uczucie iść za vloggerką, przyglądać się jej koszuli i wiedzieć skąd i dlaczego ją ma. Finalnie do Empiku dotarłam, ustawiłam się wśród szeregu zainteresowanych, wysłałam szybkiego snapa do znajomych i zaczekałam na rozpoczęcie.

Zacznę od przedstawienia tytułowej bohaterki tego posta. Joanna Glogaza jest założycielką bloga Style Digger, który istnieje od 2008 roku. Pierwotnie jego tematem były mówiąc kolokwialnie ubrania; pojawiały się na nim zdjęcia i opisy stylizacji, dziś jednak blog traktuje o szeroko pojętym nurcie slow life. Obecnie Joanna poszerzyła swoją działalność o firmę sprzedającą wysokiej jakości piżamy, Lunaby, a w czerwcu tego roku w księgarniach pojawiła się jej debiutancka książka pt. Slow fashion, w związku z którą trwa cykl spotkań autorskich.

Na bloga Joanny wpadłam prawie dwa lata temu przy okazji posta Ryfki. Od razu urzekł mnie klimat panujący na Style Digger, aczkolwiek na początku zaglądałam tam głównie dla zdjęć. Był to bowiem czas kiedy zrażały mnie długie wpisy na blogach (paradoks, prawda?). Z czasem przekonałam się, że posty Joanny nie są krótkie, ale za to pełne inspirujących historii oraz przydatnych porad. To właśnie tak dowiedziałam się dlaczego moje T-shirty nie chcą wisieć prosto na wieszakach (okazało się, że miały poskręcane szwy) oraz, że nie należy "oszczędzać" ulubionych ubrań (i tak w końcu moje ukochany sztyblety wyszły z szafy). Dlatego kiedy przeczytałam, że Joanna lada chwila wydaje książkę byłam pewna, że muszę ją mieć i to nie w formie e-booka lecz niezastąpionej papierowej wersji, na której dziś widnieje autograf ;)

Książka Slow fashion to przewodnik, który ma nas doprowadzić do modowej rewolucji. Dzięki niemu dowiemy się czym jest szybka moda i jak wyjść z jej błędnego koła. Nie zabraknie także praktycznych porad dotyczących porządków w szafie, zakupów w second handach, a także wskazówek jak odnaleźć swój styl. Osobiście nie czytałam jeszcze książki, ponieważ zaplanowałam zabrać ją na zbliżający się wielkimi krokami wyjazd. Jak tylko zgłębię zawartą w niej wiedzę przybiegnę do Was z recenzją. Tym czasem przejdźmy do samego spotkania autorskiego.

Spotkanie, w którym brałam udział odbyło się w ostatni dzień czerwca kiedy upały były jeszcze dla nas łaskawe. Wybór miejsca czyli Empik w Renomie uważam za bardzo trafny. Sklep jest na tyle duży, że bez większego problemu pomieścił wszystkich zainteresowanych, a sama Renoma znajduje się w centrum miasta. Całe wydarzenie planowo miało rozpocząć się o godzinie 18:00 i trwało mniej więcej półtorej godziny. Jak już wspomniałam spotkanie autorskie poprowadziła wrocławska bloggerka Radzka, co było doskonałą decyzją, zważywszy na jej  łatwość prowadzenia monologów i konwersacji. Dziewczyny podzieliły całe spotkanie na trzy części. Pierwsza z nich polegała na rozmowie Joanny i Magdaleny, co poniekąd było małym wywiadem. Radzka zadawała pytania dotyczące samej książki, począwszy od oczywistego "Skąd pomysł?". Dowiedzieliśmy się, że prowodyrem powstania poradnika było wydawnictwo Znak, które wysłało maila z takową propozycją. Joanna stwierdziła, że jak na razie nie zanosi się na kontynuację książki, aczkolwiek jest jeszcze wiele luk w kwestii slow fashion, które można by "zapchać" kolejnym, rzeczowym poradnikiem. Pół żartem, pół serio wspomniała również, że myśli o napisaniu książki fabularnej w okresie swojej emerytury (zobaczymy, ja tam czekam z niecierpliwością).  Jak mogliśmy się dowiedzieć samo napisanie książki zajęło jej około czterech miesięcy i przebiegało bezproblemowo, zaś inspiracją  do powstania poradnika były jej prywatne modowe zmagania oraz okres przejścia z fast na slow fashion. 

Druga część spotkania była przeznaczona bezpośrednio dla uczestników wydarzenia, którzy mogli zadawać Joannie własne pytania. Początkowo przebiegało to dość mozolnie, dopiero po trzecim/czwartym pytaniu wszyscy rozkręcili się na tyle, że spotkanie przybrało fajną formę otwartego wywiadu, dotyczącego szeroko pojętej twórczości Joanny. Użyłam określenia "szeroko pojętej" ponieważ padały pytania nie tylko związane z książką, ale także dotyczące bloga czy Lunaby. Ludzie byli zainteresowani inspiracjami, piżamowym biznesem, a także tym, czy według Joanny będącej z wykształcenia trend forecasterem, trend slow fashion rozprzestrzeni się na większą skalę. Padło również pytanie o aktualizację bloga, która w ostatnim czasie jest znacznie częstsza. Jak się okazało napisanie książki dało Joannie jeszcze większą motywację do tworzenia postów. Po serii przeróżnych pytań, nadszedł czas na najbardziej wyczekiwaną przez uczestników część spotkania, czyli osobista rozmowa z Joanną, a także możliwość wzięcia autografu oraz zrobienia sobie wspólnego zdjęcia. Przyznaję, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, iż pomimo naprawdę długiej kolejki, Joanna znalazła czas by choć chwilę porozmawiać z przybyłymi. Było to naprawdę wspaniałe  doświadczenie i bardzo się cieszę, że było mi dane poznać Asię osobiście i móc zamienić z nią kilka słów. Jest to naprawdę świetna osoba, pełna pozytywnej energii, która spokojnie może inspirować swoimi osiągnięciami.

Jeżeli miałabym być stuprocentowo obiektywna i wskazać jakiekolwiek minusy całego spotkania to skierowałabym je do niektórych współuczestników. Otóż każdy człowiek jest inny i ma inne poczucie taktu, jednak przyznaję, że trochę denerwowało mnie, iż byli  tacy, którzy nie potrafili stanąć ze wszystkimi z tyłu, ale pchali się przed szereg i chcąc nie chcąc zasłaniali pozostałym. Druga sprawa to już samo zakończenie spotkania i kolejka po autograf. Rozumiem, że to pewnie jedyna taka szansa na rozmowę, ale nie oszukujmy się, co innego chwilę porozmawiać jak robiła to większość, a co innego stać i prowadzić długi monolog, brać autograf i na koniec robić sobie jeszcze zdjęcia. Wydaje mi się, że kultura nakazuje zmniejszenie osobistych wycieczek, jeśli za kimś stoi tłum ludzi. No, ale być może jestem trochę przewrażliwiona. Całe spotkanie oczywiście minęło jak najbardziej na plus, Joanna przekazała nam dużo pozytywnej energii i bardzo żałuję, że to tylko jednorazowe wydarzenie. Cieszę się, że jednak wybrałam się na spotkanie autorskie, ponieważ widzę ile bym straciła gdybym je ominęła.

A Wy  czytaliście Slow fashion, a może byliście na którymś spotkaniu autorskim z Joanną? Piszcie, chętnie poczytam Wasze wrażenia i relacje!

20 komentarzy:

  1. O nie, mój komentarz się chyba w jakiś magiczny sposób skasował :/

    W każdym razie, zazdroszczę bardzo, że udało Ci się przeżyć tak fajne spotkanie! Nno i autografu! ;)
    Mam też nadzieję, że kolejna książka ukaże się szybciej niż na asiowej emeryturze - wtedy zrobię wszystko, żeby jednak udało mi się dotrzeć na spotkanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję, że kolejna książka Asi ukaże się szybciej, bo z chęcią wybrałabym się na kolejne spotkanie;)

      Usuń
  2. Nie jestem fanką książek pisanych przez blogerów, choć zupełnie nie wiem, skąd to uprzedzenie. Może i we mnie tkwi jednak takie przekonanie, że bloger to nie zawód i należy go traktować trochę pobłażliwie? W każdym razie książkę Joanny zamierzam przeczytać, tym bardziej, że ciągle natrafiam na pozytywne recenzje, a relacje ze spotkań emanują szczerym entuzjazmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ja też uważam, że blogowanie to przyjemność, a nie zawód czy jakaś głębsza twórczość. Aczkolwiek blog Joanny bardzo cenie i to jedna z nielicznych takich bloggerek, dlatego zabieram się za książę ;))

      Usuń
  3. Na jej stronę zaczęłam zaglądać od niedawna, poleciła mi ją siostra :) SD należy do grupki blogów, do których będę wracać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie zdecydowałam się pójść na spotkanie, ponieważ po prostu nie zamierzam na razie kupować książki :P Lubię SD (choć chyba najbardziej lifestylowe posty, jak np ostatni co robiła w weekend - bardzo mi przypadł do gustu), ale mam na tyle mało ubrań, rzadko nabywam nowe i w 99% jestem zadowolona z każdego zakupu. Owszem, są to ubrania z sieciówek, bo (na razie) zwyczajnie nie mogę sobie pozwolić na droższe. Zakładając, że teraz na ciuchy i akcesoria wydaje 200 zł rocznie, to kupienie np świetnej jakościowo sukienki za 300 zł byłoby nadszarpnięciem budżetu :P Ostatnio tylko przestałam kupować cokolwiek z poliestru, bo zauważyłam, że mam kilka letnich sztucznych bluzek i nie czuję się w nich dobrze w temperaturach powyżej 20 stopni, choć są ładne. Wracając do tematu, książkę może przeczytam kiedyś z ciekawości :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że ja też nie jestem skora wydawać 300 zł na sukienkę, bo wolę mieć kilka rzeczy tańszych i je zmieniać niż ograniczać się do jednej nawet super porządnej rzeczy ;)

      Usuń
  5. Niestety nie miałam przyjemności czytać tej książki. Szczerze mówiąc ledwo miałam pojęcie kim jest blogerka, o której piszesz, ale postanowiłam to nadrobić :) zaczęłam od sklepiku z piżamami i przepadłam <3 teraz muszę zabrać się za bloga i posty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciągle czekam na sms z paczkomatu, żeby odebrać tę książkę, nie umiem się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei założyłam sobie, że czytam dopiero na wyjeździe i chyba nie wytrzymam do piątku :D

      Usuń
  7. Spotkanie z autorem, którego znamy z przeczytanych książek to pewnie świetne uczucie! Nigdy nie byłam na takim spotkaniu, jednak chętnie bym się wybrała. Biorąc pod uwagę to ze mieszkam w małym mieście, to raczej graniczy z cudem, jednak może kiedyś mi się uda. To świetna okazja na zebranie podpisu na książce, czy też zadanie pytań, a to jest bardzo bardzo fajne :) Nie czytałam, ani nie miałam do czynienia z tą pozycją książkową, jednak może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam pierwszy raz i przyznaję świetna sprawa :)

      Usuń
  8. nie byłam nigdy uczestnikiem w czymś takim:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo jej blog jest jednym z moich ulubionych *.* znam ją od niedawna, może ze dwa tygodnie, więc tak od razu na książkę się nie skuszę xD

    http://lazurytoweniebo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto poczytać posty na blogu, bo mają wiele wspólnego z książką ;)

      Usuń
  10. super, że opisałaś spotkanie, bo bardzo żałuję, że mnie nie było :( też mieszkam we Wro! echś, mam nadzieję, że będzie kolejna ksiązka i kolejne spotkanie :)
    powodzenia z francuskim! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę jaki ten świat mały :) Cieszę się, że relacja Ci się spodobał i bardzo dziękuję, powodzenie się przyda :)

      Usuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane



SPOTKANIE AUTORSKIE Z JOANNĄ GLOGAZĄ



Przyznaję, że trochę się stresowałam. Nigdy wcześniej nie brałam udziału w podobnym wydarzeniu. Oczywiście na własne życzenie, bo zawsze skrzętnie omijałam wszelkiego rodzaju imprezy w moim mieście. Zrezygnowałam nawet z wzięcia udziału w Fashion Meeting, bo czułam się zbyt zestresowana. Ale kiedy do Wrocławia przyjechała bloggerka, którą w polskiej blogosferze cenię najbardziej, pokonałam nieśmiałość, wskoczyłam w pudroworóżową bluzkę z kołnierzykiem i pognałam do Renomy. We Wrocławiu mieszkam prawie osiemnaście lat, ale oczywiście w drodze do Empiku musiałam się zgubić. Kręciłam się w kółko po drugim piętrze i z opresji wybawiła mnie dopiero Radzka. Wiedząc że to właśnie ona poprowadzi spotkanie autorskie uznałam, że ma pojęcie dokąd zmierza i pognałam za nią. Przyznaję, że to naprawdę śmieszne uczucie iść za vloggerką, przyglądać się jej koszuli i wiedzieć skąd i dlaczego ją ma. Finalnie do Empiku dotarłam, ustawiłam się wśród szeregu zainteresowanych, wysłałam szybkiego snapa do znajomych i zaczekałam na rozpoczęcie.

Zacznę od przedstawienia tytułowej bohaterki tego posta. Joanna Glogaza jest założycielką bloga Style Digger, który istnieje od 2008 roku. Pierwotnie jego tematem były mówiąc kolokwialnie ubrania; pojawiały się na nim zdjęcia i opisy stylizacji, dziś jednak blog traktuje o szeroko pojętym nurcie slow life. Obecnie Joanna poszerzyła swoją działalność o firmę sprzedającą wysokiej jakości piżamy, Lunaby, a w czerwcu tego roku w księgarniach pojawiła się jej debiutancka książka pt. Slow fashion, w związku z którą trwa cykl spotkań autorskich.

Na bloga Joanny wpadłam prawie dwa lata temu przy okazji posta Ryfki. Od razu urzekł mnie klimat panujący na Style Digger, aczkolwiek na początku zaglądałam tam głównie dla zdjęć. Był to bowiem czas kiedy zrażały mnie długie wpisy na blogach (paradoks, prawda?). Z czasem przekonałam się, że posty Joanny nie są krótkie, ale za to pełne inspirujących historii oraz przydatnych porad. To właśnie tak dowiedziałam się dlaczego moje T-shirty nie chcą wisieć prosto na wieszakach (okazało się, że miały poskręcane szwy) oraz, że nie należy "oszczędzać" ulubionych ubrań (i tak w końcu moje ukochany sztyblety wyszły z szafy). Dlatego kiedy przeczytałam, że Joanna lada chwila wydaje książkę byłam pewna, że muszę ją mieć i to nie w formie e-booka lecz niezastąpionej papierowej wersji, na której dziś widnieje autograf ;)

Książka Slow fashion to przewodnik, który ma nas doprowadzić do modowej rewolucji. Dzięki niemu dowiemy się czym jest szybka moda i jak wyjść z jej błędnego koła. Nie zabraknie także praktycznych porad dotyczących porządków w szafie, zakupów w second handach, a także wskazówek jak odnaleźć swój styl. Osobiście nie czytałam jeszcze książki, ponieważ zaplanowałam zabrać ją na zbliżający się wielkimi krokami wyjazd. Jak tylko zgłębię zawartą w niej wiedzę przybiegnę do Was z recenzją. Tym czasem przejdźmy do samego spotkania autorskiego.

Spotkanie, w którym brałam udział odbyło się w ostatni dzień czerwca kiedy upały były jeszcze dla nas łaskawe. Wybór miejsca czyli Empik w Renomie uważam za bardzo trafny. Sklep jest na tyle duży, że bez większego problemu pomieścił wszystkich zainteresowanych, a sama Renoma znajduje się w centrum miasta. Całe wydarzenie planowo miało rozpocząć się o godzinie 18:00 i trwało mniej więcej półtorej godziny. Jak już wspomniałam spotkanie autorskie poprowadziła wrocławska bloggerka Radzka, co było doskonałą decyzją, zważywszy na jej  łatwość prowadzenia monologów i konwersacji. Dziewczyny podzieliły całe spotkanie na trzy części. Pierwsza z nich polegała na rozmowie Joanny i Magdaleny, co poniekąd było małym wywiadem. Radzka zadawała pytania dotyczące samej książki, począwszy od oczywistego "Skąd pomysł?". Dowiedzieliśmy się, że prowodyrem powstania poradnika było wydawnictwo Znak, które wysłało maila z takową propozycją. Joanna stwierdziła, że jak na razie nie zanosi się na kontynuację książki, aczkolwiek jest jeszcze wiele luk w kwestii slow fashion, które można by "zapchać" kolejnym, rzeczowym poradnikiem. Pół żartem, pół serio wspomniała również, że myśli o napisaniu książki fabularnej w okresie swojej emerytury (zobaczymy, ja tam czekam z niecierpliwością).  Jak mogliśmy się dowiedzieć samo napisanie książki zajęło jej około czterech miesięcy i przebiegało bezproblemowo, zaś inspiracją  do powstania poradnika były jej prywatne modowe zmagania oraz okres przejścia z fast na slow fashion. 

Druga część spotkania była przeznaczona bezpośrednio dla uczestników wydarzenia, którzy mogli zadawać Joannie własne pytania. Początkowo przebiegało to dość mozolnie, dopiero po trzecim/czwartym pytaniu wszyscy rozkręcili się na tyle, że spotkanie przybrało fajną formę otwartego wywiadu, dotyczącego szeroko pojętej twórczości Joanny. Użyłam określenia "szeroko pojętej" ponieważ padały pytania nie tylko związane z książką, ale także dotyczące bloga czy Lunaby. Ludzie byli zainteresowani inspiracjami, piżamowym biznesem, a także tym, czy według Joanny będącej z wykształcenia trend forecasterem, trend slow fashion rozprzestrzeni się na większą skalę. Padło również pytanie o aktualizację bloga, która w ostatnim czasie jest znacznie częstsza. Jak się okazało napisanie książki dało Joannie jeszcze większą motywację do tworzenia postów. Po serii przeróżnych pytań, nadszedł czas na najbardziej wyczekiwaną przez uczestników część spotkania, czyli osobista rozmowa z Joanną, a także możliwość wzięcia autografu oraz zrobienia sobie wspólnego zdjęcia. Przyznaję, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, iż pomimo naprawdę długiej kolejki, Joanna znalazła czas by choć chwilę porozmawiać z przybyłymi. Było to naprawdę wspaniałe  doświadczenie i bardzo się cieszę, że było mi dane poznać Asię osobiście i móc zamienić z nią kilka słów. Jest to naprawdę świetna osoba, pełna pozytywnej energii, która spokojnie może inspirować swoimi osiągnięciami.

Jeżeli miałabym być stuprocentowo obiektywna i wskazać jakiekolwiek minusy całego spotkania to skierowałabym je do niektórych współuczestników. Otóż każdy człowiek jest inny i ma inne poczucie taktu, jednak przyznaję, że trochę denerwowało mnie, iż byli  tacy, którzy nie potrafili stanąć ze wszystkimi z tyłu, ale pchali się przed szereg i chcąc nie chcąc zasłaniali pozostałym. Druga sprawa to już samo zakończenie spotkania i kolejka po autograf. Rozumiem, że to pewnie jedyna taka szansa na rozmowę, ale nie oszukujmy się, co innego chwilę porozmawiać jak robiła to większość, a co innego stać i prowadzić długi monolog, brać autograf i na koniec robić sobie jeszcze zdjęcia. Wydaje mi się, że kultura nakazuje zmniejszenie osobistych wycieczek, jeśli za kimś stoi tłum ludzi. No, ale być może jestem trochę przewrażliwiona. Całe spotkanie oczywiście minęło jak najbardziej na plus, Joanna przekazała nam dużo pozytywnej energii i bardzo żałuję, że to tylko jednorazowe wydarzenie. Cieszę się, że jednak wybrałam się na spotkanie autorskie, ponieważ widzę ile bym straciła gdybym je ominęła.

A Wy  czytaliście Slow fashion, a może byliście na którymś spotkaniu autorskim z Joanną? Piszcie, chętnie poczytam Wasze wrażenia i relacje!

Share This Article:

CONVERSATION

20 komentarze :

  1. O nie, mój komentarz się chyba w jakiś magiczny sposób skasował :/

    W każdym razie, zazdroszczę bardzo, że udało Ci się przeżyć tak fajne spotkanie! Nno i autografu! ;)
    Mam też nadzieję, że kolejna książka ukaże się szybciej niż na asiowej emeryturze - wtedy zrobię wszystko, żeby jednak udało mi się dotrzeć na spotkanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam nadzieję, że kolejna książka Asi ukaże się szybciej, bo z chęcią wybrałabym się na kolejne spotkanie;)

      Usuń
  2. Nie jestem fanką książek pisanych przez blogerów, choć zupełnie nie wiem, skąd to uprzedzenie. Może i we mnie tkwi jednak takie przekonanie, że bloger to nie zawód i należy go traktować trochę pobłażliwie? W każdym razie książkę Joanny zamierzam przeczytać, tym bardziej, że ciągle natrafiam na pozytywne recenzje, a relacje ze spotkań emanują szczerym entuzjazmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ja też uważam, że blogowanie to przyjemność, a nie zawód czy jakaś głębsza twórczość. Aczkolwiek blog Joanny bardzo cenie i to jedna z nielicznych takich bloggerek, dlatego zabieram się za książę ;))

      Usuń
  3. Na jej stronę zaczęłam zaglądać od niedawna, poleciła mi ją siostra :) SD należy do grupki blogów, do których będę wracać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie zdecydowałam się pójść na spotkanie, ponieważ po prostu nie zamierzam na razie kupować książki :P Lubię SD (choć chyba najbardziej lifestylowe posty, jak np ostatni co robiła w weekend - bardzo mi przypadł do gustu), ale mam na tyle mało ubrań, rzadko nabywam nowe i w 99% jestem zadowolona z każdego zakupu. Owszem, są to ubrania z sieciówek, bo (na razie) zwyczajnie nie mogę sobie pozwolić na droższe. Zakładając, że teraz na ciuchy i akcesoria wydaje 200 zł rocznie, to kupienie np świetnej jakościowo sukienki za 300 zł byłoby nadszarpnięciem budżetu :P Ostatnio tylko przestałam kupować cokolwiek z poliestru, bo zauważyłam, że mam kilka letnich sztucznych bluzek i nie czuję się w nich dobrze w temperaturach powyżej 20 stopni, choć są ładne. Wracając do tematu, książkę może przeczytam kiedyś z ciekawości :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że ja też nie jestem skora wydawać 300 zł na sukienkę, bo wolę mieć kilka rzeczy tańszych i je zmieniać niż ograniczać się do jednej nawet super porządnej rzeczy ;)

      Usuń
  5. Niestety nie miałam przyjemności czytać tej książki. Szczerze mówiąc ledwo miałam pojęcie kim jest blogerka, o której piszesz, ale postanowiłam to nadrobić :) zaczęłam od sklepiku z piżamami i przepadłam <3 teraz muszę zabrać się za bloga i posty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciągle czekam na sms z paczkomatu, żeby odebrać tę książkę, nie umiem się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei założyłam sobie, że czytam dopiero na wyjeździe i chyba nie wytrzymam do piątku :D

      Usuń
  7. Spotkanie z autorem, którego znamy z przeczytanych książek to pewnie świetne uczucie! Nigdy nie byłam na takim spotkaniu, jednak chętnie bym się wybrała. Biorąc pod uwagę to ze mieszkam w małym mieście, to raczej graniczy z cudem, jednak może kiedyś mi się uda. To świetna okazja na zebranie podpisu na książce, czy też zadanie pytań, a to jest bardzo bardzo fajne :) Nie czytałam, ani nie miałam do czynienia z tą pozycją książkową, jednak może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam pierwszy raz i przyznaję świetna sprawa :)

      Usuń
  8. nie byłam nigdy uczestnikiem w czymś takim:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo jej blog jest jednym z moich ulubionych *.* znam ją od niedawna, może ze dwa tygodnie, więc tak od razu na książkę się nie skuszę xD

    http://lazurytoweniebo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto poczytać posty na blogu, bo mają wiele wspólnego z książką ;)

      Usuń
  10. super, że opisałaś spotkanie, bo bardzo żałuję, że mnie nie było :( też mieszkam we Wro! echś, mam nadzieję, że będzie kolejna ksiązka i kolejne spotkanie :)
    powodzenia z francuskim! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę jaki ten świat mały :) Cieszę się, że relacja Ci się spodobał i bardzo dziękuję, powodzenie się przyda :)

      Usuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane