DO DREZNA, NA ZAKUPY


... dokładnie to napisałam w wiadomości do koleżanki, która spytała gdzie wybieram się na ferie zimowe. Może to trochę bezsensowne, może szczeniackie jechać w podróż tylko w celu buszowania po sklepach.  Ale  kiedy od PRIMARKU dzielą mnie mniej więcej trzy godziny drogi to aż żal byłoby nie skorzystać z zasłużonego wolnego i nie wyskoczyć na kilka dni na porządne zakupy.

Zacznijmy od tego, że Drezno to raj dla zakupoholików. W samym sercu miasta znajduje się kilka galerii handlowych osadzonych naprawdę bardzo blisko siebie. Tą, którą podobno największą sympatią darzą mieszkańcy miasta jest Karstadt. Jednak mi jako zdeklarowanej indywidualistce Karstadt w ogóle nie przypadł do gustu. Wyobraźcie sobie okrągłą kapsułę podzieloną na kilka pięter. Kręcicie się w kółko po jednym sklepie ciągnącym się na całe piętro. Naprawdę męczące. Ponadto Karstadt to centrum trochę z wyższej półki, po którym można by spodziewać się czegoś więcej... Niestety produkty aż raziły po oczach swoją nijakością. Ot dowód na to, że nie trzeba mieć góry pieniędzy by móc stylowo się ubrać.


Na szczęście Altmarkt obroniła dobre imię drezdeńskich galerii handlowych. Jest to typowe centrum z asortymentem dla konsumentów różniących się od siebie pod względem stylu, wieku i skłonności do wydawania pieniędzy. Dla mnie strzał w dziesiątkę! Lubię takie zróżnicowanie. Znajdziecie tu znajome sieciówki, do których radzę zajrzeć, bo w większości sklepów Altmarkt znają znacznie słowa przecena! Ponadto dobra wiadomość dla wszystkich żelkożerców - koniecznie zajrzyjcie do sklepu Bears&Friends. Kraina szczęścia... Tylko spójrzcie:


AltMarkt zrobiło na mnie naprawdę dobre wrażenie aczkolwiek nie może się ono równać z Centrum Galerie, które zwabiło mnie do Drezna rażącym, błękitnym napisem PRIMARK w swoim wnętrzu. Na pewno kojarzycie tę irlandzką krainę ciuchowego szczęścia, która niestety nie chętnie wychodzi po za obszar Wielkiej Brytanii. Ku mej ogromnej radości Primark zadomowił się także w drezdeńskiej Centrum Galerie. Stosunkowo maleńkim centrum handlowym, którego główną atrakcją jest właśnie wyżej wspomniany sklep. O Primarku można by pisać naprawdę długo, więc któregoś dnia poświecę mu osobny post. Pokaże Wam wtedy kilka ubrań i dodatków, które udało mi się zakupić przy okazji tej wizyty i wcześniejszej z berlińskiego Primarku, trochę wspomnę o jakości ubrań i o ich cenach i wyjaśnię czemu nie uważam tego miejsce za sklep w stylu "wszystko po 5 zł". Tym razem z kilku papierowych (rwących się niemiłosiernie) toreb z niebieskim napisem Primark najbardziej cieszy mnie kapelusz. Na tak owy poluję już od dawna jednak czasem ich ceny zwalają z nóg. Swój, 100% wełny udało mi się zakupić za jedyne 8 € czyli lekko ponad 30 zł. W sieciówkach ceny kapeluszy wahają się od 70-80 zł wzwyż, przy czym niestety dla większości cena nie idzie w parze z jakością... Jeśli traficie już do Centrum Galerie polecam odwiedzić także Müller czyli sklep trochę ze wszystkim, od artykułów szkolnych, po sprzęty gospodarcze, przez zabawki i aż do kosmetyków. Co do tej ostatniej grupy warto się rozejrzeć za perfumami gdyż można dostać je w trochę niższej cenie.

Jeżeli wybieracie się na kliku dniowy shopping w Dreźnie mogę polecić Wam hotel Holiday Inn, w którym zatrzymałam się przy okazji tego wyjazdu. Jest to jedna z moich ulubionych sieci hotelowych jeśli chodzi o tranzyt (a na śniadanie serwują pyszne croissanty !). Dużym plusem drezdeńskiego Holiday Inn jest fakt, że ten znajduje się w centrum miasta, a okna mojego pokoju wychodziły wprost na ulicę handlową. Wiele osób wybiera hotele na obrzeżach z obawy o koszty. Przy okazji mojego wyjazdu do Berlina mieszkałam właśnie na przedmieściach miasta (w stolicy Niemiec znajduje się "zielona strefa" gdzie do wjazdu samochodem upoważnia tylko specjalna naklejka, na której kupno zabrakło czasu ze względu na spontaniczność wyjazdu) i choć dzielnica była urocza to dojazdy okazały się wykańczające. Do Primarku jechaliśmy prawie pół godziny metrem! Do tego dochodzą koszty komunikacji publicznej co warto uwzględnić w planowaniu takiego wyjazdu, czasem hotel w centrum okazuje się korzystniejszą opcją. Poza tym mieszkając tuż przy galeriach mogłam odnosić swoje zakupy do pokoju i nie męczyć się z nimi  pod czas dalszego zakupowego szału.

widok z okna pokoju

Oczywiście awykonalne byłoby sprzeniewierzyć cały czas w Dreźnie wyłącznie na zakupy. Więc jeden z poranków poświęciliśmy na spacer po okolicy. Nie jestem typowym turystą, który potrafi latać z mapą od punktu A do punktu B - zdjęcie, zdjęcie i na przód! Należę raczej do grona podróżniczych leniwców, w Wenecji ponad godzinę spędziłam siedząc na schodach Santa Maria della Salute i podziwiając ruchliwą, wenecką "ulicę". W Dreźnie ziąb uniemożliwił mi takie atrakcje aczkolwiek spacer okazał się naprawdę miły. Muszę przyznać, że z wszystkich niemieckich miast w jakich byłam do tej pory Drezno zrobiło na mnie najlepsze wrażenie... cóż może z nim jeszcze konkurować bawarski, klimatyczny Regensburg... Bo już taki Berlin to nie miejsce dla mnie. Widziałam go wiosną i u schyłku lato... ani pierwszym ani drugim razem nie zrobił na mnie wrażenia. Zmęczył mnie i tyle. Do Drezna wrócę na pewno, w końcu niedługo sezon wiosna-lato, czas się obkupić!




11 komentarzy:

  1. Śliczne zdjęcia - fajna wycieczka, też mam ochotę się wybrać do Drezna od jakiegoś czasu :)
    PS. Co do komentarza o kredkach u mnie - kredki Essence są naprawdę rewelacyjne, szczególnie brązowa i fioletowa, ta zielona jest trochę gorsza przez swoją metaliczność (tak myślę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę wypróbować tę z Essence, już tyle osób mi ją poleca :))

      Usuń
  2. piekne fotki, az zamarzylo sie gdzies pojechac :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jade w sobote:) nie moge sie doczekac!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Drezno, głownie dzięki zabytkom.
    Mam do Drezna blisko i stosunkowo często tam jestem.
    Zakupy robię przy okazji.
    Zakupy wolę robić w Pradze, do której mam jeszcze bliżej,

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam w Dreznie raz, ale totalnie dla zwiedzania, nawet do jednego sklepu nie zaszłam. Co do transportu to zawsze kupuje bilety całodzienne w Berlinie czy w Wiedniu. To się zdecydowanie najlepiej opłaca, zaraz po posiadaniu hotelu w samiutkim centrum :D

    OdpowiedzUsuń
  6. bez sensu jak mozna jezdzic na zakupy :) chyba dla tych co mieszkają przy granicy kompletnie dla reszty sie nie opłaca

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak wspomniałam do Drezna mam raptem kawałek, w 2015 roku byłam tam z 6 raz właśnie w celach zakupowych i nie żałuję kupiłam wiele oryginalnych rzeczy różniących się od tych które widuję w Polsce... Po za tym będąc w Dreźnie nigdy nie odmawiam sobie spaceru po mieście, jest na tyle małe, że spokojnie wystarcza na to kilka godzin.
    Życie tylko według kalkulacji co się opłaca to bardzo nudne życie, czasem trzeba sobie pozolić na coś po prostu miłego, polecam spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do Drezna mam stosunkowo niedaleko, ale jeszcze tam nie byłam ;-/ Jednak to miasto wpisałam na moją listę miejsc do zobaczenia! Jeśli chodzi o zakupy, to kuzynka często jeździ tam właśnie w tym celu i zawsze wraca bardzo zadowolona ;-)

    http://poranekzksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Komu się to nie opłaca? Polakom zawsze się nie opłaca, ale mi się opłaca :, a nie mieszkam przy granicy

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane



DO DREZNA, NA ZAKUPY


... dokładnie to napisałam w wiadomości do koleżanki, która spytała gdzie wybieram się na ferie zimowe. Może to trochę bezsensowne, może szczeniackie jechać w podróż tylko w celu buszowania po sklepach.  Ale  kiedy od PRIMARKU dzielą mnie mniej więcej trzy godziny drogi to aż żal byłoby nie skorzystać z zasłużonego wolnego i nie wyskoczyć na kilka dni na porządne zakupy.

Zacznijmy od tego, że Drezno to raj dla zakupoholików. W samym sercu miasta znajduje się kilka galerii handlowych osadzonych naprawdę bardzo blisko siebie. Tą, którą podobno największą sympatią darzą mieszkańcy miasta jest Karstadt. Jednak mi jako zdeklarowanej indywidualistce Karstadt w ogóle nie przypadł do gustu. Wyobraźcie sobie okrągłą kapsułę podzieloną na kilka pięter. Kręcicie się w kółko po jednym sklepie ciągnącym się na całe piętro. Naprawdę męczące. Ponadto Karstadt to centrum trochę z wyższej półki, po którym można by spodziewać się czegoś więcej... Niestety produkty aż raziły po oczach swoją nijakością. Ot dowód na to, że nie trzeba mieć góry pieniędzy by móc stylowo się ubrać.


Na szczęście Altmarkt obroniła dobre imię drezdeńskich galerii handlowych. Jest to typowe centrum z asortymentem dla konsumentów różniących się od siebie pod względem stylu, wieku i skłonności do wydawania pieniędzy. Dla mnie strzał w dziesiątkę! Lubię takie zróżnicowanie. Znajdziecie tu znajome sieciówki, do których radzę zajrzeć, bo w większości sklepów Altmarkt znają znacznie słowa przecena! Ponadto dobra wiadomość dla wszystkich żelkożerców - koniecznie zajrzyjcie do sklepu Bears&Friends. Kraina szczęścia... Tylko spójrzcie:


AltMarkt zrobiło na mnie naprawdę dobre wrażenie aczkolwiek nie może się ono równać z Centrum Galerie, które zwabiło mnie do Drezna rażącym, błękitnym napisem PRIMARK w swoim wnętrzu. Na pewno kojarzycie tę irlandzką krainę ciuchowego szczęścia, która niestety nie chętnie wychodzi po za obszar Wielkiej Brytanii. Ku mej ogromnej radości Primark zadomowił się także w drezdeńskiej Centrum Galerie. Stosunkowo maleńkim centrum handlowym, którego główną atrakcją jest właśnie wyżej wspomniany sklep. O Primarku można by pisać naprawdę długo, więc któregoś dnia poświecę mu osobny post. Pokaże Wam wtedy kilka ubrań i dodatków, które udało mi się zakupić przy okazji tej wizyty i wcześniejszej z berlińskiego Primarku, trochę wspomnę o jakości ubrań i o ich cenach i wyjaśnię czemu nie uważam tego miejsce za sklep w stylu "wszystko po 5 zł". Tym razem z kilku papierowych (rwących się niemiłosiernie) toreb z niebieskim napisem Primark najbardziej cieszy mnie kapelusz. Na tak owy poluję już od dawna jednak czasem ich ceny zwalają z nóg. Swój, 100% wełny udało mi się zakupić za jedyne 8 € czyli lekko ponad 30 zł. W sieciówkach ceny kapeluszy wahają się od 70-80 zł wzwyż, przy czym niestety dla większości cena nie idzie w parze z jakością... Jeśli traficie już do Centrum Galerie polecam odwiedzić także Müller czyli sklep trochę ze wszystkim, od artykułów szkolnych, po sprzęty gospodarcze, przez zabawki i aż do kosmetyków. Co do tej ostatniej grupy warto się rozejrzeć za perfumami gdyż można dostać je w trochę niższej cenie.

Jeżeli wybieracie się na kliku dniowy shopping w Dreźnie mogę polecić Wam hotel Holiday Inn, w którym zatrzymałam się przy okazji tego wyjazdu. Jest to jedna z moich ulubionych sieci hotelowych jeśli chodzi o tranzyt (a na śniadanie serwują pyszne croissanty !). Dużym plusem drezdeńskiego Holiday Inn jest fakt, że ten znajduje się w centrum miasta, a okna mojego pokoju wychodziły wprost na ulicę handlową. Wiele osób wybiera hotele na obrzeżach z obawy o koszty. Przy okazji mojego wyjazdu do Berlina mieszkałam właśnie na przedmieściach miasta (w stolicy Niemiec znajduje się "zielona strefa" gdzie do wjazdu samochodem upoważnia tylko specjalna naklejka, na której kupno zabrakło czasu ze względu na spontaniczność wyjazdu) i choć dzielnica była urocza to dojazdy okazały się wykańczające. Do Primarku jechaliśmy prawie pół godziny metrem! Do tego dochodzą koszty komunikacji publicznej co warto uwzględnić w planowaniu takiego wyjazdu, czasem hotel w centrum okazuje się korzystniejszą opcją. Poza tym mieszkając tuż przy galeriach mogłam odnosić swoje zakupy do pokoju i nie męczyć się z nimi  pod czas dalszego zakupowego szału.

widok z okna pokoju

Oczywiście awykonalne byłoby sprzeniewierzyć cały czas w Dreźnie wyłącznie na zakupy. Więc jeden z poranków poświęciliśmy na spacer po okolicy. Nie jestem typowym turystą, który potrafi latać z mapą od punktu A do punktu B - zdjęcie, zdjęcie i na przód! Należę raczej do grona podróżniczych leniwców, w Wenecji ponad godzinę spędziłam siedząc na schodach Santa Maria della Salute i podziwiając ruchliwą, wenecką "ulicę". W Dreźnie ziąb uniemożliwił mi takie atrakcje aczkolwiek spacer okazał się naprawdę miły. Muszę przyznać, że z wszystkich niemieckich miast w jakich byłam do tej pory Drezno zrobiło na mnie najlepsze wrażenie... cóż może z nim jeszcze konkurować bawarski, klimatyczny Regensburg... Bo już taki Berlin to nie miejsce dla mnie. Widziałam go wiosną i u schyłku lato... ani pierwszym ani drugim razem nie zrobił na mnie wrażenia. Zmęczył mnie i tyle. Do Drezna wrócę na pewno, w końcu niedługo sezon wiosna-lato, czas się obkupić!




Share This Article:

, , , , , , , , ,

CONVERSATION

11 komentarze :

  1. Śliczne zdjęcia - fajna wycieczka, też mam ochotę się wybrać do Drezna od jakiegoś czasu :)
    PS. Co do komentarza o kredkach u mnie - kredki Essence są naprawdę rewelacyjne, szczególnie brązowa i fioletowa, ta zielona jest trochę gorsza przez swoją metaliczność (tak myślę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę wypróbować tę z Essence, już tyle osób mi ją poleca :))

      Usuń
  2. piekne fotki, az zamarzylo sie gdzies pojechac :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jade w sobote:) nie moge sie doczekac!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Drezno, głownie dzięki zabytkom.
    Mam do Drezna blisko i stosunkowo często tam jestem.
    Zakupy robię przy okazji.
    Zakupy wolę robić w Pradze, do której mam jeszcze bliżej,

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam w Dreznie raz, ale totalnie dla zwiedzania, nawet do jednego sklepu nie zaszłam. Co do transportu to zawsze kupuje bilety całodzienne w Berlinie czy w Wiedniu. To się zdecydowanie najlepiej opłaca, zaraz po posiadaniu hotelu w samiutkim centrum :D

    OdpowiedzUsuń
  6. bez sensu jak mozna jezdzic na zakupy :) chyba dla tych co mieszkają przy granicy kompletnie dla reszty sie nie opłaca

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak wspomniałam do Drezna mam raptem kawałek, w 2015 roku byłam tam z 6 raz właśnie w celach zakupowych i nie żałuję kupiłam wiele oryginalnych rzeczy różniących się od tych które widuję w Polsce... Po za tym będąc w Dreźnie nigdy nie odmawiam sobie spaceru po mieście, jest na tyle małe, że spokojnie wystarcza na to kilka godzin.
    Życie tylko według kalkulacji co się opłaca to bardzo nudne życie, czasem trzeba sobie pozolić na coś po prostu miłego, polecam spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do Drezna mam stosunkowo niedaleko, ale jeszcze tam nie byłam ;-/ Jednak to miasto wpisałam na moją listę miejsc do zobaczenia! Jeśli chodzi o zakupy, to kuzynka często jeździ tam właśnie w tym celu i zawsze wraca bardzo zadowolona ;-)

    http://poranekzksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Komu się to nie opłaca? Polakom zawsze się nie opłaca, ale mi się opłaca :, a nie mieszkam przy granicy

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku,
niezmiernie mi miło, że odwiedziłeś bloga Definiuję, zapraszam Cię do komentowania, Twoja wypowiedź to istotna część tej strony, w końcu tworzymy ją razem. Śmiało dodaj coś od siebie! :)

*Spam czyli komentarze służące wyłącznie autoreklamie nie będą publikowane