DEKADENCKA PRAGA I BAŃKI MYDLANE (part 2)
Po wyjściu z katedry ponad pół godziny spędziliśmy na ławce ustawionej na przecudnym dziedzińcu. Tysiące ludzkich twarzy mieniło się wśród tłumu gnającego w przeróżnych kierunkach. Kilka par młodych korzystało z cudownej, letniej pogody pozując do ślubnych fotografii. To zabawne, że na tak osobistej pamiątce mogę pojawić się zupełnie im obca ja. Z tamtej chwili pamiętam również kilkumiesięczną Włoszkę w opasce z dużym kwiatem, która wysyłała nam buziaki oraz małego kawalera, który uganiał się za dziewczynką mimo, że sam ledwie co nauczył się chodzić. Zabawne i urocze obrazy towarzyszyły nam tak długo, aż w końcu byliśmy gotowi by wrócić do dalszego zwiedzania.
Tym razem obraliśmy kierunek - Stary Pałac Królewski, który jest największym zabytkowym zamkiem na świecie! Główną atrakcją (jeśli można użyć tego słowa) budowli jest Sala Władysławowska o niebanalnym sklepieniu na suficie, którego nie można przeoczyć. Co ciekawe to właśnie w tym miejscu odbywa się zaprzysiężenie czeskich prezydentów. Jednakże na mnie większe wrażenie zrobił taras widokowy, z którego znów miałam okazje podziwiać panoramę miasta - z tej perspektywy jest naprawdę przepiękne.
Co prawda obeszliśmy cały kompleks zabytków Hradczan, aczkolwiek wydaje mi się, że opisywanie każdego po kolei jest zbyteczne dlatego też pragnę skupić się na tych, które stanowią największą atrakcję dla zwiedzających.
Ostatnim punktem naszej trasy była słynna Złota Uliczka, która wraz z Mostem Karola i Tańczącym Domem stanowi najbardziej rozpoznawalną trójcę Pragi. Na długo przed wizytą w stolicy Czech słyszałam o tym popularnym miejscu, na które składa się ulica zabudowana szeregiem uroczych, kolorowych domków. Według legendy to właśnie tu pracowali alchemicy Rudolfa II poszukując kamienia filozoficznego. W rzeczywistości Złotą Uliczkę zamieszkiwali jednak strzelcy zamkowi, później zaś okolice zaczęli zasiedlać kupcy i rzemieślnicy, aby w końcu ta stała się lokum praskiej biedoty. Choć o tym miejscu naprawdę głośno, mnie nie zdołało ono zachwycić, być może to kwestia naprawdę uciążliwych tłumów turystów. Rozumiem, że każdy chce się przyjrzeć temu miejscu i zrobić pamiątkowe zdjęcie, ale tratowania przy tym innych zwiedzających nie jestem w stanie zaakceptować.
Jedno trzeba przyznać, w Pradze zdecydowanie nie brakuje miejsc widokowych. Jak dotąd w żadnym mieście nie udało mi się zrobić tylu zdjęć całej panoramy z przeróżnych stron. Powrót ze Złotej Uliczki to również niezwykle miłe doświadczenie bowiem widoki rozciągające się zza balustrady są naprawdę ujmujące. Zresztą spójrzcie sami:
Kierując się w stronę przystanku tramwajowego postanowiliśmy jeszcze chwile pospacerować ulicami Hradczan, a ponieważ zbliżała się już pora obiadowa chcieliśmy wstąpić także na jakiś posiłek. W tej dzielnicy nie widziałam wielu restauracji, więc tak naprawdę usiedliśmy w pierwszej lepszej, która przypadkiem okazała się naprawdę cudownym miejscem. Co prawda na początku długo musieliśmy czekać na obsługę, ale później atmosfera lokalu okazała się niezwykle przyjazna, a jedzenie naprawdę smaczne i w bardzo przystępnej cenie. Jeśli moja rekomendacja nie znaczy zbyt wiele to dodam, że któregoś razu jedli tam Angeline Jolie z Bradem Pittem. Wiem, ja też byłam w szoku! W każdym razie do restauracji wróciliśmy w kolejnym (już niestety ostatnim) dniu, a ja do tej pory pamiętam smak genialnej lemoniady, którą piłam w tym miejscu. Niestety nie zdołałam za to zapamiętać nazwy tej przemiłej knajpki, ale myślę, że zdjęcie okaże się wystarczającą wskazówką bowiem jak już wspomniałam na Hradczanach niewiele jest restauracji.
Ostatnim punktem naszej trasy było miejsce znajdujące się już poza Hradczanami. Mimo, że u schyłku tamtego dnia byłam naprawdę padnięta nie żałuję dodatkowych chwil spędzonych w tak magicznej oazie. Końcowym celem był bowiem Ogród Wallensteina utrzymany we francuskim stylu, pierwszy świecki ośrodek w Pradze, który stał się prawdziwą perełką miasta. Ogród to niezwykle romantyczne miejsce, po którym dodatkowo przemieszczają się (bądź koczują na drzewach!) najprawdziwsze pawie. To chyba najpiękniejsze miejsce w całej Pradze dlatego koniecznie zarezerwujcie sobie chociaż pół godziny na krótki spacer jego alejami, wstęp jest wolny.
Muszę przyznać, że tę część relacji pisałam opierając się na zdecydowanie pozytywniejszych wspomnieniach niż poprzednio. Jaki jest więc wniosek końcowy dotyczący całej podróży do Pragi? Wydaje mi się, że to miasto po prostu należy zwiedzać sercem i oczami, a nie przewodnikiem. Oczywiście rozumiem, iż niewielu z nas jest gotowych zrezygnować z Mostu Karola czy Złotej Uliczki na rzecz nieco bardziej niszowych miejsc. W końcu to tak jakby pojechać do Paryża i zupełnie zlekceważyć Wieżę Eiffla. Mimo wszystko gorąco Was zachęcam do odwiedzenie tych części miasta, które mają swój niepowtarzalny klimat. Moje top trzy? Zdecydowanie Ogród Wallensteina, wieża widokowa Rozhledna , a także Hradczany ze wskazaniem na Katedrę św. Wita.
W dzisiejszym poście to już wszystko. Na moment odskakując od głównego tematu chciałabym wspomnieć, że dwa tygodnie temu zostałam zaproszona przez Panią z Biblioteki do zabawy muzycznej, której celem jest podzielenie się swoimi preferencjami muzycznymi. Zadanie jak najbardziej przyjemne, ale wybór trudny także potrzebuję jeszcze chwilki na zastanowienie :)
Z perspektywy lutowego chłodu, praski żar z nieba brzmi z pewnością nieco mniej strasznie. ;) Hradczany i na mnie wywarły ogromne wrażenie, wiec również wspominam je przede wszystkim w superlatywach. Jeśli zaś chodzi o Złotą Uliczkę, to przede wszystkim kojarzy się ona z mieszkającym tam swego czasu Franzem Kafką.
OdpowiedzUsuńŚmiem nawet rzec, że brzmi zbawiennie :D
UsuńPraga marzyła mi się chyba od zawsze... i dalej marzy, choć do tej pory miałam okazję zwiedzić inne części Czech, które uważam za bardzo urodziwe :) I tak! Zwiedzanie sercem i oczami nie jest mi obce. Przewodników nigdy nie czytam, nie kupuję, nie potrzebuję. Idę tam, gdzie poniosą mnie nogi, odkrywam piękne zakątki, w których jest garstka ludzi, bądź wcale ich nie ma, a ja mogę się napawać pięknem.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo, tego nauczyła mnie mama za co jestem Jej niezwykle wdzięczna :)
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńByłam w Pradze, ale tylko na krótko, a szkoda.
Moje wrażenia z Pragi są podobne, zachwyciły mnie Hradczany, Złota uliczka też, ale zrobić tam zdjęcie to niemal mission impossible! Most Karola jest przepiękny, może w tym roku wreszcie zwiedzę Pragę po swojemu, a nie z wycieczką...
OdpowiedzUsuńZ pobytem w Czechach związane są moje niespodzianki kulinarne, nie lubię czeskiej kuchni, wiadomo, każdy lubi co innego, ale w Pradze poszłyśmy z koleżankami na kawę i lody. Kawę wypiłyśmy, lodów nie doczekałyśmy się, może miałyśmy pecha.... nie, nie zabrakło, obsługa była wyluzowana, nie śpieszyła się. Kupiłyśmy potem z automatu w jakiejś budce.
Jeden dzień na Pragę to stanowczo za mało...
Zdecydowanie, aby w miarę zwiedzić Pragę potrzeba minimum trzech pełnych dni, nudzić się na pewno nie można :))
UsuńJa uwielbiam zwiedzać i poznawać nowe miasta, nawet jeżeli miałyby być najbardziej zatłoczone, czy pospolite, dlatego zazdroszczę takiej wycieczki :) Jak patrzę na zdjęcia, widzę i podziwiam genialną architekturę! Już samo to mnie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńJa również, wiadomo tłum męczy, ale wolę to niż spędzenie czasu przed telewizorem albo w inny bezproduktywny sposób ;)
UsuńUwielbiam takie widoki z góry na miasto! Z tej perspektywy Praga prezentuje się fenomenalnie. Na pewno wrócę kiedyś do tego wpisu, gdy będę planować wypad do tego miasta:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i mam nadzieję, że okaże się pomocny :)
UsuńMuszę tam w końcu pojechać! Piękne miasto i tak blisko nas. :)
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze nigdy w Pradze, ale mam w planach. Pięknie ją pokazałaś, zdjęcia cudowne, aż chciałoby się tam znaleźć. Z pewnością Twoje wskazówki również wezmę pod uwagę!
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi miło, dziękuję bardzo :)
UsuńPiękna katedra i te niezliczone zdobienia! Wspaniałe widoki :)
OdpowiedzUsuńZatęskniłam za latem ;)
zazdroszczę Czech ;) Byłam tak raz i to rpzelotem na syzbko więc się nie nazwiedzałam, a szkod a;)
OdpowiedzUsuńŚwietni pokazałaś i moje ulubione miejsca w Pradze, oprócz ogrodu bo tam niestety nie byłam. Wspaniale wygląda też miasto z góry, tzn. podziwiane z różnych tarasów widokowych. Mnie się Praga bardzo podoba i dziękuję za przypomnienie mi jej na swoich świetnych zdjęciach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
UsuńDo Pragi podchodziłam dwa razy. Pierwszy raz w ponad trzydziestostopniowym upale, poddałam się. Drugi raz jesienią, oprowadzali mnie Prażanie i to było już fajne :)
OdpowiedzUsuńPraga z Twoich zdjec też mi się podoba :)
Praga jesienią kusi mnie coraz bardziej :)
UsuńZawsze jestem ciekawa, kto mnie odwiedza, no i ta moja ciekawość przywiodła mnie na DEFINIUJĘ, do Ciebie Karolino.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie przejrzeć całej Twojej twórczości blogowej, bo to wymaga czasu i koncentracji, ale na podstawie ostatniego wpisu mogę powiedzieć, że Twoje wrażenia z podróży przyciągnęły moją uwagę. To jest to co lubię plus znakomite zdjęcia! Jesteś bardzo zdolną młodą osobą! Podziwiam, gratuluję talentów i urody!
Ogromnie dziękuję miło mi to czytać :))
UsuńDo tej pory miałam wątpliwości, czy w czasie wakacyjnych podróży powinnam zahaczyć o Pragę.
OdpowiedzUsuńAktualnie rozwiałaś je w 100%.
Świetna relacja i super zdjęcia. Pozdrawiam:)
Dziękuję bardzo i cieszę się, że mogłam rozwiać wątpliwości :)
UsuńPojechałam kiedyś do Pragi na jeden dzień, jednak było to tak dawno temu, że pamiętam już naprawdę niewiele i bardzo chciałabym tam wrócić.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i bardzo piękne miasto:) Tłumy turystów bywają naprawdę męczące. W zeszłe wakacje pojechałam z rodzicami do Ligurii i odwiedziliśmy słynne Cinque Terre- przepiękne miejsce, ale tak wypełnione ludźmi, że trudno było rozkoszować się wspaniałymi widokami:(
Pozdrawiam ciepło!
P.
Dziękuję :)
UsuńNiestety lato ma to do siebie, że turystów ciągnie wszędzie i odbierają magie różnym miejscom. Zawsze sobie powtarzam, że ja też tworzę ten tłum, więc nie mogę narzekać, no ale mimo wszystko nie wciskam się przed obiektyw, nie pcham i nie depczę po ludziach...
Wspaniałe zdjęcia z widokami na Pragę. Picie kawy w takim punkcie widokowym to wielka przyjemność:
OdpowiedzUsuńOpisałaś sporo miejsc :)
Praga ma wiele do zaoferowania. Mogę tam wracać notorycznie i wciąż odkrywać ją na nowo. Jest cudowna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą, że w Pradze nie brakuje miejsc widokowych. i choć samo miasto nie jest jakoś niesamowicie magiczne to jednak te miejsca, z których rozciągają się te wszystkie imponujące panoramy rekompensują jakiś... brak atmosfery, ducha tego miasta.
OdpowiedzUsuńz mojej wycieczki najbardziej podobało mi się w Josefovie, dzielnicy żydowskiej. nie wiem czy tak jest tam na co dzień, ale my akurat trafiliśmy na wycieczkę ortodoksyjnych Żydów więc poczułam się jakbym przeniosła się w czasie. niesamowite wrażenia!
Miałam identyczne uczucia względem Pragi, cieszę się, że nie jestem w tym jedyna :)
UsuńWitam... Hmm... Praga - Hradczany... Złota Uliczka - dom Franza Kafki... Most Karola to piękne, moje ulubione miejsca...chociaż przyznam, że moje wspomnienia sięgają ok. 2000 r.Praga jest naprawdę niepowtarzalna... Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę... Serdeczności przesyłam :)
OdpowiedzUsuńDomu Franza Kafki akurat nie widziałam, także już wiem co mam do nadrobienia ;)
UsuńWidok ze Starbucka na całą Pragę - bezcenny! :) Poza tym pomimo, że byłam w tym pięknym mieście to nie zwiedziłam ogrodów z końca Twojej wycieczki, oj, chyba muszę nadrobić tą zaległość kiedy tylko ponownie odwiedzę Pragę :)
OdpowiedzUsuńhttp://crafty-zone.blogspot.com/
Koniecznie, ogrody robią ogromne wrażenie! :))
UsuńWow, ale tam jest klimatycznie. Uwielbiam takie widoki, a ogrodem jestem wprost zachwycona, wspaniały jest :)
OdpowiedzUsuńIle świetnych zdjęć! <3
OdpowiedzUsuńMost Karola uważam za jeden z najpiękniejszych zabytków w Pradze. Dzielnica żydowska również niesamowicie mnie ujęła. Oj dawno temu tam byłam..mam nadzieję, że jeszcze kiedyś odwiedzę to piękne miasto :-)
OdpowiedzUsuńByłam w Pradze kilka razy i za każdym razem odkrywałam coś nowego :) Lubię Most Karola (ale ja mam generalnie słabość do mostów) i Hradczany:) Planujemy wybrać się jeszcze raz do Pragi, bo muszę zrekompensować sobie najgorsze grzane wino ever wypite właśnie w knajpce na Hradczanach;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.evelinebison.pl