CO WIESZ O DIORZE? - BIOGRAFIA MISTRZA WSZECHCZASÓW
Zauważyłam pewną tendencję, otóż prawie codziennie trafiam na wpis kolejnego bloggera deklarującego potrzebę przerwy od internetowego świata. Tłumaczy, że musi się ulotnić i prosi o wyrozumiałość ze strony czytelników. Sama uległam tej fali zniknięć, pomału porzucając bloga. Przedziwne uczucie - kiedy przeglądasz swoją stronę tracąc wiarę, że naprawdę należy do Ciebie skoro tak dawno jej nie aktualizowałeś... Nie chciałam odchodzić, myślę, że wielu internetowych twórców nie chce, a jednak świat tak bardzo goni do przodu, że stanięcie na moment i złapanie oddechu zdaje się być koniecznością jeśli nie planujesz zwariować. Dlatego dziś chciałabym zabrać Was w podróż do czasów różnych od teraźniejszości aczkolwiek zmagających się z podobnymi problemami, kiedy wszelkie wartości współczesnego człowieka potłukły się na tysiące małych kawałeczków, a kawiarniane życie i dekadenckie upojenie były jedyną drogą ucieczki przed przytłaczającą reformacją świata. Bo właśnie w takim okresie przyszło żyć twórcy wszechczasów - Christianowi Diorowi, którego biografię pragnę dziś recenzować.
Postacią Christiana Diora zainteresowałam się przeszło trzy lata temu. Miałam to szczęście, że w moim ówczesnym gimnazjum lekcje sztuki nie były prowadzone po macoszemu (czego wtedy nie potrafiłam docenić ) i oprócz tradycyjnych zajęć malarsko-plastycznych omawialiśmy także sylwetki fascynujących postaci. Właśnie w taki sposób poznałam nieco bliżej osobę projektanta. Jego prace, idea new looku oraz spojrzenie na ówczesną modę wydały mi się niezwykle bliskie. Zaczęłam nieco zgłębiać temat nie myśląc jednak o sięgnięciu po biografię, do czasu kiedy przeczytałam fascynujący życiorys Księżnej Kate (recenzję tej pozycji znajdziecie tutaj) i zrozumiałam że ten rodzaj literatury może być równie porywający co inne. Dlatego na zeszłoroczne święta Bożego Narodzenia poprosiłam o biografię projektanta, a moja babcia spełniła to marzenie. Pozycja, na którą się zdecydowałam rozpoczyna cykl życiorysów wielkich kreatorów mody. Autorka książki - Marie France Pochna z wykształcenia jest prawnikiem, obecnie wykłada zarządzanie modą i przemysłem dóbr luksusowych w takich metropoliach jak Paryż czy Londyn. Uważana jest za niekwestionowany autorytet w kwestii znajomości życia Christiana Diora. W biografii ogrom wiedzy jaką posiada autorka podparty został szeregiem cytatów, myśli i wycinków rozmów dotyczący samego projektanta i biznesu, który powołał do życia.
Artystyczne przyjaźnie doprowadziły Diora do kolejnej fascynującej przygody jaką było zostanie wspólnikiem Jacquesa Bonjeana w nowo otwartej galerii sztuki. Wystawiali tu m.in Christian Berard, Paweł Czeliczew, Helmut Kolle czy Francis Rose. Niestety sielanka projektanta nie trwała zbyt długo. W 1930 roku zmarła matka Christiana, w wieku nieco ponad pięćdziesięciu lat, a rok później ojciec utracił niemal cały majątek. Bieda doskwierała rodzinie Diorów do tego stopnia, że gdyby nie przyjaciele z artystycznych kręgów, Christianowi groziłaby śmierć będąca skutkiem gruźlicy, na którą zachorował. Powrót z Ibizy gdzie mógł się leczyć wiązał się z natychmiastową koniecznością znalezienia pracy. Każdego ranka odbywał, więc ten sam rytuał pukając od drzwi, do drzwi w poszukiwaniu miejsca zarobku. Kiedy pewnego dnia zawitał w progach krawca Lelonga zgłaszając się do "papierkowej roboty" i słysząc odmowę doznał olśnienia. Dlaczegóż nie miałby zostać krawcem?
Ciekawym epizodem w życiu Diora była podróż do Związku Radzieckiego. Jak większość francuskiej mieszczańskiej młodzieży przeżył przelotny romans z komunizmem, fascynowała go rewolucja rosyjska, a sam kraj z oddali wydawał się oazą szczęścia i wolności twórczej. Ale zderzenie rzeczywistości z wyobrażeniami było dla Diora miażdżącym przeżyciem - zamiast rewolucyjnej gorączki jak opisuje autorka zastał biedę, zniewolenie, marazm i szary pejzaż, wśród którego przemierzali ludzie o twarzach pozbawionych nadziei. To wydarzenie bardzo trafnie obrazuje zagubienie młodzieży wśród reguł nowego, nie pasującego im świata. Owe rozterki podsyciła dodatkowo II woja światowa, która pod koniec 1939 roku przyniosła falę narastającego terroru. A jednak nieco ponad dwa lata później Dior znów stanął w progach krawca Lelonga tym razem zgłaszając się na stanowisko modelarza, które otrzymał z powodzeniem. To właśnie ta praca otworzyła mu kolejne drzwi, tym razem związane z własnym biznesem i tak 12 października 1945 roku jego pierwsza kolekcja składająca się z czterdziestu pięciu modeli podbiła świat prasy...
Choć pewnie zdaje się Wam, że streściłam całą powieść, ja zaledwie bardzo powściągliwie opracowałam jej sam początek. Biografia mistrza liczy sobie około trzystu stron, a sam format egzemplarza nieco przewyższa standardy. Można, więc śmiało rzecz, że książka ta jest precyzyjnym źródłem informacji o życiu projektanta. Wydawnictwo obiecuje nam elegancki zapis i dziennikarską dociekliwość, a ja zdecydowanie potwierdzam owe zapewnienia. Moja wiedza na temat Christiana Diora urosła do rangi wiedzy niebanalnej i imponującej, a wszystko to za sprawą niezwykle uzdolnionej Marie France Pochne. Jeśli interesuje Was życiorys projektanta, lubicie biografie, interesuje Was świat mody, to jest to zdecydowanie pozycja obowiązkowa. Gorąco polecam!
1. Co do znikania w sieci - sama regularnie znikam, w dodatku zacierając za sobą ślady na ile to w wirtualu możliwe. Jednak gdy znikają osoby, które polubiłam, zawsze mi żal. Może więc nie nalezy znikać tak całkowicie?
OdpowiedzUsuń2. Miałam okres fascynacji biografiami, nadal po nie sięgam od czasu do czasu, jednak naprawdę wiele zależy od tego, kto to napisał... Bardzo lubię starą już opowieść o Marii Curie ( "Maria Curie") , autorstwa jej córki. Z wielką przyjemnością czytałam też Wspomnienia Romana Polańskiego ( "Roman"). Lubię też, znając biografię pisarza, odszukiwać wątki autobiograficzne w jego twórczości. Nie lubię natomiast żadnych tworów typu" wywiad - rzeka z...". Teraz trafiłam w Biedronce za 4,99 na coś ( nie wiem, czy biografia, czy wspomnienia, czy jeszcze inne licho) związanego z Marią Callas - zobaczymy.
1. Zdecydowanie, krótka przerwa to dobra przerwa, ale ciągnąca się w nieskończoność nie niesie nic dobrego...
Usuń2. Również nie przepadam za książkami w formie wywiadu. Owszem, ciekawie poprowadzony w magazynie uwielbiam natomiast ciągnący się na 200-300 stron to już zdecydowanie nie moja bajka ;))
Nie interesuje mnie zbytnio moda, bo noszę to, co chcę, co mi odpowiada. Ale lubię poznawać życiorysy ciekawych ludzi. ;) Kiedyś zaczęłam czytać o Coco Chanel. Dior też jest światową marką i właśnie, mnie to zawsze ciekawi, że ludzie nie byli zbytnio bogaci (napisałaś, że ojciec Christiana Diora utracił majątek), w dodatku chorowici doszli do wielkich rzeczy i realizowali marzenia. ,,Jak większość francuskiej mieszczańskiej młodzieży przeżył przelotny romans z komunizmem..." - bardzo spodobało mi się to sformułowanie.
OdpowiedzUsuńCo ciekawe kiedy ojciec Christiana był naprawdę majętnym człowiekiem przyszły projektant nie brał życia zbyt serio, kawiarniane wieczory bohemy kręciło go znacznie bardziej niż rozwój zawodowy... ;)
UsuńTą książkę dostałam kiedyś w prezencie, w okresie, w którym historia mody była dla mnie bardzo ważna. Jednak kilka pierwszych stron tak zniechęciło mnie do niej, że ostatecznie odłożyłam ją na półkę. Spróbuję do niej wrócić!
OdpowiedzUsuńTo prawda, początek jest nieco toporny, osobiście uważam, że cały wstęp o majątku Diorów można było pominąć, ale domyślam się, że jego pojawienie było to konieczne aby podkreślić wielki szok utracenia całego dobrobytu. Polecam wrócić do książki, bardzo szybko robi się fascynującym dziełem :)
UsuńZe skruchą muszę przyznać, że ja ostatnio zaniedbałam bloga. Jednak czasem potrzebne są mi przerwy na uporządkowanie pewnych spraw, odzyskania ,,serca" do pisania. Oj tak, czas gna jak szalony;)
OdpowiedzUsuńAle przejdźmy do głównego tematu posta! Przyznam szczerze, że o Diorze nie wiedziałam zbyt wiele, ale zaintrygowałaś mnie tym człowiekiem. I zachęciłaś, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o tej osobie, która miała taki wpływ na świat mody:)
Nie czytam zbyt wiele biografii, ale chyba czas to zmienić, bo niektóre są niesamowite. Życie pisze najlepsze scenariusze, niektóre historie znanych osób są lepsze, niż te w powieściach:) Jeśli lubisz Jane Austen, to bardzo polecam Ci jej (,,Jane Austen i jej racjonalne romanse"). Dla mnie osobiście była to niezwykle przyjemna lektura, pewnie głównie dlatego, że uwielbiam tę pisarkę:) A'propos biografii, ostatnio miałam okazję obejrzeć krótki serial dokumentalny o Walcie Disneyu. Niesamowity, naprawdę można się wielu rzeczy dowiedzieć:)
Pozdrawiam ciepło!
P.
Dzięki wielkie za polecenie, postać Disneya fascynuje mnie równie mocno, więc z przyjemnością obejrzę. Jak do tej pory widziałam tylko film "Dumę i uprzedzenie" oraz czytałam fragmenty "Emmy" w oryginale, ale romanse kreowane przez Austen były naprawdę intrygujące, więc biografia brzmi kusząco :)
UsuńKarolino, recenzja jest świetne napisana. U Ciebie to normalność.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać książki biograficzne. Mam kilka pozycji w swojej biblioteczce i Christiana Diora też. Niezmiernie mnie ucieszyło wydanie biografii o jednym z największych projektantów XX wieku.
Serdecznie pozdrawiam:)
Świetny wpis! Wiele się z niego dowiedziałam . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTakie znikanie z sieci bez uprzedzenia bardzo mnie wkurza, bo jest nie fair wobec czytelników. Podobnie z długim milczeniem lub braku odpowiedzi na komentarze, bo jeśli ktoś bloguje dla samego pisania i nie zależy mu na opinii czytelników, to niechaj zablokuje możliwość komentowania.Wówczas sytuacja jest jasna, w końcu większość czytelników oczekuje szansy na rozmowę...
OdpowiedzUsuńBiografie wielu znanych ludzi, a czasem też zwyczajnych bywają bardziej fascynujące, niż filmy lub historie wymyślone, np. Coco Chanel czy Edith Piaf.
Bardzo skutecznie zachęcasz do przeczytania :-)
To prawda, również nie lubię kiedy ktoś znika na zbyt dług, ale czasem życie tak się układa...
UsuńSuper, bardzo się cieszę :)
Nie czytałem, ale być może po Twojej recenzji, sięgnę po tę książkę. Uszanowanko Karolinko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
UsuńNiestety, o Diorze wiem niewiele. Nie ukrywam jednak, że bardzo interesują mnie takie modowe ikony. Bardzo bym się cieszyła, gdyby książka wpadła w tyje ręce. Tym bardziej, że lubię czytać biografie i im podobne, nawet bardzo. Ciężko mi nawet powiedzieć cokolwiek o Christianie Diorze, nigdy się nim specjalnie nie interesowałam. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńO tak, ja również uwielbiam książki o modowych ikonach, obecnie poluję na coś o Coco Chanel ;)
UsuńŚwietna i zachęcająca recenzja, ja jednak podziękuję - książka to zupełnie nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, ze to znikanie na chwilę u wielu przeobraża się w zniknięcie na stałe, cóż, nikt nie powiedział, że blog ma być na całe życie. Jeśli po pewnym czasie staje sie bardziej wiezieniem niż oazą, to na pewno lepiej zostawic ten etap życia za sobą. Co jakiś czas porządkuję listę obserwowanych blogów, bo kiedy mam 300 to już nikogo wiecej nie zaobserwuje, więc przeglądam listę. Kto nie publikiuje od pół roku, skreślam... Wiadomo, takie życie. W ciagu moich trzech lat w blogosferze, obserwuję dużą rotację. Biografie kiedyś czytałam, lubiłam śledzić doświadczenia wielkich ludzi, w jaki sposob doszli do tego, co mają i kim są, a może nawet bardziej KIM SĄ, bo przeważnie okazywało się, że sukces materialny, prawdziwie trwałe imperium, potrafili stworzyć ci, którzy zadbali o rozwój duchowy (osobowy). Aktualnie minęła mi faza na biografie, ale u mnie te upodobania to zanikają, to znów wracają, więc na pewno przyjdzie ponownie czas i na biografie :-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że takie znikanie na dobre bez śladu jest dość przykre, bo blogosfera jest jak stara, dobra rodzina i człowiek przywiązuje się do pewnych osób, a takie zniknięcie tworzy różne mroczne scenariusze...
UsuńZainteresowałaś mnie tą książką. Z pewnością po nią sięgnę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZ lekką nutką zazdrości czytam o szkolnych zajęciach poświęconych barwnym postaciom. Na dodatek bez sztampy, jak mniemam, skoro w tym gronie znalazł się Ch. Dior. Świetna sprawa! Kto podsuwał pomysły na bohaterów - nauczyciel(ka) czy uczniowie?
OdpowiedzUsuńNauczycielka w komitywie z moim ówczesnym przyjacielem totalnie oszalałym na punkcie mody :D Musze przyznać, że kochana pani I.M sama była (nadal jest!) niezwykle inspirującą postacią ;))
UsuńCiekawa recenzja. A z tym znikaniem ... czasem tak trzeba! :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o znikanie z blogosfery to czasem taka krótka przerwa jest potrzebna. Gorzej, gdy jest ona długa, bo raczej nic dobrego nie przynosi, a ponadto często chwilowe zniknięcie zamienia się w bardzo długi okres czasu. Doceniam też osoby, które informują swoich czytelników, że ich nie będzie i sama staram sie tak robić, gdy mi coś ważnego wypada.
OdpowiedzUsuńO tej postaci nie wiedziałam zbyt wiele. Nazwisko znane, ale oprócz tego informacji z biografii nie kojarzyłam. Sama jakoś modą sie nie interesuję, zazwyczaj ubieram się w to co mi się podoba. Uważam, że z biografii można się na prawdę dużo dowiedzieć o niektórych osobach, z resztą jak to sie mówi "życie pisze najlepsze scenariusze". Jeśli chodzi o biografie to nie jestem za bardzo w nich obeznana. Kiedyś czytałam biografię Nicolasa Sparksa w książce "trzy tygodnie z moim bratem" i mi sie na prawdę podobała.
Sparks raczej nie należy do grupy moich ulubionych pisarzy, ale może w wolniejszym czasie sięgnę po jego biografię, dzięki za polecenie :))
UsuńPRzeczytałem do połowy potem się trochę znudziłem ...
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się - nie lubię biografii.:) Nawet po tak ciekawej recenzji, jaką napisałaś. Ale kto wie, może kiedyś sięgnę po tego typu literaturę.
OdpowiedzUsuńLubię czytać biografie znanych osób, jeśli są napisane z polotem, czyta się je jak prawdziwą powieść. Dodatkowo lepiej ją oceniam, bo zdarzyła się naprawdę :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! ;) Jak dla mnie ta ma naprawdę dużo polotu ;))
UsuńZawsze powtarzam, że pisanie bloga musi współgrać z rytmem życia. Lubię takie blogi w których jest życie, a takie znikanie świadczy o tym, że bloger to też człowiek i ma swoje prywatne sprawy, które czasem absorbują bardzo. Po książkę chętnie sięgnę. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJak mądrze napisane :))
UsuńTak szczerze mówiąc to nieszczególnie lubię biografię. Jak dla mnie zazwyczaj nie mają polotu i ciężko się je czyta. Preferuję bardziej powieści romantyczne czy fantastyczne ;))
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Uwielbiam biografie, a Twój post bardzo mnie zachęcił do przeczytania tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńMERI WILD BLOG
Przyznam szczerze, że nigdy nie czytałam książek biograficznych, a tym bardziej o ludziach związanych ze światem mody, może kiedyś się to zmieni, bo interesuje mnie jak wygląda życie ludzi związanych z modą. To bardzo inspirujące gdy możemy poznać jak osiągnęli oni sukces :)
OdpowiedzUsuńZa biografiami nie przepadam, więc nic Ci nie polecę, ale fajnie dowiedzieć się czegoś ciekawego o Diorze ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię biografii , ale może akurat na tą się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich lekcji sztuki, sama chętnie czytałabym w szkole więcej takich inspirujących książek :) Co do Christiana Diora to chętnie sięgnęłabym po tą biografię - nie wiedziałam, że ten projektant był pod wrażeniem rewolucji październikowej ;) Poza tym co do przerw w blogowaniu to uważam, że każdy bloger takich przerw od czasu do czasu potrzebuje :) Pozdrawiam Cię, moja droga :)
OdpowiedzUsuńhttp://crafty-zone.blogspot.com/
Był, był po czym wracając do Francji uznał, że carska Rosja była o wiele lepsza niż ta po rewolucji. Z drugiej strony nie odwiedził kraju w tamtym okresie, więc to czyste spekulacje ;)
UsuńUwielbiam tego typu osobowości. Zawsze zastanawiało mnie co doprowadziło ich do osiągnięcia tak wielkiego sukcesu.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, raczej pana wcześniej nie znałam. Moda to kompletnie nie moje klimaty, ale za to dekadentyzm to już coś mojego, więc nawet z ciekawości przeczytałam. Fajnie napisane :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie wróciłam do blogowania po poważnych zmianach ^^
O tak dekadentyzm i bohema to także moje klimaty...
UsuńUuu w takim razie zaraz zaglądam ;)
Och, wpadłam w pododny stan- zaglądałam na bloga i myślałam o tym, że nie mam dziś nic ciekawego do powiedzenia. A mówienie na siłę wydawało mi się być wręcz profanacją. Cieszę się, że jesteś:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie, doskonale to ujęłaś...
UsuńMiło mi, również pozdrawiam :))
Karolino, moim zdaniem, życie w realu ma większe prawa, niż w Internecie. Nie żywię do nikogo żalu jeśli milczy przez dłuższy* czas.
OdpowiedzUsuńO rodzinie Diorów co nieco słyszałam, ale z przyjemnością przeczytałam Twój wpis.
Lubię czytać biografie, ale mniej autobiografie, bowiem często są pisane pod publiczkę.
Pozdrawiam.
*Miara czasu jest względna
Och to prawda, autobiografie bywają dodatkowo sarkastyczne w negatywnym tego słowa znaczeniu
UsuńNie czytywałam chyba nigdy biografii, ale może jednak się przekonam :)
OdpowiedzUsuń